Dawno nie było tutaj recenzji!
Lecę więc z odsieczą w postaci kremu do włosów, który otrzymałam na Mikołajkowym Spotkaniu Bloggerek.
Przeszedł porządne testy, więc z chęcią wypowiem się co nie co na jego temat:
Co oferuje nam producent:
Salone Milano przywraca włosom witalność oraz nadaje im niezwykłą miękkość.
Formuła oparta na proteinach mleka i pszenicy w naturalny sposób
poprawiaj nawilżenie i elastyczność włosów
nadając im jednocześnie gładkość, połysk i zdrowy wygląd. Zawiera łatwo
wbudowującą się w struktury włosa kompozycję aminokwasów podobną do
keratyny: odbudowuje łuski włosów i zwiększa ich zdolność do
zatrzymania wody. Włosy stają się mocne, nawilżone i sprężyste. Ogromnie
ceniony przez stylistów fryzur i klientki eleganckich salonów
fryzjerskich na całym świecie za wydajność i luksusowy zapach.
Skład:
Moja opinia:
Odżywka znajduje się w całkiem wygodnej tubce, o przyciągającym oko wyglądzie. Biorąc ją do ręki odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z profesjonalnym produktem.
Krem ma gęstą i zbitą konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach i o dziwo szybko się w nie wchłania. Mimo wszystko produkt nakładałam tak jak inne ,,zmiękczacze włosowe'' od ucha w dół z obawy o przeciążenie i murowany przyklap.

Na pewno nie mogę uniknąć opisu zapachu, bo to chyba największy atut tej odżywki. Jest bardzo przyjemny, świeży i utrzymuje się na włosach przez cały dzień. Po myciu mam wrażenie, że wychodzę prosto z salonu fryzjerskiego :D
Jednak najważniejsze jest działanie. Tutaj niestety szału nie odnotowałam.
Co prawda włosy po myciu dobrze się rozczesują i są przyjemnie śliskie podczas zmywania, ale ten efekt nie utrzymuje się długo.
Gładszą długość osiągam po odżywce kozie mleko z Ziaji.
Myślę, że odżywka nada się dla niewymagających włosów. Na chwilę obecną nie mogę szczególnie narzekać na jej działanie, ale przypominam, że moje są po keratynowym prostowaniu i nie mam co liczyć na bad hair day :D
Jakie znacie odżywki, które pozostawiają po sobie ładny zapach na włosach?