wtorek, 11 listopada 2014

Zdziwienie, złość i rudości- czyli farbowanie Revlon ColorSilk po hennie

W poniedziałek postanowiłam zafarbować włosy zwyczajną, chemiczną farbą.
Po ostatnim farbowaniu henną postanowiłam, że mam dość miesięcznego przesuszu i równie długo utrzymującego się zapachu babci zielarki.

Jak już pisałam w Rossmanie po promocji kupiłam farbę od Revlon w kolorze miedziany kasztan.
Cały czas ciągnie mnie do rudości, więc nic innego wybrać nie mogłam ;)
Wahałam się pomiędzy Revlonem, a L'Orealem Ostatecznie postawiłam na nowość, a co z tego wynikło?


Co oferuje nam producent:
Delikatna formuła nie zawierająca amoniaku oraz bogata w proteiny jedwabiu odżywka po farbowaniu wnikają w każde pasmo, dzięki czemu włosy stają się jedwabiste i lśniące. Koloryzacja Revlon ColorSilk z filtrami UV zapewnia naturalny, jednolity kolor włosów od nasady aż po same końce, który pozostaje trwały także między kolejnymi farbowaniami.
Delikatna formuła nie zawierająca amoniaku oraz bogata w proteiny jedwabiu odżywka po farbowaniu wnikają w każde pasmo, dzięki czemu włosy stają się jedwabiste i lśniące. Wysoka jakość farb jest wynikiem testów przeprowadzanych w salonach fryzjerskich. Efekt koloryzacji jest naturalny i jednolity, a kolor odporny na blaknięcie.
Kosmetyk zawiera filtry UVA/UVB, które pochłaniają promienie ultrafioletowe, chroniąc włosy przed płowieniem i szkodliwym działaniem promieni słonecznych. W efekcie kolor pozostaje świeży i naturalny na dłużej, a wygodny aplikator zapewnia bardzo precyzyjne i łatwe nakładania farby.
Moja opinia:
Tak sobie obiecałam postanowiłam, że najpierw wykonam ,,test zieloności'' na moim pasemku kontrolnym. Nałożyłam na nie rozrobioną farbę i pozostawiłam na ok. 15 min- nic złego się nie działo, coś tam zaczynało łapać, ale na pewno nie miało niepożądanego odcienia wiosennej trawy.

Całe zajście nie miałoby miejsca bez pomocnej dłoni ze strony rodziny- sama kompletnie nie umiem się farbować :(.
Jakież zdziwienie mnie ogarnęło, kiedy okazało się, że farba zaczyna przybierać kolor ciemnej wiśni- ja nie chciałam przyciemniać swoich włosów!
Mimo wszystko postanowiłam, że nie będę się wykręcać i postawię na- co ma być to będzie. Najwyżej skończę z ciemną wiśnią.

Całość trzymałam ok. 20 minut tak jak zaleca producent. Po minionym czasie zabrałam się za zmywanie. Już wtedy czułam, że moje włosy są mocno szorstkie.
Nałożyłam na nie od nasady aż po końce dołączoną odżywkę, którą spłukałam po 2 min. i zabrałam się za odciskanie pasm z wody koszulką.


Po wyprostowaniu się i spojrzeniu w lustro doznałam szoku- mniej więcej 0,5 cm odrostu od samej głowy nie zostało pofarbowane (ale dlaczego, jeśli farba pokrywała nawet najmniejsze włoski przy skroniach!), kolejne 3 cm było mocno rude, a reszta włosów praktycznie ani drgnęła i pozostała w takim samym odcieniu jak przed koloryzacją.

Byłam bardzo zła. Nie wiedziałam co robić, aby przestać wyglądać jak tęcza. Mimo wszystko postanowiłam, że wysuszę włosy i zobaczę co wtedy...

Po wysuszeniu sytuacja się uspokoiła. Odrostowa rudość zlała się z resztą włosów, która jak się okazało nabrała jednak jednolitego, rudego odcienia, a część przy samej głowie, której kolor nie złapał przestała odcinać się od reszty prostą linią.

Niestety włosy są szorstkie i pozbawione blasku mimo nałożenia odżywki. Mam nadzieję, że po myciu i odżywianiu znów odzyskają witalność.


Podsumowując- źle nie jest, a cały efekt psuje niezajęty przez farbę 0,5 cm odrost. Mimo wszystko kolor wyszedł całkiem ładny, chociaż i tak nie wrócę już do tej farby ze względu na to, iż przesusza długość.

Pozwolę włosom ,,odżyć'' i wtedy zabiorę się za poprawianie mojego nieudanego odrostu.

Następnym razem postawię na coś słabszego niż farba...

Na samym końcu chciałam Wam pokazać mój nieudany odrost. Słabo wyszedł, a do tego włosy wyglądają na przetłuszczone (dziwne, bo nie są :D)


Co mi możecie polecić z rudości? Czym farbujecie włosów oprócz henny?

31 komentarzy:

  1. Szkoda, że to taki niewypał :/ Ja bardzo lubię farby Garniera, choć nigdy nie miałam doświadczenia z rudościami - moim kolorem jest brąz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja próbowałam już wielu rudych farb... Na pewno nie polecam Loreala - niby taki drogi = powinien być super, ale moje włosy po farbowaniu Loeralem wyglądały tragicznie przez 3 miesiące, były strasznie suche...
    Zawsze po spróbowaniu czegoś nowego wracam z podkulonym ogonem do Joanny Naturii - płomiennej iskry. Moim zdaniem jest najlepsza i przy okazji najtańsza z rudych farb.
    Ewentualnie bodajże "miedziany blond" z Garniera jest jeszcze spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. L'Oreal to dokładnie to samo co Garnier tylko inne wersje. Pełna nazwa to połączenie - " L'Oreal Garnier Paris."
      *Nutrisse niszczy tragicznie.
      A jeszcze gorzej Wellaton.

