sobota, 16 listopada 2013

A gdy włosy stają się coraz zdrowsze...


 Do pewnego czasu żyłam w przekonaniu, że moich zniszczonych włosów nie da się doprowadzić do takiego stopnia, że zmuszona będę zmienić system pielęgnacji.
Wierzyłam, że jeśli skompletuję sobie odpowiednie dla nich produkty na początku, to będą się one sprawdzać przez cały czas.

Nieciężko jednak się domyślić, że to się nie sprawdzi, czego skutki widzę teraz. Chciałabym Wam w punktach przedstawić, co zmieniło się na mojej przez ponad rok:

1. Odżywki silikonowe- dawniej były wręcz wskazane dla moich włosów. Lubiła je cała długość. Zawsze pięknie po nich wyglądały, ani razu nie były obciążone i same ochy achy...
Teraz muszę podchodzić do tego z dystansem. Nie mogę ich trzymać dłużej niż 10 min, ponieważ bardzo obciążają. Pasma się strączkują i kilka godzin po wymyciu sprawiają już wrażenie nieświeżych...
Nie mogę ich również nakładać zbyt często. Dawka silikonów raz w tygodniu w zupełności im wystarcza.

2. Przetłuszczanie- włosy u nasady coraz częściej lubią się przetłuszczać. Są zdrowe i każda nadmierna ilość sebum robi swoje.
Nie są już suche i nie chłoną wszystkiego co tłuste. Zbędne substancje je obklejają i nie wyglądają wtedy zbyt efektownie.

3. Mocniejsze szampony- na samym początku w odstawkę poszło wszystko, co miało w składzie SLES, SCS itp.
Od jakiegoś miesiąca regularnie myję głowę szamponem zawierającym SCS i co zauważam? Nie przesusza on moich włosów. Świetnie domywa oleje, a nawet sama długość nie wygląda na niezadowoloną.
Na początku zapewne moje włosy by protestowały, a teraz już nie są takie wrażliwe na silniejsze detergenty.

4. Objętość- w tym wypadku zdecydowanie się zmniejszyła, ale to właśnie ,,zaleta'' zdrowych włosów.
Napuszone pasma odstają od siebie i tworzą tym samym sztuczny efekt większej objętości. Teraz tak nie jest.
Domknięte łuski niezniszczonych włosów przy skalpie przylegają do siebie, przez co muszę walczyć często z ,,przylizem''.

5. Oleje- niegdyś miałam wrażenie, że żaden olej nie jest w stanie obciążyć moich włosów. Piły one każdą jego ilość i żaden nie był dla nich przeszkodą.
Ostatnio zrobiły się bardziej kapryśne. Muszę uważać co na nie nakładam, ponieważ zdarza się mi ich nie domyć.
Jednym z tłuściochów, o których ostatnio pisałam był właśnie olejek sezamowy.

6. Miękkość- jest zdecydowanie największym atutem zdrowych włosów. Małe baybiki przy samej skórze głowy są niesamowicie gładkie w dotyku, a i cała długość się poprawiła. Nie przypominają już szorstkiego pędzla na końcu!

7. Obciążenie- zdarza się coraz częściej. Nie mogę nakładać cięższych produktów na włosy od ucha do góry, ponieważ po spłukaniu zazwyczaj są ulizane.
Muszę uważać na skład odżywek i masek oraz na długość ich trzymania.

Dzięki temu widzę, że postępuję do przodu. Jest coraz lepiej, a moje starania są widoczne :)

Macie swoje własne spostrzeżenia na temat takich zmian?

50 komentarzy:

  1. no z tego opisu wynika,że mi baaardzo dużo brakuje do zdrowych włosów.
    Jeżeli masz ochotę na niespodziewaną paczuszkę to zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, od jakiegoś miesiąca muszę myć głowę codziennie, wcześniej mogłam to robić co drugi dzień :/ Teraz drugiego dnia nadają się tylko do związania, a nawet i w takim wydaniu wyglądają na nieświeże :/ Także coraz łatwiej mi je obciążyć najzwyklejszą odżywką d/s, którą wcześniej trzymałam minimum 15 min teraz po około 3-5 potrafią sprawić niezły przyklap..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego powodu zamierzam zacząć stosować ziołowe płukanki, ale wyłącznie na skalp :)
      Mam nadzieję, że to pomoże!

