Dzisiaj natomiast chciałabym Wam napisać o moim ostatnim udanym eksperymencie.
newsgastro.pl
Wiem, że Ameryki nie odkryłam, ponieważ nawilżające właściwości siemienia lnianego zapewne są Wam już znane.
Mimo wszystko jakoś do tej pory nie mogłam przemóc się i sięgnąć po te dobroczynne ziarenka.
Co zrobiłam? 1/4 szklanki siemienia lnianego zalałam gorącą wodą i odstawiłam na noc do lodówki. Drugiego dnia odcedziłam ,,gęstszą wodę'' od ziarenek i lekko rozcieńczyłam z czystą wodą.
Tak powstałą płukanką polałam włosy (nawet te przy skalpie) po zmyciu odżywki.
Całość stylizowałam tak jak zwykle- żel z Bielendy i harmonijkowanie. Włosy pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia, a oto co ukazało się później moim oczom:
Mimo wszystko jakoś do tej pory nie mogłam przemóc się i sięgnąć po te dobroczynne ziarenka.
Co zrobiłam? 1/4 szklanki siemienia lnianego zalałam gorącą wodą i odstawiłam na noc do lodówki. Drugiego dnia odcedziłam ,,gęstszą wodę'' od ziarenek i lekko rozcieńczyłam z czystą wodą.
Tak powstałą płukanką polałam włosy (nawet te przy skalpie) po zmyciu odżywki.
Całość stylizowałam tak jak zwykle- żel z Bielendy i harmonijkowanie. Włosy pozostawiłam do naturalnego wyschnięcia, a oto co ukazało się później moim oczom:
Loki były bardzo mięciutkie i mocno nawilżone. Puch został poskromiony, a całość pięknie się błyszczała.
Płukanka nie obciążyła włosów u nasady, za to świetnie poskromiła sterczące baby hairs. Odpowiednio dociążyła długość i... w sumie same ochy i achy :)
Przyznaję, że płukanka z siemienia lnianego stała się moją ulubioną i na pewno będę do niej często wracać. Polecam ją dla osób, które jak ja walczą z suchą długością i wiecznym puchem.
Lubicie płukanka z siemienia lnianego?
Przyznaję, że płukanka z siemienia lnianego stała się moją ulubioną i na pewno będę do niej często wracać. Polecam ją dla osób, które jak ja walczą z suchą długością i wiecznym puchem.
Lubicie płukanka z siemienia lnianego?
WOW! Też mam taki problem ze swoimi włosami ;) Muszę spróbować !! :)
OdpowiedzUsuńPróbuj :) Dla mnie bardzo pomaga!
Usuńpłukanki jeszcze nie stosowałam,ale mam ją w planach i może nawet w tym tygodniu pokombinuję ;)
OdpowiedzUsuńNiestety często zapominam o płukankach, ale mam nadzieję, że przy stosowaniu tej będę regularna :)
UsuńMam podobnie jak Ty, w sensie też nie mogę się przemóc, ale tak wychwaliłaś, że będę musiała!:D
OdpowiedzUsuńA więc do roboty :D
UsuńMuszę koniecznie wypróbować bo efekt na twoich włosach jest fenomenalny.
OdpowiedzUsuńNie będę skromna, ale dla mnie też się podoba :D
UsuńJakie cudowne:)) u mnie ta plukanka nie nawilzala jakoś spektakularnie, ale lubie ja jako uzupełnienie:)
OdpowiedzUsuńU każdego co innego :)
UsuńTwoje włosy i tak na zdjęciach sprawiają wrażenie mega nawilżonych!
U mnie za pierwszym razem (rozcienczalam sokiem aloesowym) dala efekt wow. Pierwszy raz wlosy byly jakby niskoporowate. Od wtedy, chociaż staralam sie kilka razy odtworzyc tamto stezenie, nie Wychodzi az tak dobrze. Jest bardzo dobrze, ale juz nie swietnie.
OdpowiedzUsuńW sumie u mnie też za pierwszym razem było mega wow, a teraz już tylko wow ;)
UsuńMimo wszystko i tak ją uwielbiam!
Ja za każdym razem jestem pod wrażeniem Twoich włosów :) Teraz wyglądają fenomenalnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńU mnie len daje efekt znany jaki "piorun w szczypiorek" - tak olej, jak i żel. :) Piękne wstążki Ci się zrobiły!
OdpowiedzUsuńMuszę właśnie jeszcze pokombinować z żelem :)
UsuńGenialny efekt! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHa! Dziś przygotowałam identyczny wpis na następne dni :D
OdpowiedzUsuńWłosy zawsze super po niej wyglądają i loczki są łądne ;)
Telepatia! :)
UsuńKiedyś raz zastosowałam, ale efekt był taki sobie. U Ciebie świetnie się spisała!
