wtorek, 1 lipca 2014

Ajurwedyjska terapia do włosów Orientana- nic nie dające ciastko?


Co oferuje nam producent:
Naturalna terapia do włosów stworzona według zasad indyjskiej ajurwendy. Odpowiednio dobrane ekstrakty i olejki roślinne wzmacniają osłabione włosy i zatrzymują wypadanie.

Skład:
Cocos Nucifera Oil, Sesamum Indicum Oil, Lactobacillus/ Lac Ferment, Nilibhrungandi Oil , Elettaria Cardamonum Seed Oil, Ferri Peroxi Dumrubrum, Eclipta Alba Powder, Terminalia Chebula Extract, Sugandhit Dravya Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Jasminum Officinale Flower Oil, Abrus Precatorius Root Extract, Citrullus Colocynthis Fruit Extract, Triticum Vulgare Germ Oil, Citrus Medica Vulgaris Peel Oil, Datura Stramonium Leaf Extract, Indigofera Tinctoria Extrac, Nardostachys Jatamansi Oil, Pongamia Glabra Seed Oil, Azadirachta Indica Leaf Extract, Lawsonia Inermis Extract, Berberis Aristata Root Extract, Anacyclus Pyrethrum roqt Extract, Acorus Calamus Root Oil, Glycyrrhiza Glabra Root Extract.

Opakowanie:
Lekko elastyczna buteleczka z zakrętką zamykaną na klik. W środku mały dozownik, przez który możemy wylać odpowiednią ilość oleju.




Konsystencja i zapach:
Pomimo kokosa w składzie ma płynną konsystencję i lekko ,,mętny'' kolor. Pachnie dość specyficznie. Ja czuję w tym wypadku jakieś słodkie ciasteczka :D. Wyczuwalne są również delikatne, orientalne nuty. Przeciwniczki indyjskich, kadzidlanych zapachów mogą się go nie obawiać.

Moja opinia:

Olejek udało mi się przetestować dzięki wygranej w konkursie na blogu Grega i Miki. Od dawna miałam na niego wielką ochotę, ponieważ w blogosferze słyszałam na jego temat same pochwały.

Pierwszą rzeczą jaka mnie w nim urzekła był sam zapach. Jak już wspomniałam dla mnie kojarzy się z ciastkami :). Zdecydowanie uprzyjemnia mi to jego aplikację.
Olej lądował w większości czasu na moim skalpie, chociaż na długości też miał swoje ,,5 minut''.
Skóra głowy nie protestowała podczas jego nakładania. A czy zauważyłam jakieś efekty?
Stosowałam go co mycie. Rozgrzewałam, a następnie wmasowywałam w skalp i pozostawiałam na całą noc.
Nie zauważyłam wzmocnienie włosów, a tym samym ograniczonego wypadania... Owszem, jedynym plusem w tym wypadku było pojawienie się trochę baby hairs na mojej głowie, ale nie była to oszałamiająca ilość.
Olej nie wpłynął również na przyspieszenie wzrostu moich włosów.

A co z działaniem na długości? Również brak jakichś spektakularnych efektów. Jego wpływ na włosy mogę określić jako neutralny. Ani większego blasku, ani ograniczenia puszenia... ot zwykłe zabezpieczenie i ,,codzienna pielęgnacja''.

Przyznam, że lekko się rozczarowałam olejkiem od Orientany. Pokładałam w nim większe nadzieje, takie, jak chociażby ograniczenie wypadania. Nie jest co prawda to moim problemem, ale nie narzekałabym, jeśli po myciu na wannie znachodziłabym mniejszą ilość migrujących włosów.

Nie będę przestawać nakładać go na skalp, ponieważ olej nie robi mu krzywdy i też odpowiednio nawilża. Mimo wszystko nie zachwycił mnie aż na tyle, żebym myślała o ponownym jego zakupie.

Miałyście do czynienia z ajurwedyjską terapią do włosów od Orientany?
Zachwyciła Was jak większość dziewczyn, czy też było tak, jak w moim wypadku?