      Usuń
    2. Wellaton to dramat! Miałam raz farbę w piance - myślałam, że nie wytrzymam wymaganego czasu, tak piekła skóra! Koleżanka miała podobne odczucia - a żadna z nas alergikiem nie jest, żadna farba nie spowodowała takiego pieczenia. Kolor wyszedł sporo ciemniejszy niż na opakowaniu, wypłukał sie dość szybko i jak sie okazało farba widocznie rozjaśniła moja naturalne włosy. Miałam ciemniejszy odrost. I tak oto pokornie wróciłam do henny :) Jak nie mam czasu na zabawę z zielskiem to używam szamponu koloryzującego. Ulubiony to Marion - mają najwięcej rudości (jasne, ciemniejsze, z odcieniem pomarańczowym i czerwonym -dla odmiany można poeksperymentować). Włosy są miękkie i gładkie :)

      Usuń
    3. Dziękuję za rady dziewczyny. Jestem ciekawa Joanny i to może po nią sięgnę ;)
      Co do szamponów z Marion to z chęcią coś przetestuję.

      Usuń
  3. Próbowałam wielu. Gdybym teraz miała kupić jakąkolwiek to tylko Londę. Ewentualnie gołębia z Joanny. Tylko że aktualnie cieszę się z dość długiego naturalnego odrostu i celowo nie przykryję go.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tyle minusów, bo kolor jest piękny, aż samej mi się zachciało taki mieć, mimo, że zawsze zachwycam się chłodnymi ciemnymi brązami :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi z powodu nieudanego farbowania, ja bym się chyba załamała, bo pokrycie odrostów to najważniejsza sprawa. Z drugiej strony cieszę się, że napisałaś o tym, bo na prawdę chciałam przetestować tę farbę, już jej na pewno nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwszym myciu powiem, że nie jest źle, ale lekka szorstkość nadal wyczuwalna...

      Usuń
  6. Na moich włosach większość rudych farb wychodzi pomarańczowo, a blondy zaś rudo ...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja aktualnie rezygnuje z chemicznych farb,używam Sante-wpisz w Google-xperfume-farby.Aktualnie w ogóle nie farbuję.Buziaki kochana Michasiu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiepsko, ze odrostow nie chwycilo ;/ Kochana, nie mam rozeznania obecnie w farbach, wiec niestety nic Ci nie moge polecic. Twoje wlosy pieknie ie prezentuja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie farbuję, ale moja mama używa Color&Soin i jest zadowolona. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chciałam się pokusić na tą farbę, ale sięgnęłam po coś zwykłego z drogeryjnej półki...

      Usuń
  10. Z rudych farb miałam Garnier i Joannę, ale obie szybko się wypłukiwały. Mam rozjaśniane włosy i nic się na nich nie trzyma ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ostatnio zrezygnowalam z farb drogeryjnych i moje blond maluje u fryzjera, gdyż jak sama malowałam to zawsze odrosty wychodziły mi żółtawe....

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam dwie koleżanki, które mają piękne, rude włosy i obie uzyskują je dzięki hennie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze już się poddaję w kwestii henny.
      Bardzo szybko się wypłukuje z moich włosów, gwarantuje mi długi przesusz i ten zapach...

      Usuń
  13. Szkoda że farba okazała się takim niewypałem. Akurat z tej firmy nigdy żadnej nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie ostatnio tylko henna, szkoda, że trafiłaś na takiego bubelka :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie farbuję włosów, ale Twój kolor bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj... też mnie ciągnie do rudości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze nie odważyłam się, żeby zafarbować swoje włosy na rudości. Tobie jest w takim kolorze świetnie :) szkoda, że większość farb wysusza. Ja z tych bezpieczniejszych używałam Biokapu. Faktycznie włosów nie zniszczył, ale kolor się wypłukał migiem :/

    OdpowiedzUsuń
  18. Kuurczę, szkoda, że tak się to farbowanie skończyło, ten odrost to dopiero dziwna sprawa!
    Ale mam nadzieję, że uda znaleźć Ci się coś, co przyniesie zadowalający efekt na Twoich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety mam naturalne rude, więc nie pomogę ;)) Szkoda, że efekty takie średnie u Ciebie :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja od niecałych 2 miesięcy sięgam po stary, domowy patent, który wykorzystywałam kiedyś do farbowania jajek na Wielkanoc, a mianowicie po łupiny cebuli. Garść łupin zalewam zimną wodą i gotuję przez ok 15 minut. Płuczę nimi umyte i lekko już wysuszone włosy (tak by mogły wchłonąć więcej płukanki). Po miesiącu wyraźnie widać miedziane refleksy, oczywiście najbardziej w słonecznym świetle (mam naturalny brąz, coś pomiędzy średnim a ciemnym - do dziś nie mogę zdecydować:). Przy okazji włosy pięknie błyszczą (a zapach neutralizuję wkraplając do płukanki trochę cytrynowego olejku eterycznego).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem ciekawy patent.
      Aż chyba się pokuszę wypróbuję! :)

      Usuń
  21. Mimo Twoich osobistych wraże Twoje włosy wydaja się być na prawdę lśniące!!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)