wtorek, 17 grudnia 2013

(15) MSSN... prostowanie bez użycia ciepła. Koniec z wywijającymi się końcówkami!


Myślę, że nie tylko ja jestem ofiarą ,,puchu powymyciowego'', który gości na głowie zaraz po lekkim wyschnięciu włosów.
Sterczą na wszystkie strony świata i ciężko jest je okiełznać, przy okazji nie obciążając długości.

Na blogu pięknowłosej bez senności KLIK podpatrzyłam banalny sposób na poskromienie niesfornych końcówek oraz puchu i postanowiłam się nim z Wami podzielić. (Mam szczerą nadzieję, że nie masz mi za złe tego złodziejstwa, ale metoda naprawdę mi się spodobała! :))

Kiedy już nasze włosy są w miarę suche, siadamy sobie wygodnie na fotelu (tak, koniecznie z oparciem) i ,,przytrzaskujemy'' plecami długość.
Nie musimy czekać wieków, aż efekty staną się widoczne. Oczywiście im więcej, tym lepiej, ale różnicę zauważyć można już po 5 minutach, spójrzcie:

Przed (puch nad puchami):


Po 5 minutach (wybaczcie, że nie okroiłam zdjęcia, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu widząc ,,obiekt'' w prawym rogu zdjęcia. O jego istnieniu dowiedziałam się dopiero przerzucając obrazy do komputera. Zobaczcie jak pozuje :D)


Po 10 minutach (coraz mniej odstających włosków!)


Zaznaczam, iż nie rozczesywałam jeszcze włosów i nie wsmarowywałam w nie żadnej odżywki ani serum b/s.

Oczywiście metoda sprawdzi się u dziewczyn długowłosych, chociaż końcówki można tak wyprostować w każdej chwili.

Edit: Mały bonus filmikowy. Włosy po ok. 30 min. prostowania (wybaczcie moje domowe odzienie :D)



Wypróbowywałyście takiej metody ,,prostowania'' włosów? Sprawdza się u Was tak samo dobrze?

Zgłaszajcie swoje pomysły na mojego maila. Każdy jest bardzo cenny! Szczegóły TUTAJ

49 komentarzy:

  1. aaale mi miło:) Bardzo się cieszę, że komuś się to przydało:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już się bałam, że zostanę posądzona o złodziejstwo! :D

      Usuń
  2. Jakoś nie przemawia do mnie ten sposób, ale kot jest świetny :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam trochę inne włosy i gdy tak zrobię to będę odgniecione :D. Zwłaszcza, że zaraz po wyschnięciu są na to podatne. Dopiero potem mogę już robić co chcę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj u Ciebie to i tak nie ma co z nimi robić. Są takie cudowne... :)

      Usuń
  4. Roznica rzeczywiscie spora :) Kot swietny, niczym Garfield :D Ja troche boje sie takiego prostowania, zeby nie uszkodzic koncow- wiem, wiem, mam swira wlosowego ;) Irytuje mnie jak wlosy dotykaja czegokowiel, wiec pewnie stad moje obawy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ja również miałam lekkie opory.
      Zazwyczaj stosuję tą metodę jak coś czytam. Nie ruszam głową i szczerze końcówki nie mają szans, żeby się zniszczyć :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Żeby on był tak miły jak cudowny...
      Wrodzone zło!

      Usuń
    2. hehe, to tak jak mój :D koty już tak mają :p

      Usuń
    3. Mojego nic nie przebije :P

      A sposób fajny - ja się wiecznie męczę z takim puchem po myciu, istny dramat!

      Usuń
  6. Ojej ja to bym nie miała czasu tyle , wolę śmignąć pięć razy prostownicą i lecieć podbijać świat :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 10 min to nie tak dużo.
      Ja bez powodu nie prostuję włosów. Szkoda mi starań, jakie wkładam w ich pielęgnację :D

      Usuń
  7. Nie próbowałam tej metody ;)
    Super kociak! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki słodki Kicak :)))) A włoski Twoje robią wrażenie, naprawdę WOW !!!
    Pomysł super, jak będę miała dłuższe włosy chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś u mnie na głównej;) Mam nadzieje, że Ci to nie przeszkadza, jeśli sobie nie życzysz tak to daj znać, a rozmyje tło ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. hahah, nigdy bym na to nie wpadła! ja moje ciągle parzę :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Michasiu-jestem pod wrażeniem!!!Piękne włosy,na filmiku wyszły cudnie.Jesteś cudowną osobą-ale to wiesz.Gitara-super!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. łał masz piękne włoski! w sumie to trochę podobne do moich ale moje w ogóle się nie kręcą :C takie druty ;/
    i przepraszam za to co napisze, ale przestraszyłam się tego kotka :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jak pewnie widziałaś mam proste włosy, ale fajnie, ze znalazłaś taką metodę dla siebie :) No i obiekt jest mistrzem drugiego planu zdecydowanie :D Koty mnie rozbrajają ostatnio :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieświadomie zdarzało mi się tak robić - potwierdzam, działa :D

