sobota, 31 stycznia 2015

Podsumowanie miesiąca: styczeń

Ostatnie 2 tygodnie były dla mnie prawdziwym szaleństwem. Nie miałam czasu na zrobienie sobie porządnego obiadu, a co dopiero napisania czegoś na blogu.
Cała bieganina powoli dobiega końca, ale mimo wszystko jeszcze mam przed sobą trochę stresu.

Z racji tego, że nie pojawiło się denko (praktycznie nic nie zużyłam w tym miesiącu!) czas na podsumowanie stycznia.


Styczniowe zdjęcie jest zrobione w niestety dość kiepskim oświetleniu i do tego włosy są lekko wilgotne po myciu, ale przyznam szczerze, że to była jedyna okazja na pstryknięcie fotki.

Starałam się przed każdym myciem wcierać na przynajmniej godzinę w skalp drożdżową maseczkę BingoSpa, która jakiś czas temu przyniosła świetne efekty.
Tym razem żadnego szału się nie doczekałam. Kiedy mierzyłam włosy miałam wrażenie, że ani drgnęły.
Na zdjęciu też bardzo słabo widać jakiekolwiek dodatkowe centymetry, których może nawet i nie ma.
Na pewno duży udział miał tutaj stres, chociaż lekko się zawiodłam, ponieważ nie dość, że łykam Humavit, to jeszcze wspomagałam się maseczką.

Co się działo w tym miesiącu:
- Jak już wspomniałam wcierałam w skórę głowy drożdżową maseczkę od BingoSpa
- Łykałam Humavit (w tym zrobiłam od niego niecelowy tydzień przerwy)
- Wykonałam profesjonalny zabieg na włosach z Kerastase.
- Ostatecznie rozstrzygnęłam walkę dotyczącą gumkami Invisi, a ich podróbkami.
- Znalazłam paradoks- a więc mydło, które nie myje włosów.

...no i przede wszystkim nauka, nauka i jeszcze raz nauka! :)

Cieszę się, że styczeń dobiega końca, bo był dla mnie naprawdę męczący. Mam nadzieję, że luty mnie już trochę oszczędzi, a i moje włosy nie będą musiały ,,cierpieć'' z powodu nadmiernego, sesyjnego stresu.

A jak Wam minął pierwszy miesiąc nowego roku?

13 komentarzy:

  1. W takim razie życzę jak najmniej stresu w kolejnych miesiącach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne włosy :) podoba mi się to, iż falują się przy końcach.

    Tak się czaję i czaję i chyba czas zaobserwować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet pamiętając, że są wilgotne, muszę powiedzieć że wyglądają na bardzo dociążone i gładkie i błyszczące. A końcówki jakie gęste! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Henri-niestety nie sa na tyle dociazone, na ile bym chciala...

      Usuń
  4. Mój pierwszy miesiąc zleciał na totalnym lenistwie :-P ferie robią swoje. W lutym czas zabrać się do pracy i poświęcić więcej czasu włosom :-) twoje pięknie się prezentują :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam ten problem stresu z powodu sesji. U mnie ciągle trwa i jeszcze trochę zejdzie. Masz naprawdę piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. u mnie z sesją już prawie koniec i nie było źle :) i nie ma co narzekać :D masz dłuższe włosy od moich :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Styczeń minął bardzo szybko! A u mnie przyrost był bardzo duży! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, jak obiadow nie jadalas nawet, to nie dziw sie, ze przyrostu nie widac ;) Szkoda, ze Humavit nie podolal, ale pewnie i stres zrobil swoje. Mimo wszystko, wloski prezentuja sie swietnie, zero puchu, blask widoczny, ladnie dociazone, piekna dlugosc :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się dokarmiać je warzywami owocami, ale najwidoczniej były tak samo głodne jak ja :D

      Usuń
  9. Powodzenia na sesji :) I zgadzam się z Ewą, że wspomniane porządne obiady mają na porost duży wpływ! Mam nadzieję, że luty będziesz miała spokojniejszy - nawet nie dla włosów, bo te są nieustająco piękne, ale po prostu dla zdrowia i samopoczucia :) U mnie styczeń skończył się na malutkim przyroście, wracam w lutym do indyjskich olejków. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)