stylistka.pl
Często wracam późno z uczelni. Staram się naolejować włosy chociaż na 30 min i nałożyć na nie odżywkę- wszystko przeplatam rzecz jasna z trzymaniem notatek w drugim ręku.
Czasu jest mało, a czasami i energii praktycznie brak. Jedyne czego mi brakuje to miękkie łóżko i kołdra- kto tu wtedy myśli o stylizacji!?
Od jakiegoś czasu odstawiłam więc żele do stylizacji na bok i znów wracam do rozczesywania na sucho.
Jak bardzo się zdziwiłam, kiedy moje włosy po pierwszej próbie wrócenia do dawnych zwyczajów nie protestowały. Możliwe, że to twarda woda tak na nie wpływa (chociaż traktowane identycznie w domu również nie mają nic przeciwko spotkaniom ze szczotką).
Mam wrażenie, że im są dłuższe, tym mniej chcą się kręcić (ich ciężar zaczyna mnie odbarczać w kwestii stylizacji... Lubię to! :D).
Wracając do tematu- jak wygląda więc moja pielęgnacja w tygodniu?
Zazwyczaj myję włosy 2-3 razy w tygodniu. W weekend zawsze nakładam na nie maskę- jest to mój dzień małego spa.
W dni robocze musi im wystarczyć olej zazwyczaj nałożony na maskę, na jakieś 30 min., do godziny i zwykła odżywka.
Gdzie się podziała dawna złożona pielęgnacja!?
Po wmasowaniu odżywki b/s i serum sięgam po suszarkę. To ona gwarantuje mi większą objętość i lepiej wyglądające- bo proste włosy.
Zauważyłam, że kiedy pozwolę im wyschnąć naturalnie to zazwyczaj mocniej się puszą i po krótkim czasie są już oklapnięte.
Suszę je zimnym nawiewem i nie zauważam żadnych skutków ubocznych.
W ciągu dnia przeczesuję je TT, ponieważ najbardziej poskramia puch i nie zapominam o chowaniu ich pod płaszczem w drodze na uczelnię.
Pielęgnacja osiągnęła minimum, ale nie zauważam żadnych negatywnych skutków. Najwidoczniej moje włosy rozumieją całe zabieganie i posłusznie się poddają :D
A jak ma się Wasza pielęgnacja? Macie czas na wszelkie zabiegi, czy również jesteście zmuszone stawiać na minimalizm?
Powinnam wziąc z ciebie przykład, bo od początku roku akademickiego włosy naolejowałam...raz! Oczywiście tłumaczę się brakiem czasu... Włosy myję 3 razy w tygodniu, 2 razy nakładam odżywkę Syossa, a raz jedwab i tyle. Wstyd i hańba. Ale wiesz co ci powiem? Przez ciągłe diety zmagałam się z ostrym wypadaniem. Schudłam 20 kg i straciłam połowę włosów, później cudowałam z kozieradką, rycyną, witaminami, efekty nikłe. A w wakacje zarzuciłam diety, zaczęłam jeść, co prawda trochę przytyłam, ale włosy są zupełnie inne. Rosną jak oszalałe!
OdpowiedzUsuńNajwidoczniej brakowało im składników odżywczych :)
UsuńDobrze, że już wróciłaś do odpowiedniej diety!
To i tak Kochana jest dość złożona pielęgnacja, włosięta już zdrowe i widać im wystarcza :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, pokaż włoski, bo tęsknię :D
Kasiu, to zabawne, ale nawet nie mam jak tutaj zrobić porządnego zdjęcia dla włosów :D
UsuńPostaram się!
też miałam ostatnio przerwę w olejowaniu i jakiejś pielęgnacji włosów i widzę skutki... ;/. Od jakiś 2-3 tygodni jednak wracam do starych nawyków i olejuję i odżywiam regularnie. Niszczące się na potęgę włosy są moim utrapieniem ;/, a przez przerwanie właściwej pielęgnacji zaczęły mi się sypać, puszyć i szybciej przetłuszczać.
