Cała bieganina powoli dobiega końca, ale mimo wszystko jeszcze mam przed sobą trochę stresu.
Z racji tego, że nie pojawiło się denko (praktycznie nic nie zużyłam w tym miesiącu!) czas na podsumowanie stycznia.
Styczniowe zdjęcie jest zrobione w niestety dość kiepskim oświetleniu i do tego włosy są lekko wilgotne po myciu, ale przyznam szczerze, że to była jedyna okazja na pstryknięcie fotki.
Starałam się przed każdym myciem wcierać na przynajmniej godzinę w skalp drożdżową maseczkę BingoSpa, która jakiś czas temu przyniosła świetne efekty.
Tym razem żadnego szału się nie doczekałam. Kiedy mierzyłam włosy miałam wrażenie, że ani drgnęły.
Na zdjęciu też bardzo słabo widać jakiekolwiek dodatkowe centymetry, których może nawet i nie ma.
Na pewno duży udział miał tutaj stres, chociaż lekko się zawiodłam, ponieważ nie dość, że łykam Humavit, to jeszcze wspomagałam się maseczką.
Co się działo w tym miesiącu:
- Jak już wspomniałam wcierałam w skórę głowy drożdżową maseczkę od BingoSpa
- Łykałam Humavit (w tym zrobiłam od niego niecelowy tydzień przerwy)
- Wykonałam profesjonalny zabieg na włosach z Kerastase.
- Ostatecznie rozstrzygnęłam walkę dotyczącą gumkami Invisi, a ich podróbkami.
- Znalazłam paradoks- a więc mydło, które nie myje włosów.
...no i przede wszystkim nauka, nauka i jeszcze raz nauka! :)
Cieszę się, że styczeń dobiega końca, bo był dla mnie naprawdę męczący. Mam nadzieję, że luty mnie już trochę oszczędzi, a i moje włosy nie będą musiały ,,cierpieć'' z powodu nadmiernego, sesyjnego stresu.
A jak Wam minął pierwszy miesiąc nowego roku?
Starałam się przed każdym myciem wcierać na przynajmniej godzinę w skalp drożdżową maseczkę BingoSpa, która jakiś czas temu przyniosła świetne efekty.
Tym razem żadnego szału się nie doczekałam. Kiedy mierzyłam włosy miałam wrażenie, że ani drgnęły.
Na zdjęciu też bardzo słabo widać jakiekolwiek dodatkowe centymetry, których może nawet i nie ma.
Na pewno duży udział miał tutaj stres, chociaż lekko się zawiodłam, ponieważ nie dość, że łykam Humavit, to jeszcze wspomagałam się maseczką.
Co się działo w tym miesiącu:
- Jak już wspomniałam wcierałam w skórę głowy drożdżową maseczkę od BingoSpa
- Łykałam Humavit (w tym zrobiłam od niego niecelowy tydzień przerwy)
- Wykonałam profesjonalny zabieg na włosach z Kerastase.
- Ostatecznie rozstrzygnęłam walkę dotyczącą gumkami Invisi, a ich podróbkami.
- Znalazłam paradoks- a więc mydło, które nie myje włosów.
...no i przede wszystkim nauka, nauka i jeszcze raz nauka! :)
Cieszę się, że styczeń dobiega końca, bo był dla mnie naprawdę męczący. Mam nadzieję, że luty mnie już trochę oszczędzi, a i moje włosy nie będą musiały ,,cierpieć'' z powodu nadmiernego, sesyjnego stresu.
A jak Wam minął pierwszy miesiąc nowego roku?