    OdpowiedzUsuń
  15. to takie banalne.... jutro próba generalna! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakiego masz pięknego kota! :) Też mam tylko czarnuszka dachowca :) Włosy na filmiku pięknie się "leją" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. :OO Najładniejsze włosy jakie w życiu widziałam! O_O Są perfekcyjne, nie mogę się napatrzeć! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piekne wlosy :) i sliczny kociak :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale efekt *.* jestem pod wrażeniem. A na filmiku włosy prezentują się jeszcze lepiej!

    OdpowiedzUsuń
  20. Przytrzaśnij ten "obiekt" o oparcie krzesła, bo ma straszny puch :D
    Spróbuję sposobu z krzesłem przy następnej okazji, bo włosy po myciu często mi się puszą, jednak nie wydaje mi się, żeby mogło to dać efekt utrzymujący się dłużej niż chwilę. Przynajmniej nie na moich włosach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... dla tej wredoty przydałoby się krzesłowe poskramianie puchu i fochów :D

      Usuń
  21. Twoje włosy o wiele lepiej wyglądają na filmiku niż na zdjęciach Oglądałam je kilka razy.

    A teraz już nic nie piszę, bo muszę jeszcze ze dwa razy obejrzeć Michasiowy filmik włosowy.

    Ps. Czesałabym! ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Na filmiku super!
    Ciekawy pomysł, u mnie działa związanie włosów w koczek na jakieś pół godziny, takich pół wilgotnych :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawy pomysł, muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Co najśmieszniejsze ja mam po oparciu się właśnie wywinięte końcówki, jak są mokre i o nic się nie opieram są idealnie proste- ale mam krótsze włosy, więc z czasem się to może zmienić:D A po oparciu się tworzą się takie miejsca gdzieniegdzie a'la fala i wywinięte pasma;D Ale akurat to mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. ja jeszcze tydzień temu na fanpage pisałam, że zapuszczam ostro włosy - w poniedziałek poszłam i bezlitośnie je obcięłam :D
    efekty pracy fryzjerskiej można już podziwiać na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. świetny pomysł :p Muszę przekazać siostrze patent :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Twój kot skojarzył mi się z kotem z frankenweniee ;o

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierwszy raz spotkałam się z wykorzystaniem krzesła z oparciem do prostowania włosów i pozbycia puchu ;D Przy okazji, kiedy zobaczyłam Twojego kota, zaczęłam śmiać się do monitora! :D Ja mam niesorną grzwykę "amerykańską", więc zawsze ją spinam wsuwkami, naciągam delikatnie i spinam za uchem ;D A jak mam z tyłu puch, to związuję na naście minut w koczka-ślimaczka, i tak się prostują w delikatne fale, więc efekt w sumie taki, jak chcę.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawy pomysł :D Chyba wypróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja do tej pory unikałam opierania się w świeżych włosach, bo zawsze się bałam, że mi się odgniotą :D

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja kiedyś stosowałam tą metodę, ale tak naprawdę nieświadomie. Nie robiłam tego specjalnie tylko zawsze wychodziło przypadkowo :) Fajny sposób :) teraz mam wystarczająco proste włosy, ale kiedyś pewnie skorzystałabym z rady :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mi by się tak nie chciało, to pewnie niewygodne :P

    OdpowiedzUsuń
  33. Oooo, muszę wypróbować :D
    A kot jest meeega, jaki puchaty :D
    Ty grasz na gitarze? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś grałam codziennie, teraz nie mam zwyczajnie na to czasu.
      Oczywiście jak mnie coś najdzie to chwytam gitarę i gram co mi w ucho wpadnie :D

      Usuń
  34. Hm czytam i dalej nie wiem jak to zrobić.....;x

    OdpowiedzUsuń
  35. super włosy ;) koniecznie muszę wypróbować ten sposób ;)
    ps. masz prze słodkiego kotka ♥

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)