sobota, 13 września 2014

Niby inne, ale takie same, czyli maski bliźniaki- Lavea Botanico



Co oferuje nam producent:
W skrócie- obie mają za zadanie regenerować włosy. Nadają się do suchych i zniszczonych. Po ich zastosowaniu nasze pasma będą nawilżone i elastyczne. Wersja morze martwe likwiduje szkodliwe substancje, a cannabis- działa przeciwzapalnie.

Skład:

Aqua purificata, Glycerin, Cetearyl alcohol, Glyceryl stearate, Conditioner, Magnesium chloride, Potassium chloride, Natrium chloride, Calcium chloride (dead sea salt), Sodium alkyl ethoxy sulphate, Ceteareth-6, Ceteareth-25, Olea europaea oil, Cannabis sativa extract, Parfum.-
Wersja CannabisAqua purificata, Glycerin, Cetearyl alcohol, Glyceryl stearate, Conditioner, Magnesium chloride, Potassium chloride, Natrium chloride, Calcium chloride (dead sea salt), Sodium alkyl ethoxy sulphate, Ceteareth-6, Ceteareth-25, Olea europaea oil, Parfum- Wersja morze Morze Martwe

Szał różnorodności, prawda :D?

Opakowanie:
Małe słoiczki mieszczące w sobie po 100ml maski. W środku bez żadnego wieczka zabezpieczającego. Dla moich oczu bardzo przypadły do gustu :).



Konsystencja i zapach:
Obie maski mają bardzo przyjemną, bo przypominającą mus konsystencję. Pachną przyjemnie, ale dość intensywnie. Zapach kojarzy mi się z takimi naturalnymi, eko produktami.
Zostaje na włosach po myciu i nałożeniu odżywki b/s o intensywnym zapachu.

Moja opinia:
Kiedy zaczynałam testować obie maski nie zwróciłam uwagę na to, iż ich składy są prawie identyczne. Różnią się jedynie dodatkiem olejku z konopi na końcu składu w jednej z nich.

Ten fakt w sumie nie wpłynął na ich działanie. Obie spisują się podobnie, ale czasami miałam jednak wrażenie, że wersja z olejkiem odrobinę mocniej dociążała moje włosy.

Najczęściej nakładałam je na godzinę pod czepek, ponieważ wtedy osiągałam najlepsze efekty.
Bardzo mocno nawilżały i zmiękczały włosy. Musiałam uważać z ich ilością (wystarczyła dosłownie niecała łyżeczka), ponieważ potrafiły obciążyć.
Zazwyczaj wmasowywałam je od ucha w dół, ponieważ przy skalpie powodowały murowany przyklap.

Obie są bardzo treściwe, więc niech Was nie zwiedzie to małe opakowanie. Są naprawdę wydajne!

Niestety żadna z nich nie wygładziła moich niesfornych fal do końca. Zdarzały się dni, kiedy włosy wyglądały po nich idealnie, ale niestety ten efekt nie towarzyszył im za każdym razem.

Maski spisują się dość dobrze, ale nie wiem czy jeszcze kiedyś do nich wrócę. Zależy mi głównie na ujarzmianiu moich puszących się włosów, a tego one nie mogły mi zagwarantować.


Czy firma Lavea jest Wam obca?

37 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem ich zapachu :) To, że raz działały tak, a raz tak to może wina pogody albo szamponu? Wiele zależy od punktu rosy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach jest naprawdę fajny :)
      Maski testowałam w sierpniu, kiedy w sumie pogoda była codziennie taka sama- Słońce i ciepło, a szampon to ciągle PO dodający objętości.
      Niestety- moje włosy są takie kapryśne :D

      Usuń
  2. Chętnie bym je obie wypróbowała ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widzę produkty tej marki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Efekt nawilżenia mnie przekonuje chociaż teraz mam od tego maskę NaturVital :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Firma jest mi zupełnie obca. Faktycznie przy składach to szał ciał zrobili:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem bo kompletnie nie znam nawet firmy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz widzę maski tej firmy, ale jakoś nie kuszą :) Ostatnio u mnie same sprawdzone produkty do pielęgnacji włosów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze jakoś nie mogę przejść do tego etapu stabilizacji :D

      Usuń
  8. Też pierwszy raz widzę na oczy i jakoś opakowanie nie wygląda zbyt zachęcająco

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne ale efektu który chciałaś osiągnąć nie dostarczyły... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O tych maseczkach wczesniej nie slyszalam ;) Szkoda, ze nie za kazdym razem dobrze sie spisywaly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie nie wiem od czego to zależało. Myślę, że to po prostu humory moich włosów...

      Usuń
  11. Póki co jestem zadowolona z wyglądu mojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  12. pewnie ma śliczny zapach!
    jeśli możesz to poklikaj w kliki w poście u mnie :)
    http://panmalofel.blogspot.com/2014/09/black-guns_13.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachy mają naprawdę jak na mój nos przyjemne :)

      Usuń
  13. przyznam szczerze że pierwsze słyszę o tej firmie ;) jestem ciekawa jak spisałyby się na moich włosach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. nigdy nie slyszalam o tej firme :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm..ciekawe jak pachna ;)
    Musze przetestowac, bo mam problem z wlosami ;/

    Zapraszam: gertrama.blogspot.com
    obserwujemy? Odp u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. jeszcze nigdy nie czytałam nic o tych maseczkach,więc dla mnie są nowością ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. nigdy nie słyszałam o tych maskach ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobnie jak większość komentujących, nigdy nie widziałam takich masek. Ale raczej mnie nie kuszą :p

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam tej firmy, maski widzę zatem po raz pierwszy ;)
    Obawiam się, że moje włosy mogłyby trochę za bardzo dociążyć, czego efektem byłoby szybsze ich przetłuszczenie ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)