Po zwyczajnym ślimaczku mam puch, tak samo jak po koku bez gumek i spinek na czubku głowy. Postanowiłam jednak, że tym razem postawię jednak na 2 ,,rogi'' ;):
O tym jak wykonuję koczek bez akcesoriów pisałam tutaj. Taką fryzurę pozostawiłam na ok. 3 godziny. Zaznaczę, iż włosy były jeszcze bardzo delikatnie wilgotne.
Po ich rozpuszczeniu na mojej głowie zastałam to:
Po ich rozpuszczeniu na mojej głowie zastałam to:
+ Zwiększona objętość
- Puch na długości (kolejny dowód na to, że moje włosy nie lubią się z koczkiem)
- Niezdefiniowane loki
Nie pomogło spryskanie mgiełką. Włosy nie wyglądały najlepiej, więc przeczesałam je palcami, a następnie po 10 min. grzebieniem z TBS:
- Puch na długości (kolejny dowód na to, że moje włosy nie lubią się z koczkiem)
- Niezdefiniowane loki
Nie pomogło spryskanie mgiełką. Włosy nie wyglądały najlepiej, więc przeczesałam je palcami, a następnie po 10 min. grzebieniem z TBS:
Jak widać jest już lepiej, ale niestety pokoczkowy puch pozostał. Udało mi się go ujarzmić wieczorem po zrobieniu niskiego koczka (również wykonanego metodą pokazaną wyżej). Jako jedyny jest tolerowany przez moje włosy. Są po nim gładkie, ujarzmione i świetnie wyglądają.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dziwne odgniecenie na linii uszu oraz znacznie pozbawienie objętości.
Wieczorne zdjęcie jednak się nie zachowało. Jestem taką gapą, że przez przypadek je skasowałam...
W taki oto sposób potwierdziłam swoją teorię, że moje włosy nie tolerują koczków (oprócz niskich). Puszą się po nich, a skręt jest niezdefiniowany i nieciekawy.
A jak wyglądają Wasze fale po koczkach?
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dziwne odgniecenie na linii uszu oraz znacznie pozbawienie objętości.
Wieczorne zdjęcie jednak się nie zachowało. Jestem taką gapą, że przez przypadek je skasowałam...
W taki oto sposób potwierdziłam swoją teorię, że moje włosy nie tolerują koczków (oprócz niskich). Puszą się po nich, a skręt jest niezdefiniowany i nieciekawy.
A jak wyglądają Wasze fale po koczkach?
Na tym pierwszym zdjęciu z efektami wyglądają przesłodko! ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDaj mi lupę, bo nie widzę nigdzie tego puchu, co to tak nad nim rozpaczasz ;p
OdpowiedzUsuńDokladnie :D
UsuńDziewczyny... nie pocieszajcie :D Jest i straszy!
UsuńTo ja sie pytam gdzie ;D?
UsuńOd ramion w dół! :D
Usuńwedług mnie włosy na pierwszym zdjęciu fajnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWyglądają całkiem przyzwoicie :) Moje włosy by może i dobrze wyglądały, ale ta objętość przy nasadzie... byłaby na poziomie 0 :D
OdpowiedzUsuńU mnie tak jest o niskim koku :D
Usuńmi też loki z 1 zdjęcia sie podobaj ą:)
OdpowiedzUsuńJednak znalazły swoich zwolenników :D
UsuńMoje fale też nie przepadają za koczkami, wolą taką lekką pętelkę ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKochana, mi sie efekt podoba i to bardzo, a puchu zadnego nie widze ;) Sama czesto kiedys robilam 2 koczki na noc (obecnie przez wypadanie zrezygnowalam), moze skret rzeczywiscie jest nieregularny, ale cos tam jednak jest i ladnie wyglada :)
OdpowiedzUsuńCoś tam jest.. fakt, ale dla mnie się nie podoba :D
UsuńPiękne masz włosy.
OdpowiedzUsuńMoje też nie lubią koczków, mimo, że mam ich malutko i są cienkie to po koczku mam szopę z puchu.
Nie tylko moje są tak kapryśne :D
UsuńWyglądają bardzo ładnie po tych dwóch koczkach!
OdpowiedzUsuńmusze z tym sprobowac,bardzo ladne falki :)
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie będą wyglądały lepiej :)
UsuńŁadny efekt po koczkach. :) Musze się je nauczyć robić. Własnie znowu podpatrzałam Twoje rady i muszę popróbować.
OdpowiedzUsuńPróbuj :)
UsuńDla mnie taki koczek to idealna fryzura ,,po domu''!
u mnie wychodziły całkiem dobrze muszę spróbować ;) polecam Ci dobieranego na noc na lekko wilgotne włosy ;D
OdpowiedzUsuńKiedyś był nieodłącznym elementem mojej codziennej fryzury. Niestety im włosy są dłuższe, tym mniej zadowolone z warkoczy...
UsuńMoje fale po koczku są całkiem fajne :) Ale niestety trzymają sie bardzo krótką chwile i nawet po utrwaleniu lakierem umierają :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę... bardzo lubię koczki, a moje włosy jak widać nie za bardzo :D
UsuńRogi są niesamowite :D wymiatają!
OdpowiedzUsuńAż korci, żeby wyjść w nich na miasto! :D
UsuńEfekt z pierwszego zdjęcia jest super!! ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuńsliczne loczki :)
OdpowiedzUsuńOj za mało zdefiniowane jak dla mnie:)
UsuńMoje włosy po koczku są zwykle nieco przesuszone i sztywne. Alternatywą jest warkocz, ale wtedy tracą na objętości. :(
OdpowiedzUsuńTo widzę, że mają podobne humory do moich :)
UsuńTakie niezdefiniowane loki rowniez uroczo wygladaja :);D
OdpowiedzUsuńArtystyczny nieład :D
UsuńŚliczne masz włosy :) <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu! :)
UsuńU mnie ostatnio po koczku włosy wyglądają tragicznie. Zamiast skrętu mam sterczące kłaki.
OdpowiedzUsuńTo coś podobnego jak I u mnie :)
Usuńte na 1 zdjęciu sa swietne :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy są totalnie oporne na kręcenie :) Kiedyś chodziłam z kokiem 12 godzin i po ściągnięciu w 10 minut były tak proste jak zawsze :))
OdpowiedzUsuńZawsze zazdrościłam prostowłosym :)
UsuńNa pierwszym zdjęciu twoje włosy wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSprobuje ten sposob:) nigdy go nie robilam
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDziękuję za nominację. Postaram się odpowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie wymiata, takie fajne rogi :D Ja akurat mam włosy kręcone z natury więc ich nie wspomagam, niestety odwrotnie - czyli wyprostować je, jest bardzo trudno :(
OdpowiedzUsuńMasz za to mniej roboty w ich stylizacji na co dzień :D
Usuńmoje włosy lubią się z koczkami, ale tylko pod warunkiem, że w ten sposób upinam całkowicie suche włosy. Jeśli włosy są wilgotne, nawet bardzo lekko to po kilku godzinach od spięcia ich, stają się suche i napuszone. Jednak u Ciebie mimo wszystko bardzo ładnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńMoje nie lubią ich pod każdym względem :D
Usuńmuszę spróbować 2óch koczków. Moje włosy uwielbiają tego typu koczki, mniej się po nich puszą i są gładsze :)
OdpowiedzUsuń