OdpowiedzUsuńWłosy bezproblemowe i nauką można się spokojnie zająć :p
OdpowiedzUsuńOj tak :D
Usuńheh skąd ja to znam, studenckie dbanie o włosy. Moje mają spa jak zjeżdzam do domu rodzinnego :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz siłe i chęci olejować przed każdym myciem, mi na razie też to wychodzi - mój pierwszy rok akademicki z pięciu, w którym daję radę to robić :D
Dobre i to! :)
Usuńu mnie pielęgnacja jest dosyć nieregularna, ale jak mam czas to staram się je dopieścić :) jak na razie są w bardzo dobrej kondycji :)
OdpowiedzUsuńNie jest tak zle z Twoja pielegnacja :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że znajdujesz czas na olejowanie i odżywkę w ferworze obowiązków uczelnianych ;]
OdpowiedzUsuńJa skończyłam studia dwa lata temu. Wtedy jeszcze nie byłam włosomaniaczką i nie przejmowałam się tym, ze nie pielęgnuje ich odpowiednio :D W chwili obecnej jednak szukam pracy i haha już się zastanawiam jak ja to pogodzę w pielęgnacją :D
OdpowiedzUsuńTwoja pielęgnacja jest i tak bogatsza niż obecna moja. Trochę mi skrzydełka opadły w dbaniu o włosy. :)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio mam mniej czasu a na dodatek przez przeziębienie przeprosiłam się na chwilę z suszarką...:/
OdpowiedzUsuńZ tym czasem na pielęgnacje włosów jest ciężko, w tygodniu jakieś maseczki 5 minutowe i spray`e :)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy czytać Twoje posty, dzięki nim dowiadujemy się coraz więcej na temat pielęgnacji włosów. Dziękujemy!! ;*:*
OdpowiedzUsuńJak na studia to naprawdę nie jest tak źle z Twoją pielęgnacją... Ja niestety musiałam przerzucić się w dni robocze na odżywki do spłukiwania ekspresowe, a maska to jedynie w weekendy. O olejowaniu nie mówiąc już wcale, nie ma czasu.
OdpowiedzUsuńOj u mnie praca nie daje mi by robić jakie intensywniejsze zabiegi na włosy. Ale ostatnio ciągle nakłądam spirulinę z olejkiem i maską do włosów ;) Teraz mam zamiar w końcu zorbić napar z kozieradki :D A włosiska masz boskie!!! Widziałam na żywo :*
OdpowiedzUsuńja mam na szczęście czas na tego typu przyjemności D:
OdpowiedzUsuńChoć jestem posiadaczką włosów prostych moja pielęgnacja wygląda podobnie :)
OdpowiedzUsuńSuper Kochana, ze wlosieta trzymaja sie dzielnie :) Przerazilas mnie troche stwierdzeniem, ze im dluzsze, tym ciezej o falki ;)
OdpowiedzUsuńja studiuję co drugi weekend, w tygodniu pracuję do późna i podobnie jak Ty, czasu (i chęci?) mam mało, teraz jeśli chodzi o odżywienie włosów, to nadzieję pokładam głównie w maskach. ale również nie widzę jakichś skutków ubocznych, a i suszaka poszła w ruch, i już od dawna szampon z SLS... może nasze włosy są już w dużo lepszej kondycji, niż myślałyśmy? ;)
OdpowiedzUsuńMoja pielęgnacja wyglądała bardzo podobnie gdy zaczęłam pracować i nadal studiowałam, tyle że włosy zapomniały co to olej i im bardziej "odżywczy" bym szampon tym większe hurra, bo nawet odżywki mi się nie chciało nakładać ;) Ale to było w lutym i o tym zapominamy ;-)
OdpowiedzUsuńMam podobnie co do stosowania suszarki
OdpowiedzUsuń