Czy żadna z Was nie chciała nigdy powrócić do czasów młodości i chociaż przez chwilę być posiadaczką wielu małych warkoczyków na głowie?
Pamiętam, że kiedyś dzięki tej metodzie moje włosy nabierały podwójnej objętości oraz całkiem nieźle się prezentowały, a więc przystąpiłam do działań.
Robienie warkoczyków zajęło mi na oko jakieś 30 min. Nie miałam cierpliwości zaplatać ich do końca, ponieważ lekko się spieszyłam, więc pozostawiałam końcówki na wolności.
Wcześniej rzecz jasna wymyłam włosy i nałożyłam na nie balsam tybetański. Jego recenzja jeszcze się ukaże, ale mogę Wam zdradzić, że nie mogę przestać dotykać swoich pasm po jego użyciu.
Jeszcze wilgotne włosy zaczęłam zaplatać w małe warkocze dokoła mojej głowy. Do ich związywania posłużyła mi zwyczajna nitka.
Z taką fryzurą na koniec dnia położyłam się do snu (nitki lekko się zsuwały, więc związałam warkoczyki gumką u ich nasady, tak jak zwyczajny kucyk oraz na samym dole).
Oto jaki efekt uzyskałam następnego dnia:
Włosy zyskały mega objętość. Utworzyły się na nich delikatne fale, które nie znikają nawet pomimo deszczowej pogody.
Cały urok psują oczywiście smętnie wiszące końcówki, ale jak już mówiłam nie miałam czasu, aby poświęcić im więcej uwagi.
Od czasu do czasu możemy sobie pozwolić na taką fryzurę, kiedy zależy nam na lekkich falach oraz zwiększonej objętości.
Ku mojemu zdziwieniu włosy pomimo pozorów na zdjęciu wcale się nie puszyły. Mogę dodać, że również się lekko wyprostowały, pomijając delikatne fale.
Jestem bardzo zadowolona z efektów ;)
Próbowałyście siły w tworzeniu niezliczonych ilości warkoczyków na swoich głowach :)?
Nie próbowałam jeszcze, ale spróbuję ;)) Ładny efekt ;)
OdpowiedzUsuńLubię ten efekt, ale wydaje mi się, że włosy muszą mieć odpowiednią długość, żeby końcówki nie kręciły się przy szyi :)
OdpowiedzUsuńTutaj masz rację.
UsuńEfekt chyba lepiej wygląda na dłuższych włosach, chociaż na krótszych możemy je zapleść tylko odrobinkę u nasady :)
akurat efektu takich drobnych mini warkoczyków nie lubię, ale dwa większe warkocze jak u Pipi dają u mnie ładne choć nietrwałe fale ;)
OdpowiedzUsuńTo moja codzienna fryzura :).
UsuńMm na tyle szczęście, że utrzymuje się na moich włosach przez cały dzień.
Ja nie lubię takiego efektu, wygląda jakoś tak niechlujnie kiedy na jednej głowie widnieje kilka różnych tekstur:P
OdpowiedzUsuńteż kiedyś pokazywałam takie warkoczyki na blogu i ich efekt, jak lwia grzywa :D
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa. Tego określenia mi brakowało :D
UsuńWOW :) I nagle włosów robi się tyyyyle że hej :)Fajnie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńRobiłam i to nie jeden raz :-D Ale efekt nigdy nie wychodził taki jaki chciałam :-(
OdpowiedzUsuńFajny efekt :) Nie mam cierpliwości tyle, żeby na moich włosach zrobić małe warkoczyki... Chyba cały dzień spędziłabym na ich splataniu ;)
OdpowiedzUsuńJak byłam młodsza miałam całą głowę w warkoczach - siostra robiła mi je kilka godzin, jak dla mnie zdecydowanie za długo ;D
O tak :p kiedyś chyba każdy przynajmniej raz miał coś takiego na głowie, ja pamiętam, że potem miałam straszną szopę, a fale nie były wcale ładne :D
OdpowiedzUsuńKiedys tak podkrecalam wlosy :D
OdpowiedzUsuńJa nie mam cierpliwości do zaplatania, jak już się zdecyduję to robię jeden tradycyjny warkocz lub kłos :D
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to co drugi dzień zaplatałam takie warkocze na noc a rano były śliczne drobniutkie fale :) Teraz raczej bym nie zrobiła sobie tylu warkoczyków, z trzech dobierańców wychodzą idealne lekkie fale, więcej mi nie potrzeba :)
OdpowiedzUsuńJa próbowałam robić warkoczyki w czasach gimnazjalnych. Aczkolwiek- z moimi mega ciężkimi włosami i strasznie dużą ich ilością sił mi starczyło i zapału tylko na jeden taki wieczór. Ręce bolały, czas uciekł.. a szopa była Ja z efektów nie byłam zadowolona, bo przypominały jakby pokarbowane włosy, a takich fal nie lubię. Teraz jeśli już to zaplatam jednego warkocza bądż dwa na noc, ale ostatnio idę w naturalne wydobywanie skrętu.
