sobota, 13 kwietnia 2013

Maska z korzenia rzewienia

www.herbakos.pl

Po obejrzeniu efektów jakie otrzymała Smallrosie postanowiłam wypróbować maski z korzenia rabarbaru.
Chciałam otrzymać chociaż leciutki efekt jaśniejszych refleksów.

Korzeń kupiłam w aptece za grosze.

Całą paczuszkę wsypałam do młynka do mielenia kawy i zmieliłam zawartość na proszek. Wrzuciłam go do miski i dodałam sok z połówki cytryny. Wlałam 2 łyżki oleju lnianego, a na koniec zaczęłam dodawać wodę.
Nie wiem dlaczego u innych dziewczyn wystarczyła niecała szklanka. Moja mikstura dosłownie chłonęła wodę i musiałam wlać ok 2 szklanki!
Gotową papkę o zbitej i jednolitej konsystencji pozostawiłam na 15 min (pachniała okropnie) i udałam się wymyć włosy szamponem z SLES.
Nie spodziewałam się, ze najgorsze jest przede mną. Postanowiłam poprosić mojej babci o pomoc przy nakładaniu specyfiku na wilgotne włosy.
To był koszmar. Papka wyglądała jak... KUPA śmiechu i kompletnie nie trzymała się włosów. Spadała i barwiła wszystko dookoła na żółto. Była wszędzie. Pod bluzką, w oczach, ustach i oczywiście w całej łazience ,,pięknie zdobiąc'' umywalkę i podłogę.

Po całym zabiegu łazienka wyglądała tak, jakby jakieś biedne zwierze z problemami żołądkowymi postanowiło sobie w końcu trochę ulżyć.

Zawinęłam włosy w reklamówkę, ręcznik i udałam się na wielkie sprzątanie pobojowiska.
Maskę trzymałam ok. godziny, ponieważ nie obawiałam się zbyt wielkich efektów. Musiałam co chwilę wycierać szyję i czoło, ponieważ wszystko spływało mi po twarzy.

Zmywanie papki z głowy trwało dłużej niż pozbywanie się henny. Drobne kuleczki trzymały się kurczowo włosów i musiałam co jakiś czas nadawać im ,,poślizgu'' nakładając na pasma odżywkę.
W końcu się udało, doszłam do wniosku, że resztki na pewno się wyczeszą, więc odcisnęłam włosy w koszulkę i pozostawiłam do naturalnego schnięcia.

Po godzinie postanowiłam je lekko wysuszyć, ponieważ nie mogłam się doczekać efektu. Okazało się... że włosy były tłuste! Zapomniałam, ze 2 łyżki oleju nie będą wdzięczne moim włosom, jeśli nie zmyję ich szamponem.
Poleciałam znowu do łazienki i na nowo zaczęłam je myć szamponem.
Nic to nie dało... następnego dnia pasma znowu wisiały smętnie i wyglądały jakby nie miały styczności z szamponem jakiś tydzień...
Zdenerwowałam się. Włosy śmierdziały nadal korzeniem (jest to zapach takiej... starości, nie wiem jak to określić) i brzydko wyglądały. Związałam je po prostu i poddałam się.

Dzisiaj wymyłam je na nowo. Zapach nadal się utrzymuje. Zrobiłam nawet płukankę octową, ale nic go nie przebija. Mam nadzieję, że zejdzie jak najszybciej.
Efektów oczekiwanych nie ma. Widocznie maska działa tylko na naturalnych włosach, a nie farbowanych.

Nigdy więcej nie będę się bawiła w rozjaśnianie korzeniem rabarbaru!

Próbowałyście tej metody? Byłyście równie rozczarowane co ja?