34 komentarze:

  1. mnie nie przypadł do gustu, swędzi mnie po nim skóra głowy ;) a włosy bardzo puszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Twoja skóra głowy nie przepada za aż tak bogatym składem ;)

      Usuń
  2. Myślałam, że jestem bardzo dziwna, bo i u mnie nic specjalnego się po nim nie działo. O wiele lepsze efekty przyniósł mi o połowę tańszy Bringraj od Hesh. Dodatkowo zapach nie podobał mi się ani trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Bringraj mam ochotę, chociaż nie będę pokładała w nim dużych nadziei.
      Z indyjskich olejków moje włosy lubią tylko te parafinowe. Inne są dla nich za ziołowe i za bogate...

      Usuń
  3. Nie miałam, ale ilość ziółek przeraża zarówno mój skalp, jak i długość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, że taki nadmiar nie sprawdza się zarówno na moim skalpie jak i długości włosów...

      Usuń
  4. Nie miałam go, ale bogata ilość ziółek przeraża zarówno mój skalp, jak i długość;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda że to ciasteczko się nie sprawdziło lepiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... pokładałam w nim większe nadzieje.

      Usuń
  6. Oj, zapach piękny, ale u mnie także się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwidoczniej nie tylko mój skalp nie przepada za przepychem dobroczynnych składników ;)

      Usuń
  7. a też słyszałam o nic tyle dobrego.. no trudno :) dobrze, że nie trafił na zakupową listę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ciekawy skład. Szkoda, że marne efekty:C

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony olejek. Byłam z niego zadowolona, choć nie niwelował wypadania i nie oczekiwałbym tego od niego, bo żaden olej tak na mnie nie działał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że olejek sprawdza się właśnie na bardziej niskoporowatych włosach, chociaż w sumie i to nie w każdym przypadku :)

      Usuń
    2. Czy ja wiem. Całe moje włosy nie są niskoporowate, i raczej podział olei się u mnie nie sprawdza. Większość olei ma na mnie neutralne działanie. Może Tobie przypadnie do gustu kokosowa terapia- u mnie była właśnie neutralna.
      Jako jeden z nielicznych olei nawilżał mi włosy, ale ja lubię olej sesa, a one mają bardzo podobny skład. Natomiast kokosowa terapia ma taki sam skład jak olej Vatika :)

      Usuń
    3. Właśnie dlatego z myślą o Tobie napisałam, że nie w każdym wypadku :D
      Coś w tym jest- Sesa również nie działała jakoś rewelacyjnie na moją długość. Z kokosem się lubię, więc raczej spróbuję tej terapii!

      Usuń
  10. Bardzo ale to bardzo mnie kusil i dzieki Twojej recenzji, juz nie kusi ;) Moj skalp pewnie przyjalby go buntowniczo, a jak na dlugosci spisuje sie srednio, to nie mam czego zalowac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbować zawsze można, ale szału nie obiecuję :D

      Usuń
  11. Uwielbiam go tylko na skalp (na długości moje włosy nie chcą kokosa).Ponieważ wypadanie mi się poważnie ograniczyło,więc trudno mi powiedzieć jak działa na ten aspekt,ale skalp jest nawilżony i ukojony.Po za tym podoba mi się zapach.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo:) właśnie w ostatnich zakupach przy okazji go zamówiłam:) używam od około tygodnia:)
    zapach średnio spasował, ale myślę, że z czasem go polubię (często tak mam) :):) i jeszcze nie jestem w stanie się wypowiedzieć bo za krótko używam, ale mam nadzieję, że u mnie będzie lepiej działać:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja się nawet zastanawiałam nad jego zakupem, bo wiele pozytywów czytałam w sieci, ale chyba się jeszcze wstrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Tego olejku jeszcze nie miałam, szkoda że taki neutralny na Twoich włosach, zwłaszcza, że skład ma bardzo zachęcający :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam ochotę go wypróbować ale coraz bardziej się zniechęcam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię kosmetyki Orientany ale tego jeszcze nie miałam cudaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam zapach ciasteczek w kosmetykach. Chyba skuszę się na ten produkt, mnie nawet mała ilość baby hair zadowoli:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)