Na sylwestra odwiedziłam Karpacz, Jelenią Górę, Czechy i Wrocław. Bezapelacyjnie to był najlepiej zakończony rok, jaki do tej pory miałam.
Zmieniam kolejność postów. Dzisiaj miała się ukazać recenzja paletki oraz pięknie pachnącej wody toaletowej, którą otrzymałam na spotkaniu bloggerek, ale zapomniałam zgrać zdjęć z aparatu, a obecnie znajduję się w domu rodzinnym.
Pora na grudniowy box:
Dokładne opisy:
Od momentu kiedy dostałam pudełko minęło już trochę czasu, więc mogę wypowiedzieć się o niektórych produktach.
Pomarańczowy olejek to czyste delicje w przenośni i prawdziwym słowa tego znaczeniu. Dodaję go do kąpieli, ponieważ pachnie jak już wspomniałam znanymi wszystkim pomarańczowymi ciastkami. Po wyjściu z wanny mogę cieszyć się gładką skórą bez dodatkowego smarowania jej balsamem.
Kawowy peeling również już zagościł na mojej skórze. Jest to idealna opcja dla leniuszków, którym nie chce się robić własnoręcznie podobnego cuda.
Pachnie iście świątecznie i dobrze zdziera martwy naskórek. Jedynym minusem jak to już jest w przypadku kawowych peelingów jest konieczność domywania prysznica z drobinek :D
Zaciekawił mnie również błyszczyk który zmienia swój kolor pod wpływem temperatury. Nawilża i pozostawia delikatną warstwę na ustach oraz rzeczywiście nadaje im lekko różowy kolor.
Przyznam, że świąteczne pudełko przypadło mi do gustu. Wpasowało się w klimat i podbiło moje serce :D
Jak minął Wam Sylwester? Co sądzicie o świątecznych pudełkach?
Pomarańczowy olejek to czyste delicje w przenośni i prawdziwym słowa tego znaczeniu. Dodaję go do kąpieli, ponieważ pachnie jak już wspomniałam znanymi wszystkim pomarańczowymi ciastkami. Po wyjściu z wanny mogę cieszyć się gładką skórą bez dodatkowego smarowania jej balsamem.
Kawowy peeling również już zagościł na mojej skórze. Jest to idealna opcja dla leniuszków, którym nie chce się robić własnoręcznie podobnego cuda.
Pachnie iście świątecznie i dobrze zdziera martwy naskórek. Jedynym minusem jak to już jest w przypadku kawowych peelingów jest konieczność domywania prysznica z drobinek :D
Zaciekawił mnie również błyszczyk który zmienia swój kolor pod wpływem temperatury. Nawilża i pozostawia delikatną warstwę na ustach oraz rzeczywiście nadaje im lekko różowy kolor.
Przyznam, że świąteczne pudełko przypadło mi do gustu. Wpasowało się w klimat i podbiło moje serce :D
Jak minął Wam Sylwester? Co sądzicie o świątecznych pudełkach?
olejek pomarańczowy mmmm
OdpowiedzUsuńCiekawy ten grudniowy BOX:)
OdpowiedzUsuńja jestem bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńGrazie per le informazioni, molto utile, e il successo dei nostri saluti Indonesia indipendente
OdpowiedzUsuńA mi się nie podoba :P I nie chodzi o ten konkretny shiny box tylko ogólnie o taką ideę zamawiania czegoś w ciemno za ponad 100zł. Oczywiście, można zamawiać z miesięcznym opóźnieniem, wiedząc już co jest w paczce ale i tak. Wydaje mi się, że to idealny pomysł na biznes ze strony producenta, ale sama bym nie kupowała tych boxów, chyba że byłoby w nich coś na prawdę fajnego na co poluję ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście wiadomo, że zawartość nie każdemu musi pasować. W sumie w tym tkwi zabawa :D
UsuńJak dla mnie średniak niestety.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wrocławia.
OdpowiedzUsuńPeeling kawowy bym przygarnęła ;d
Jest śwoetny :D
Usuń