      Usuń
  3. Przede mną jeszcze długa droga to takich włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie coraz lepiej, ale jeszcze dość daleka droga aby mieć całkowicie naturalne włosy, i ściąć resztę farbowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam często problem z wyciąganiem takich wniosków przez rzadkie zmiany kosmetyków i sposobów ich używania, ale napewno jest to przydatne:))

    OdpowiedzUsuń
  6. moje włosy są dokładnie takie jakie opisujesz - ale tylko od nasady do wysokości ucha :) chociaż szybciej się nie przetłuszczają, nie mam takiego wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od małego mam nadmiernie przetłuszczającą się skórę głowy, więc niestety jest to mój problem.
      Będę się jednak starała temu zapobiegać!

      Usuń
  7. walka o zdrowe włosy udana z tego co widze;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja myślę, że jestem w połowie tej drogi, o której piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo przyjemnie tak podsumować efekty starań:) O wiele łatwiej działać, kiedy widać, że włosy są coraz piękniejsze. Jeśli chodzi o zmiany w pielęgnacji to są nieuniknione. Zdrowe włosy mają w końcu inne potrzeby niż te podniszczone chemią.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z wieloma punktami sie zgadzam. Plus jeszcze mega sliskosc. Obecnie gdy ide sie kapac to musze spiac wlosy 2 klamerkami(i czasami jeszcze spinką). Jeszcze ilka miesiecy temu bylo inaczej....Nawet na blogu mam zdjecia wlosow spietych klamerka a teraz z tej samej klamerki sie wyslizguja. Po nietórych produktach są aż zbyt sliskie. Wszystie gumki z nich spadaja(oprocz tej czarnej z pomaranczowa lamowka :D).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :)
      Kiedyś mogłam zrobić koczka ślimaczka bez problemu. Teraz ciężko jest go upiąć jedną klamerką!

      Usuń
    2. Chodziło mi o te bardzo duże klamry do włosów. 2 wyglądają śmiesznie i nie mieszczą się zbyt dobrze na głowie :D. Ciekawie to wygląda ;). Do tego czasami mniejsza spinka. A takie upięcie było wygodne latem, po farbowaniu indygo itd. eh.....

      Usuń
  11. co do punktu 3 to sama już nawet pisałam o tym na blogu :) zdecydowanie moje włosy polubiły SLS i SLES ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi już blisko do tej granicy mimo iż czasem tego nie widać.
    Włosy przestały pić hetolitrami oleje, nie lubią już tak często tego zabiegu. Nie przeszkadza im SCS i SLS.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jeszcze jestem na etapie, ze moje wlosy uwielbiaja silikony :) nie wiem czy to kwestia, ze sie falują i widze to ujarzmienie, czy po prostu jeszcze tego potrzebują. Twoje wlosy są przepiękne! Najwazniejsze to wiedziec, co dla swoich wlasnych wlosow jest dobre.
    Nowy post, zapraszam! :) http://wspodnicy.blogspot.com/2013/11/dzis-post-bedzie-troszke-zwariowany.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Co najwazniejsze to juz wzmocnilam moje wlosy teraz tylko wiecej nawilzac.

    OdpowiedzUsuń
  15. mam tak samo ;) ostatnio częściej mam problem z obciążonymi włosami niż z przesuszonymi :P

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie baaardzo podobnie do Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. do twoich jeszcze troche mi brakuję,powolutku :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Powodzenia w dalszej walce o wymarzone włoski :), choć już są naprawdę bardzo zadowalające.
    Serdecznie pozdrawiam i dodaję do obserwowanych :).

    OdpowiedzUsuń
  19. Duży postęp :) kilka punktów mogłabym przypisać swoim włosom.

    OdpowiedzUsuń
  20. Paradoksalnie pomimo tego, ze często się różnimy w opiniach o rożnych kosmetykach to mam bardzo podobne wnioski co do swoich włosów, z wyjątkiem objętości, bo to się nie zmieniło ;))

    OdpowiedzUsuń
  21. ja też całe wakacje myłam włosy samymi delikatnymi szamponami, olejowałam je, piłam siemię lniane, płukałam kozieradką, brałam witaminy... teraz myję je normalnym szamponem, 2 razy w tygodniu nakładam odżywkę i po myciu wcieram jedwab albo pryskam mgiełką z biovaxa i też jest w miarę ok, chociaż zauważyłam, ze znowu zaczęły wypadać...

