Rytuał związany z myciem włosów rozpoczęłam od naolejowania włosów na odżywkę. Oczywiście odpowiedniej odżywki nie posiadam, więc wygrzebałam końcówkę maski BingoSpa masło shea i pięć alg (maska emolientowa) i do dwóch łyżek tej maski dodałam 5 kropel hydrolizowanej keratyny (proteiny) i 5 kropel d-pantenolu (humektanty). Naniosłam mieszankę na włosy, a następnie dołożyłam na kłaczki oleju z kiełków pszenicy. Z tak naolejowanymi włosami spędziłam niecałe trzy godziny.
Po upływie tego czasu długość włosów umyłam balsamem Mrs Potter's nasturcjowym, a skalp potraktowałam jakimś szamponem z Garnier wymieszanym z wodą i 10 kroplami olejku lawendowego. Po spłukaniu odsączyłam nadmiar wody i nałożyłam na włosy odżywkę odbudowującą Yves Rocher z dodatkiem 5 kropli oleju z kiełków pszenicy. Odżywkę trzymałam na włosach ok. 20 minut.
Po tym czasie spłukałam ją, na ociekające wodą włosy nałożyłam żel z siemienia lnianego i przystąpiłam do ugniatania pieluchą. Gdy pozbyłam się nadmiaru wody dołożyłam żelu mrożącego z Joanny i znów włosy ugniotłam. Po tym zabiegu pozostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia.
Efekty? Już w trakcie ugniatania było widać większą podatność włosów na skręt, jednakże w trakcie schnięcia położyłam się spać, a potem poszłam na siłownie, więc chcąc nie chcąc skręt włosów osłabł. Jednakże i tak jestem zadowolona. Włosy oprócz tego są fajnie dociążone, nic nie fruwa dookoła głowy nawet po rozczesaniu grzebieniem, mięciutkie, błyszczące (nie aż tak jak na zdjęciach, ale jednak), śliskie. Jestem jak najbardziej zadowolona z efektów. Na zdjęciach włosy w pierwszym dniu po myciu i w drugim (niestety nie zrobiłam zdjęć w dniu mycia), skręt nie był reanimowany ani zabezpieczany na noc, włosy w obu przypadkach rozczesane grzebieniem ;)
Przy poniższym zdjęciu bardzo zazdroszczę. Włosy drugiego dnia są pięknie nawilżone i w żadnym wypadku suche!:
Jeśli chcecie dopieścić swoje włosy i przy okazji podzielić się swoim pomysłem na moim blogu piszcie śmiało!
Swoje propozycje wraz ze zdjęciami po złożonej pielęgnacji wysyłajcie na: michasiamini444@gmail.com
Swoje propozycje wraz ze zdjęciami po złożonej pielęgnacji wysyłajcie na: michasiamini444@gmail.com
Tak się zachęciłam widząc efekty na zdjęciach, że sama chętnie wypróbuje takiej metody u siebie. Muszę tylko przygarnąć siemię lniane.
OdpowiedzUsuńAutorka złożonej pielęgnacji zachęciła mnie na tyle, że w końcu wypróbowałam płukanki z siemienia lnianego.
UsuńOkazała się super!
O kurcze, pięknie włosy ! Muszę się wziąć na swoje sianko na głowie :)
OdpowiedzUsuńMotywujące zdjęcia :)
UsuńPiękny efekt i piękny skręt, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę właśnie takiego skrętu po rozczesaniu grzebieniem. U mnie wtedy pojawia się istny puch...
UsuńZamurowało mnie!Piękne włosy-to zbyt skromne słowa!
OdpowiedzUsuńCudowny efekt, zawsze marzyłam o takim nawilżeniu. Muszę spróbować tego patentu !
OdpowiedzUsuńPolecam płukankę z siemienia, którą zrobiłam po zainspirowaniu się tym postem ;)
UsuńCudowne włosy i skręt! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO rety cudowne! ;) Muszę się przełamać i też kiedyś podesłać swoją złożoną pielęgnacje ;)
OdpowiedzUsuńCzekam :)
UsuńWłoski wyglądają super i mają genialny skręt.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCuuuuudowne fale! *.*
OdpowiedzUsuńJak z reklamy! :)
UsuńO rety, jak pięknie! Chylę czoła, wspaniałe, nawilżone, okiełznane, zdrowe fale. :) Idealne!
OdpowiedzUsuńPiękne fale, sama o takich marzę :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty :D
UsuńO tak, Skyscraper ma piękne falki, zawsze się nimi zachwycam, jak z reklamy - ba, lepiej, niż z reklamy :)
OdpowiedzUsuńLepiej, bo naturalne i nie przerabiane milionami programów :D
UsuńOjej teraz to i ja się zachwycam. No piękne ma te włoski, nie wiem jak to się dzieje, ale aż widać, że są dobrze nawilżone. No cud miód :)
OdpowiedzUsuńO takich mięsistych falach zawsze marzyłam!
UsuńWidziałam już na jej blogu, śliczne!:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO mamo, takie mięsiste fale to dar od niebios *.*
OdpowiedzUsuńSkyscraper piękne włosy ma, komu je da... nikomu :D jedne z moich ulubionych blogosferowych falek, przepiękny typ skrętu i kolor, który bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJak będzie chciała oddawać to jestem pierwsza w kolejce :D
UsuńOj, wlosy Skyscraper robia na mnie mega wrazenie juz od dluzszego czasu! Sa mega przepiekne, jak dla mnie, jedne z piekniejszych w blogosferze :) Miesistosc, objetosc, skret, blask = ideal :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! :)
UsuńJakie piękne włosy! Muszę się w końcu skusić na to słynne siemię lniane na włosach. Może u mnie będą podobne efekty? :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak.
UsuńMamy dość podobne włosy, a ja po tym wpisie w końcu zrobiłam płukankę z siemienia... Na pewno napiszę o tym posta, ale powiem Ci, że bomba! :)
no są idealne ! :D
OdpowiedzUsuńW każdym calu! :)
UsuńZazdroszczę, że można tak kombinować :) Mnie ostatnio tyle kosmetyków obciąża włosy, ze szkoda pisać :((
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej Twoje się nie puszą... ;)
UsuńU mnie rzadko kiedy da się je obciążyć.
Jakie piękne fale!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam jej fale. U mnie taka bogata pielęgnacją najczęściej się kończy obciążeniem i przyklapem kolejnego dnia. Chociaż kto wie? Może też wyślę do Ciebie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować ograniczając nakładane produkty na włosy od ucha w górę :)
UsuńCzekam :)
Fantastyczne są Jej włoski, wow
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za opublikowanie zgłoszenia! I niesamowicie dziękuję za tyle przemiłych komentarzy! Nie sądziłam, że moje włosy mogą się komukolwiek tak podobać :) Jednak pragnę zaznaczyć, że zdjęcie włosów to tylko jedna chwila z ich życia, niestety tak jak na zdjęciach nie wyglądają non stop, choć bym bardzo chciała :D Może kiedyś się uda :D
OdpowiedzUsuńNie ma za co! Jak widać nke tylko ja się nimi zachwyciłam :)
Usuń;)
OdpowiedzUsuńWoooow! ale rewelacyjne fale *.*
OdpowiedzUsuń