31 komentarzy:

  1. Ale dzień :( Nieźle :D Porównanie do zwierzęcia z rozstrojem - haha :D

    Chciałam zrobić płukankę, ale... Hm... Może się jeszcze zastanowię... Taaak. Pomyślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. no to miałaś przeboje :D ja na razie nie próbuję naturalnych metod rozjaśniania - mam włosy farbowane i nie sądzę, żeby to coś dało. ale jak tylko wrócę do natury, pobawię się trochę, żeby uzyskać jaśniejsze refleksy :)) powodzenia w zmywaniu zapachu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zamierzam kiedyś spróbować. A Twój post mnie setnie ubawił, naprawdę =D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, a miodu próbowałaś? Bo mi zadziałał mimo, że jeszcze mam farbowane włosy. Też miałam próbować tego korzenia ale w takim razie to olewam ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, to może być dla niektórych zadowalająca czerń. Postaram się wrzucić fotkę, tylko cierpię bo nie wzięłam ze sobą kabelka do aparatu i została mi tylko komórka -_-

      Usuń
  5. Ja robiłam na teście pasemkowym i róznice miałam - ale dodałam tylko odżywki do korzenia :) Włosy mam farbowane na blond;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam pasemko u mojej babci. Wyszło... brudno-rude. Wypłukało się na szczęście po kilku myciach.

      Usuń
  6. ja na wszelkie zapachy mam Stapiz-przebije WSZYSTKO :P

    OdpowiedzUsuń
  7. probowalam na mamie :D
    wyszly takie zołte, po kilku myciach zeszlo :D
    ale nakładanie jest koszmarne, zastanawiam sie co mozna zrobic zeby bylo latwiej :P
    cale szczescie robilam to w lato na podworku, ale tak czy siak korzen rzezewia byl wszedzie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam czytać i myślę "muszę spróbować". Doszłam do końca i chyba jednak podziękuję!
    Ale uśmiałam się- "Papka wyglądała jak... KUPA śmiechu" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. W życiu o tym nie słyszałam, żeby taką miksturę przygotowywać. A czytam dużo o naturalnych sposobach na rozjaśnienie :) Ale to chyba nawet lepiej, bo po tym co Ty ty opisujesz, to to doprawdy jest straszne przeżycie. I przede wszystkim ze względu na smrodek i brud nie będę tego robić. Yhh, juz po cysteinie śmierdzę przez tydzień, tak że ludzie mnie omijają bokiem xD

    OdpowiedzUsuń
  10. nie próbowałam i po przeczytaniu Twojej przygody z korzeniem rabarbaru raczej się nie skuszę na tą maskę .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja długo się zastanawiałam nad tym,czy robić sobie taką papkę-maskę. U części dziewczyn efekty na włosach były przepiękne, ale ja-naturalna jasna blondynka (na zimę ciemnieje mi czubek głowy) obawiałam się, że jak spróbuję rozjaśnić ten nieszczęsną górę włosów szybciej, niźli słońce, to wyjdzie z tego raczej rudość. Poza tym też obawiałam się jakiś dziwacznych efektów zw. z usuwaniem papki z włosów. Teraz, po Twoim przezabawnym poście już wiem, że na pewno nie zrobię tej maseczki :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Współczuję, musiałaś się nieźle namęczyć. Żeby jeszcze efekt był tego wart...
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja mimo wszystko spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Może bym się odważyła spróbować, ale koło lipca;)) W sumie mycie potem łazienki i ten smrodek na włosach trochę przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  15. mi tam zapach nie przeszkadzał, przypominał mi ziemię trochę :D ja mam naturalne podatne na działanie ziół i u mnie sie one sprawdzaja :) u mnie rabarbar sprawdzil sie najbardziej ze wszystkiego, probowałam kiedyś miodem, raz nawet dodałam do maski łyżeczkę wody utlenionej i nic xD ziółka sa dla naturali najlepsze :)
    ja miałam przed parę dni żółtawe włosy bo rabarbar je zabarwił ale po zejściu tego widziałam efekty, u mnie samo pierwsze rozjaśnianie duzo podziałało :)
    rozuimem tez ze moglo sie u Ciebie nie sprawdzic bo u kazdego są inne efekty :) ale nie ma co się denerwować tylko probowac roznych metod :D
    tak wiec śle buziaki i pozdrawiam :D:D:D:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem bardzo cierpliwą osóbką, ale to mnie przerosło :D.
      Oczywiście nie próbowałam innych metod naturalnego rozjaśniania, ale na pewno się skuszę.