    OdpowiedzUsuń
  22. To prawda, większość podpunktów coraz bardziej dotyczy moich kłaczków. Być włosomaniaczką trzeba już do końca życia, bo włosy ciągle zaskakują jakimiś zmianami :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Włosy zdrowe u nasady potrafią być problemem. ;) Ale zdrowe końce to moje marzenie. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Moje włosy nie są zniszczone, aczkolwiek mam bardzo suche z natury. Więc dla mnie nie ma reguły, bo włosy odziedziczyłam po mamie, która ma niesamowity stóg sianka o.o :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja tak na prawdę zmieniłam całkiem pielęgnację włosów od czerwca, nie jest to jakiś długi okres i nie jestem jeszcze tak obeznana żeby stwierdzić takie rzeczy, wiem tylko że wszelkie odżywki z silikonami kiedyś to dla moich włosów było zło. I tego jestem pewna, ale każdy ma inne włosy i chcą czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam nadzieje, ze i mnie kiedys czeka taka odmiana, o ktorej piszesz ;) Gratuluje osiagniec :)

    OdpowiedzUsuń
  27. muszę coś wypróbować, a polecasz coś szczególnego?? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam u Ciebie na blogu.
      Możliwe, że sprawdziłby się u Ciebie balsam tybetański z Planeta Organica :)

      Usuń
  28. Och tak, zgadzam sie z tym w 100% - włosy zaczynają 'gwiazdorzyć'. U siebie też to obserwuję - na szczęście wiedza jaką obecnie posiadam na temat włosów jest w stanie szybko mi dopomóc w zmianie pielęgnacji. Najbardziej ubolewam właśnie nad tym że odżywki silikonowe zaczynają obciążać, a przecież zima za pasem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj nakładać je na dosłownie 3-6 minut.
      U mnie taka opcja zdecydowanie lepiej się sprawdza! :)

      Usuń
  29. Zdecydowanie zgadzam się jeśli chodzi o szybsze przetłuszczanie się. Jakiś czas temu mogłam myć włosy raz na trzy dni, a teraz myję je właściwie codziennie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mi objętość daje siemie lniane stosowane na skóre głowy po myciu a nastepnie spłukaniu : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze wypróbować tej płukanki, bo już od dawna się za nią zabieram :)

      Usuń
  31. Przeszłam przez to samo. Wprawdzie nadal unikam mocniejszych detergentów, bo przyspieszają przetłuszczanie, ale za to zaczęłam odżywiać przed myciem.

    OdpowiedzUsuń
  32. ja zauważyłam po prawie roku wlososzału że włosiska są miększe i nie przypominają już szopy :D co prawda nadal walczę z ŁZS ale liczę że kiedyś tego dziada pokonam..

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie z przetłuszczem teraz jest jakaś wielka masakra, już nie wiem co robić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zacznij próbować płukanek jak ja? :) Na skalp oczywiście!

      Usuń
  34. a ja mam problem ze skalpem :/ każdy szampon mnie podrażnia i już nie wiem co mam robić :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz spróbować ukręcić domowy szampon z jajek itp... Przepisy na takie cuda są w internecie, a i ja powinnam je za niedługo umieścić na swoim blogu.
      W ten sposób unikniesz drażniących składników.

      Możesz jeszcze próbować szukać szamponów przeznaczonych dla delikatnej skóry głowy :)

      Usuń
  35. Odrost to właśnie największa zmora, a trochę szkoda w tak młodym wieku farbować włosy...

    OdpowiedzUsuń
  36. U mnie spostrzeżenia podobne do Twoich ;-) im zdrowsze, tym łatwiej je "przekarmić"

    OdpowiedzUsuń
  37. u mnie największy cios był z tą objętością - czułam, że nagle mi połowa włosów zniknęła ;p

    OdpowiedzUsuń
  38. My mamy problem z przetłuszczaniem i też musimy uważać, patrzeć na składy, co nakładamy na włosy, aby nie "wariowały"

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja jestem, że tak powiem w połowie drogi xD Pół włosów mam zdrowych a pół mega przesuszonych, ale tak strasznie szkoda mi długości, że właśnie próbuję je odratować a przynajmniej przetrzymać odpowiednią pielęgnacją. :D

    OdpowiedzUsuń
  40. A ja takich obserwacji u siebie nie poczyniłam, bo nie dbam o włosy wystarczająco i systematycznie ... ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)