czwartek, 27 lutego 2014

Denko (11)

W tym miesiącu nie zaszalałam z wykańczaniem kosmetyków, ale mimo wszystko i tak jestem z siebie zadowolona :)


1. Olejek Sesa- dzięki niemu dorobiłam się wielu nowych włosków, ale niczego poza tym. W duecie z mydłem ograniczył wypadanie, ale to nadal za mało jak na tak wysoką cenę. Znam tańsze i podobnie działające produkty. Dokładniejszą jego recenzję znajdziecie w tym poście. Nie kupię ponownie.

2. Żel pod prysznic Nivea Cashmere moments- nie zauroczył mnie swoim zapachem (mój nos lubi te bardziej oryginalne i wyszukane). Podczas mycia czasami miałam wrażenie, że moja skóra ciągle jest pokryta czymś lekko tłustym, ale całe szczęście było to jedynie złudzenie. Nie wysuszał, ale też jakoś bardzo nie nawilżał. Nie kupię ponownie.

3. Masło do ciała Vintage body oil- pięknie pachnie kakao/czekoladą. Dość szybko się wchłania jak na masło i wygładza skórę. Zapach pozostaje z nami na dłużej. Przypadło do gustu nawet mojemu mężczyźnie ;). Jeśli będę miała okazję to na zimniejsze wieczory napewno Kupię ponownie.

4. Balsam tybetański Planeta Organica- zachwalałam go już w tym poście. Ładnie nawilża i wygładza włosy. Orientalny zapach towarzyszy po jego nałożeniu aż do następnego mycia. Niestety pod koniec opakowania jego wydobycie było prawdziwym koszmarem, więc musiałam rozciąć butelkę. Mimo wszystko zachęcił mnie swoim działaniem na tyle, że mam ochotę na innych jego braci. Kupię ponownie.

5. Próbka olejku do kąpieli Biały Jeleń- Bezzapachowy i niepieniący się olejek. Po kąpieli skóra pozostaje delikatna i gładka. Mimo wszystko wolę, kiedy w łazience unosi się jakiś zapach. Nie kupię ponownie.

6. Nawilżający peeling enzymatyczny AA- Bardzo wydajna saszetka. Wystarczyła mi na ok. 6, czy nawet 7 razy! Skóra jest po nim odpowiednio nawilżona i wygładzona. Nie wywołał żadnego podrażnienia. Chyba zaczynam powoli przekonywać się również do peelingów enzymatycznych ;). Może kupię ponownie.

No i to by było na tyle. Skromnie, ale jest. Mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu postaram się bardziej.

Pod poprzednim postem padły komentarze, że chcecie więcej kota na blogu :D. Był profil to może teraz przód? Co Wy na to?

Nie, na pierwszym zdjęciu nie jest wystraszony. Po prostu robi taką minę (?), kiedy chce się bawić, a następnie lata jak oszalały po domu ;).

52 komentarze:

  1. Nie miałam do czynienia z żadnym zużytym przez Ciebie produkcie :)

    Kotek, zakochałam się<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zel pod prysznic Cashmere momentu jest dobry do tego ślicznie pachnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że i ma swoje fanki zapachu :)
      Dla mnie jakoś ,,przejadły'' się takie kremowe i delikatne zapachy...

      Usuń
  3. Bardzo lubię produkty z AA. Kocham takie małe saszetki, bo właśnie są strasznie wydajne. Ostatnio używam peelingu z Perfecty właśnie w takim wydaniu i jak na razie użyłam go 4 razy, więc pewnie starczy na 2 kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie sesa również nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam jedynie Sese ale mam bardzo podobne odczucia, używam jej na skalp 1-2 razy w tygodniu i cudów nie robi jak na tą cenę :) Cudny kociak ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja koncze wlasnie balsam finski PO, jednak jest za slyba dla moich wlosow, choc zapach mnie powala ;) Muisze sprobowac tybetanskiego :)
    Kot swietny, jaka rasa? Wyglada, jak maskotka ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to nie jest żadna konkretna rasa. Ot taki po prostu mieszaniec :)

      Usuń
    2. Cos Ty :)? Bylam pewna, ze "rasowiec" (nie zeby to mialo dla mnie znaczenie) :) Piekny jest :)!