      Nie zależy mi aż tak bardzo na rozjaśnieniu, zrobiłam ten eksperyment z czystej ciekawości, więc nie ,,podłamałam'' się po nieudanej próbowie.

      Ja Ciebie również pozdrawiam ;*

      Usuń
  16. Nigdy nie słyszałam o rozjaśnianiu włosów korzeniem rabarbaru... po tym co przeczytałam nie będę chyba próbować

    OdpowiedzUsuń
  17. kurcze ale się ośmiałam, jak przeczytałam "Po całym zabiegu łazienka wyglądała tak, jakby jakieś biedne zwierze z problemami żołądkowymi postanowiło sobie w końcu trochę ulżyć ".
    hahaha, mam zbyt bujną wyobraźnię:D
    Ale tak na poważnie, to współczuję sprzątania i ogólnie włożonej w to pracy i czasu które nie przyniosły efektów :( sama myślałam by spróbować tej maseczki, ale póki co jakoś nie mogę się zebrać a Twój post na pewno mnie do tego nie zachęcił... :D
    Pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  18. uuuuuu to już nie dla mnie- nie mam cierpliwości ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Próbowałam, ale efektu rozjaśnienia nie było. Za to fajne odżywienie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wisz co nie słyszałam o tym sposobie na rozjaśnienie, ale efekty straszne uzyskałaś! Współczuję ;/ Na pewno nie skorzystam z tego pomysłu.

    OdpowiedzUsuń
  21. Pierwszy raz słyszę o takiej metodzie, ale w sumie ja zawsze przyciemniam. Tekst " Po całym zabiegu łazienka wyglądała tak, jakby jakieś biedne zwierze z problemami żołądkowymi postanowiło sobie w końcu trochę ulżyć " mnie po prostu rozwalił :D Śmiałam się jak głupia :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja też stosowałam tę maskę. mam włosy nie farbowane, oprocz przygod ktore opisałaś (dla mnie tez bylo meczarnia nakładanie tego i zmycie, zapach tez czułam nawet przy nastepnym myciu włosow) u mnie troche efekt był zauwazalny.

    OdpowiedzUsuń
  23. w sobotę robiłam dokładnie to samo:D moja mikstura też chłonęła wodę jak głupia, w ogóle konsystencja okropna i aplikacja na włosy też... ja trzymałam 25 minut i u mnie widać efekty :) ale mam naturalne ciemne blond włosy. Zrobię jeszcze raz, na dłużej, ale tym razem z połowy paczki, bo nie wyobrażam sobie jeszcze raz tej gęstej paćki, która i tak mi została później i musiałam ją wyrzucić.
    Zapach, fakt, nieprzyjemny i długo się utrzymuje :/ aczkolwiek mi po drugim myciu zniknał

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam wszystkich ;] Mogę potwierdzić , że maska wygląda jak rzadka KUPA;) W trosce o łatwiejsze spłukiwanie i nakładanie zmieliłam rzewień na pył , który unosił się w powietrzu i pachniał musztardowo. Specjalnie wlałam więcej wody niż jest w przepisie , żeby tą masę można było dobrze rozprowadzić tak jak szampon koloryzacyjny. Nie dodałam oleju tylko trochę mielonego lnu tez nawilża ale nie przetłuszcza włosów i sok z 1 cytryny. Następnie żeby nic nie spływało po bokach, założyłam jedną torebkę plastikową , potem opaskę zabezpieczającą do masek i jeszcze jeden worek i ściereczkę przewiązałam przy linii włosów i nic już się nie lało;] Pomijając trudne spłukiwanie jestem zaskoczona efektem, włosy stały się złociste a mój naturalny kolor to średni blond. Jeśli ktoś liczy na rozjaśnienie 4 tonów będzie rozczarowany, pozdrawiam TRUSKAWA

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)