W sumie przez cały miesiąc nie miałam ani jednego bad hair day. Długość nie sprawia wrażenia suchej, dobrze się układa i ładnie prezentuje.
Po tym zdjęciu ciężko stwierdzić jak ma się sprawa z przyrostem. Jakieś dodatkowe cm są, co niezmiernie mnie cieszy.
Cały miesiąc wcierałam wodę brzozową z Isany, co jak widać na marne nie poszło.
Wpadanie wciąż w normie. Nie jest już może tak idealnie jak miesiąc temu, ale nie są to oczywiście ilości na jakie mogłabym narzekać. Jak widać stres mniejszy, to i włosów na głowie więcej :D
Co się działo w tym miesiącu:
- Wcierałam codziennie wodę brzozową z Isany
- Napisałam recenzję na temat zestawu pielęgnacyjnego od Pilomax.
- Wciąż zabezpieczam końcówki swoją metodą, która zdecydowanie im służy.
- Minimalizm wciąż w cenie z powodu braku czasu.
Jak widać w kwestii włosowej działo się bardzo mało, co zdecydowanie nie ma odzwierciedlenia w moim życiu prywatnym :)
Czerwiec to miesiąc sesji. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie stres i uda mi się przejść przez zaliczenia bez szwanku.
Nie zamierzam przestawać biegać. Weszło mi to w nawyk, więc szkoda by było to zaprzepaścić.
Na koniec chciałabym Wam jeszcze przypomnieć o spotkaniu podlaskich bloggerek, którego jestem współorganizatorką:
Cały miesiąc wcierałam wodę brzozową z Isany, co jak widać na marne nie poszło.
Wpadanie wciąż w normie. Nie jest już może tak idealnie jak miesiąc temu, ale nie są to oczywiście ilości na jakie mogłabym narzekać. Jak widać stres mniejszy, to i włosów na głowie więcej :D
Co się działo w tym miesiącu:
- Wcierałam codziennie wodę brzozową z Isany
- Napisałam recenzję na temat zestawu pielęgnacyjnego od Pilomax.
- Wciąż zabezpieczam końcówki swoją metodą, która zdecydowanie im służy.
- Minimalizm wciąż w cenie z powodu braku czasu.
Jak widać w kwestii włosowej działo się bardzo mało, co zdecydowanie nie ma odzwierciedlenia w moim życiu prywatnym :)
Czerwiec to miesiąc sesji. Mam nadzieję, że nie dopadnie mnie stres i uda mi się przejść przez zaliczenia bez szwanku.
Nie zamierzam przestawać biegać. Weszło mi to w nawyk, więc szkoda by było to zaprzepaścić.
Na koniec chciałabym Wam jeszcze przypomnieć o spotkaniu podlaskich bloggerek, którego jestem współorganizatorką:
Sporo Ci w sumie urosły :) Ciekawy kolorek :)
OdpowiedzUsuńW sumie już baardzo zbliżony do mojego naturalnego :)
UsuńWoda brzozowa z Isany? Chyba się na to nie natknęłam (albo nie zauważałam wcześniej). Przyrost na zdjęciach wydaje się dosyć duży :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się na nią nie natknęłaś, bo w Rossmanie jest już od dawna :)
UsuńSpokojnej sesji i oby wypadanie wróciły do normy ;)
OdpowiedzUsuńAleż wypadanie jest w jak najlepszej formie :)
UsuńDziękuję!
Cudownie teraz wyglądają, rzeczywiście o wiele lepiej niż przed cięciem! Aż mnie zachęciłaś by kolejnym razem przełamać się i ściąć te kilka cm więcej, tym bardziej że moje końce pamiętają gorsze traktowanie i mimo że nie są rozdwojone, są suche i się puszą.
OdpowiedzUsuńP.S. Super kolor włosów ;)
To z końcami masz w sumie tak jak ja kiedyś :)
UsuńKolor już bardzo zbliżony do naturalnego.
who jak urosły!
OdpowiedzUsuńsporo urosły:) życzę hm miłej i niestresującej sesji
OdpowiedzUsuńWoda brzozowa Isany to mój duży ulubieniec!
OdpowiedzUsuńWow, jakie śliczne są!!
OdpowiedzUsuńWidać że są zdrowe i zadbane :)
OdpowiedzUsuńwidać, że są dłuższe :) ja też zapuszczam, ale od jakiegoś czasu bardzo powoli rosną, nie wiem czemu..
OdpowiedzUsuńWidać, że sporo urosły :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio podcięłam włosy maszynką i jestem zadowolona, wyglądają lepiej i świetnie się układają, zyskały też na objętości:-)
OdpowiedzUsuńTeż czasami mam ochotę na cięcie maszynką.
UsuńMoże kiedyś się zdecyduję :)
Mam wrażenie, że widzę siebie ale ... od tyłu. xD
OdpowiedzUsuńFajnie te włoski wyglądają :))
OdpowiedzUsuń