      Usuń
  7. Słodki kotek! Denko ładne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam odlewkę tybetańskiego, ale dalej boję się użyć :P
    Ten peeling aa enzymatyczny właśnie dziś kupiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ojeeeeeju, zakradnę się do Ciebie w nocy i ukradnę Ci tego słodziaka :D kocham długowłose koty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie sądzę, że dałabyś go rady wynieść z domu na rękach...
      Wygląda słodko, ale prawdziwy z niego szatan :D

      Usuń
  10. Uwielbiam żele pod prysznic Nivea :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że Sesa jest taki drogi, bo chętnie sama bym kupiła...
    Jaki słodki kot. ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Bożenka jaki piękny kot<3 Teraz jak będziesz wrzucać jego zdjęcia to notki zginą w blasku kiciusia:D
    A tak na poważnie to od dawna mam ochotę wypróbować sesę:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Balsam tybetański otworzyłam niedawno i też zachwycam się jego działaniem. Zachwycałam się już tureckim, a ten jest jeszcze lepszy. Wspaniale nawilża, pięknie pachnie, uwielbiam jego zielony kolor. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ,,poleciałam'' na ten zielony kolor :)
      Mam ochotę na inne balsamy z tej serii!

      Usuń
  14. Kusi mnie ta Sesa, ale cena mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezłe denko-kotek taki milusi

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaciekawiłaś mnie tym balsamem tybetańskim :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O! Sesa się nie sprawdziła? A mam chęć na ten kosmetyk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre dziewczyny bardzo ją chwalą.
      Nie przekonasz się dopóki nie spróbujesz :)

      Usuń
  18. Peeling enzymatyczny AA lubię :) Warto kupić ponownie ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. kot wspanialy ;)
    ja w tym miesiacu zuzylam jeszcze mniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja w lutym zużyłam tylko naftę kosmetyczną:P Kurcze, chciałabym się doczekać dnia kiedy i mój facet zacznie używać jakiegokolwiek kremu!

    OdpowiedzUsuń
  21. Zainteresowało nas zdecydowanie masło do ciała Vintage :)
    Wow cóż za śliczny kociak!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Moim zdaniem pierwsze zdjęcie to kot, który robi się wściekły :P Mój tak dokładnie w tym stanie wygląda. Na drugim wyszedł cudnie! Co do kosmetyków - olej Sesa bardzo chciałabym wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, ale ten jest właśnie inny i podobne miny strzela jak chce się bawić :D

      Usuń
  23. O matko, ten kot jest rewelacyjny :D :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Teraz zauważyłam kociaka - cudowny! :D

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja Sesę bardzo lubiłam, jedyny minus to ból głowy, który miewałam stosując ten olej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne to przez intensywny zapach, który nie każdemu odpowiada.
      Całe szczęście mi przypadł do gustu :)

      Usuń
  26. Kotek jest piękny! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Miałam jakiś uraz do kotów (mam uczulenie) ale odkąd zaprzyjaźniłam się z kolesiem o nazwisku Kocurek jakoś bardziej je lubię. :D Tymbardziej, że facet ma taki koci charakter. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można powiedzieć, że charakter mu poszedł nazwiskiem :D

      Usuń
  28. Masełko chyba bym polubiła ;)
    A kot jest mega! :D

    OdpowiedzUsuń
  29. kicius jest przeslodki :D
    koty robia takie miny,wiem bo sama mam dwa haha :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Miałam sesę, ale nie używałam jej na skalp, a na włosy. I sprawdziłą się średnio. Ale co najdziwniejsze w tym wszystkim- zgubiłam ją :D Nie wiem jak mogłam zgubić olej, ale no nie mam go,a była połowa :) Dziwne rzeczy.
    Co do kotka- uroczy. Aczkolwiek po mieszkaniu jakiś czas z jednym takim.. wolę je na obrazkach niż na żywo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duchy grasują :D

      Nie dziwię Ci się. Cieszę się, że ten puchacz nie mieszka ze mną cały czas..

      Usuń
  31. Jak nie przepadam za kotami tak Twój mnie zauroczył:)) Jeśli chodzi o tę markę Vintage body oil to w ogóle nie mogę się przekonać jakoś do niej, nie podobają mi się w ogóle te opakowania :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Masz uroczą kicię, ot co!

    A z powyższej gromadki nie miałam żadnego produktu. Choć kuszą mnie szampony i balsamy do włosów marki Planeta Organica :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również I dlatego mam ochotę na więcej ;D

      Usuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)