OdpowiedzUsuńU mnie kiedyś również nie przynosiła spektakularnych efektów ;)
UsuńSuper efekt dała ta płukanka u Ciebie, aż sama wypróbuję jak tylko wrócę do domu!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dobry efekt :)
UsuńTeż się przymierzam do tej płukanki już dość długo i jakoś zabrać się nie mogę... Może jednak warto się przemóc, szczególnie widząc twoje efekty :) No to jutro :)
OdpowiedzUsuńDaj koniecznie znać jak się sprawdziła!
UsuńAh, piękne te Twoje włosy! Cudne loki :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja po pierwszych "użyciach" tej płukanki byłam bardzo pozytywnie zaskoczona - myślałam, że ta płukanka zostanie ze mną na długo... niestety z każdą kolejną płukanką jest działanie było coraz słabsze i już nie była w stanie poskromić moich włosów :( ale muszę spróbować znowu, w końcu jakiś czas temu podcięłam włosy i nie są już takie zniszczone...
Może Twoje włosy się szybko przyzwyczajają...
UsuńRób ją co jakiś czas- może to się okazać dobrą alternatywą :)
Uwielbiam nakładać siemię lnianę na twarz. Działa lepiej niż nie jedna maseczka:)
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie próbowałam, ale dobrze, że przypomniałaś mi o tym sposobie :)
UsuńMoja ulubiona płukanka <3
OdpowiedzUsuńOd niedawna moja również :)
Usuńśliczne włosy, muszę to spróbować :)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam ale warto sprawdzić i przetestować ;)
OdpowiedzUsuńWarto jak najbardziej :)
Usuńśliczne włosy, szczególnie właśnie w takiej bardziej zakręconej wersji :) również lubię tą płukankę, chyba zrobię sobie przy następnym myciu ;)
OdpowiedzUsuńPrzy zakręconej nie ma co się oszukiwać- nie tak się puszą :)
UsuńFaktycznie dała u Ciebie fajny efekt ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRzeczywiście aż gołym okiem widać to nawilżenie, Twoje włosy są coraz piękniejsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńPiękne!!!
OdpowiedzUsuńJa płukanki nie robiłam, tylko żel i nawet go lubię :)
Żel też mam w planach ;)
UsuńNigdy nie robiłam takiej płukanki, ale muszę chyba spróbować :) Do tej pory zdarzało mi się czasem pić siemię. Masz przepiękne włosy, śliczne loki. Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPiję je bardzo często. Ziarenka działają na mnie dobrze zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie :)
UsuńZazdroszczę. Moje włosy jej nie lubią :)
OdpowiedzUsuńMoje dawniej również za nią nie przepadły ;)
UsuńOo tak, siemię lniane jest niezastąpione <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPiękne! :o w końcu i ja muszę się zabrać za siemię lniane i pokombinować z moimi włosami:)
OdpowiedzUsuńKombinuj! :)
UsuńZdecydowanie jest to moja ulubiona płukanka! Towarzyszy mi od samego początku pielęgnacji i zostanie już do końca <3
OdpowiedzUsuńŻałuję, ze dopiero od niedawna poznałam jej wspaniałe działanie ;)
UsuńJa ostatnio robiłam maseczkę z siemia lnianego :D świetnie nawilża
OdpowiedzUsuńMuszę dać jej jeszcze jedną szansę :)
UsuńJeśli nie obciąża to zapewne i nam by przypadła do gustu|!
OdpowiedzUsuńMożecie spokojnie ją testować- nie obciąża ani trochę :)
Usuńto coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńale cudne włosy!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńBardzo lubię siemię lniane, ostatnio robiłam sobie z niego maskę ;)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy są dla mnie inspiracją od początku działalności Twojego bloga ;) są śliczne !
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńNo wreszcie sie przelamalas :)! Od razu widac, ze warto bylo! Wlosy wygladaja slicznie, jakie dlugie, do tego skret cudny :) Sprobuj jeszcze dodawac nieco wywaru do maski :) Siemie uwielbiam w kazdej postaci :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie też zamierzam jeszcze dodać siemienia do maski :)
Usuńchyba w końcu kupię siemię :D
OdpowiedzUsuńRób to jak najszybciej :D
UsuńTeż robię sobie takie płukanki na włoski, lubię ten zabieg ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety bardzo często zapominam o płukankach...
UsuńNie stosuję płukanek, ale na tą byłabym skłonna się skusić :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam, po prostu uwielbiam płukankę lnianą :)
OdpowiedzUsuńMuszę znowu ją przyrządzić.
U mnie bardzo ładnie podkreśla skręt i właśnie nawilża :)