OdpowiedzUsuńTwoja fryzura, swoją drogą, objętością i w ogóle przypomina mi raz że Carrie Bradsahw, a dwa że włosy z lat 80. :)
Jaki efekt :) Mnie by chyba nie starczyło cierpliwości do zaplatania :)
OdpowiedzUsuńNie chciałoby mi się robić tylu warkoczyków. :P
OdpowiedzUsuńnie pamiętam kiedy ostatnio robiłam takie warkoczyki :D ale nie lubiłam ich zbytnio, moja skóra bolała później strasznie
OdpowiedzUsuńPodziwiam, mi by ręce uschły xd Efekt u Ciebie genialny:) Ja zazwyczaj miałam mega szope xD
OdpowiedzUsuńja bym nie miała cierpliwości, żeby sama sobie zapleść takie warkoczyki. To by trwało całe wieki ;p
OdpowiedzUsuńale miałam 3 lata temu pełno warkoczyków, faktycznie objętość po rozpleceniu była niesamowita ;)
Super efekt ;-) u mnie wyszłaby wielka szkopa :D z resztą - mnie się kłosa nie chce robić a co dopiero tyyyle warkoczyków :D
OdpowiedzUsuńMi się podobają twoje "naturalne" włosy- osobiście nie przepadam za takim efektem karbowania włosów :) Za to z tych małych warkoczyków można by wyczarować fajną fryzurę :)
OdpowiedzUsuńŁadny efekt, ale ja u siebie tego nie lubię - kojarzy mi się z moimi dość wczesnymi doświadczeniami z karbownica, które niekoniecznie były do końca przemyślane :)
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńJa nigdy nie karbowałam swoich włosów, więc taki efekt jest dla mnie można powiedzieć nowością.
Ja też nie przepadam za takim efektem "szopy" na głowie ;p Wolę kilka większych warkoczyków
OdpowiedzUsuńJa w ogóle niezbyt noszę warkoczyki. Nie lubię tego efektu, że końcówki są proste. Ale u Ciebie fajnie to wygląda. Moje włosy są chyba zbyt kapryśne.
OdpowiedzUsuńPS. Świetny nagłówek! :)
Ja zazwyczaj zaplatam warkoczyki do samego końca, więc nie mam problemu z prostymi włosami na dole :)
UsuńDziękuję!
Ja zazwyczaj wiążę tylko jednego warkocza :)
OdpowiedzUsuńU mnie po jednym warkoczu efekt po jednym warkoczu jest... nijaki :(
Usuńkiedyś robiłam sobie takie warkocze, ale efekt mi się nie podobał. były puchate i takie jakieś dziwne ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam robionych więcej niż 4 warkoczy i czuję się, że to byłaby najgorsza decyzja :D
OdpowiedzUsuńJak byłam młodsza często robiłam sobie takie włosy, stosowałam nawet gofrownicę, ale wtedy jeszcze byłam młoda i głupia :D teraz też zrobiłabym po prostu warkoczyki. Super objętość :D
OdpowiedzUsuńduża ilośc warkoczyków trzymana długo na głowie niestety może niszczyć włosy.
OdpowiedzUsuńPreferuję dwa dobierane, zrobione luźno ;)
Ja mam jeszcze za krótkie włosy na takie experymenty, efek po byłby nieciekawy :P
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszamy do udziału w konkursie organizowanym na naszym blogu
OdpowiedzUsuńwww.bioema.blogspot.com
Pozdrawiamy,
BioEMA
Ja mam geste włosy i po 4 warkoczykach juz mam taki efekt , a co dopiero po tylu . Od kolegi usłyszałam,że mam włosy jak lwia grzywa :D
OdpowiedzUsuń