Jakiś czas temu czytałam na kilku blogach o maseczce z awokado, a, że w moim wypadku zastępuje masło na kanapce (za którym zwyczajnie nie przepadam ;)) pomyślałam sobie- czemu nie?
Łyżeczką wydrążyłam trochę awokado, a następnie za pomocą widelca zaczęłam je miażdżyć. Tutaj popełniłam duży błąd, o którym nawet nie pomyślałam.
Powinnam była sięgnąć po blender, ponieważ podczas szczotkowania po myciu na TT znalazłam niestety jeszcze miejscami zielone kawałeczki...Do papki dodałam odrobinę odżywki Artiste, aby papka lepiej się nakładała i wszystko wmasowałam w zwilżone wcześniej włosy od nasady aż po same końce.
Związałam na głowie koka i chodziłam z nim ok. godziny, a następnie wymyłam włosy szamponem Lavera z mango. Na długości na dosłownie 3 min. wylądowała odżywka z Joanny.
W jeszcze wilgotne wtarłam kroplę olejku z Joanny i odrobinę odżywki b/s Ziaji.
Rozczesałam włosy i zaczęłam je suszyć.
Proces ten trwał dość długo, a ja miałam wrażenie, że z moją długością jest coś nie tak. Była dziwnie gumowa w dotyku, a cały poślizg i gładkość zniknęła.
Co prawda na początku zauważyłam znaczą objętość, która później szybko zniknęła, a na jej miejscu pojawiły się mocno obciążone u nasady włosy.
tutaj przed rozczesaniem po koczku
...i po
Na zdjęciach co prawda nie widać przyklapu, ale uwierzcie mi, że nie prezentuje się on zbyt ładnie.
Poza tym zniknął cały blask. Powyższe zdjęcia wykonane są bez lampy błyskowej, ale z nią również nie zauważyłam ,,polampowego efektu wow'' ;)
Być może maseczka nie udała się z mojej winy, bo nie zblendowałam awokado, no i niepotrzebnie nałożyłam ją przy nasadzie.
Poza tym zniknął cały blask. Powyższe zdjęcia wykonane są bez lampy błyskowej, ale z nią również nie zauważyłam ,,polampowego efektu wow'' ;)
Być może maseczka nie udała się z mojej winy, bo nie zblendowałam awokado, no i niepotrzebnie nałożyłam ją przy nasadzie.
Kiedyś zrobiłam sobie maseczkę z Avocado i powiedziałam nigdy dość. Włosy wyglądały jak snopy siana bez wody, jakby wyparowała.
OdpowiedzUsuńKupiłam tydzień temu awokado by je wypróbować na włosy, bo od roku już mam taki plan, ale nie czuję się zachęcona do testów:D
OdpowiedzUsuńraz zrobiłam sobie maseczkę z awokado, które było zbyt przejrzałe żeby je zjeść i dałam radę je zmiażdzyć widelcem na tyle żeby w miarę wygodnie się spłukiwało, ale myślę że głownym czynnikiem wspomagającym u mnie spłukanie mieszanki był stosunek ilościowy awokado do maseczki z którą go wymieszałam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie Skarb w Rossmanie był do wzięcia juz przed świętami ;)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy. :-) Nie widziałam nowego numeru gazetki z Rossmana. Spóźnione życzenia, wszystkiego dobrego, zdrowia i radości. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMasz ładne włosy.
OdpowiedzUsuńGazetka już jest w Rossmanach, a przynajmniej ja ją już mam:)
Kiepsko Kochana, ze eksperyment sie nie powiodl. Twoje wlosy, czy z mega blaskiem, czy bez, prezentuja sie rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńTo nic, że tym razem nie wyszło z eksperymentowaniem.. włoski i tak są śliczne:)
OdpowiedzUsuńOdcień mi się niezwykle podoba:*
Próbowałam kiedyś bawić się z awokado ale nie był to również dobry pomysł :P Na twarz - tak, na włosy - nie.
OdpowiedzUsuńNa twarzy jeszcze u mnie nie lądowało, ale przyznam, że nie przepadam za jego zapachem :D
UsuńJa z kolei na innym blogu czytałam pozytywne opinie o tej maseczce- ale tak to już jest, co służy jednym, niekoniecznie drugim...
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że Twoje włosy mimo nieudanego eksperymentu i tak wyglądają ślicznie :)
Nie jestem przekonana do tego typu maseczek.
OdpowiedzUsuńOdkąd pamiętam kawałki banana w moich włosach kilka lat temu - odechciało mi się eksperymentów :P
OdpowiedzUsuńTwoje włosy bardziej mi się podobają przed rozczesaniem :D
OdpowiedzUsuńPiękne są :)!
a ja awokado nie próbowałam.. i chyba nie spróbuję ;D
No efekt mało zadowalający ... ;)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mam głowy do domowych maseczek i idę na łatwiznę używając gotowców :P