Myślę, że nie tylko ja jestem ofiarą ,,puchu powymyciowego'', który gości na głowie zaraz po lekkim wyschnięciu włosów.
Sterczą na wszystkie strony świata i ciężko jest je okiełznać, przy okazji nie obciążając długości.
Na blogu pięknowłosej bez senności KLIK podpatrzyłam banalny sposób na poskromienie niesfornych końcówek oraz puchu i postanowiłam się nim z Wami podzielić. (Mam szczerą nadzieję, że nie masz mi za złe tego złodziejstwa, ale metoda naprawdę mi się spodobała! :))
Kiedy już nasze włosy są w miarę suche, siadamy sobie wygodnie na fotelu (tak, koniecznie z oparciem) i ,,przytrzaskujemy'' plecami długość.
Nie musimy czekać wieków, aż efekty staną się widoczne. Oczywiście im więcej, tym lepiej, ale różnicę zauważyć można już po 5 minutach, spójrzcie:
Sterczą na wszystkie strony świata i ciężko jest je okiełznać, przy okazji nie obciążając długości.
Na blogu pięknowłosej bez senności KLIK podpatrzyłam banalny sposób na poskromienie niesfornych końcówek oraz puchu i postanowiłam się nim z Wami podzielić. (Mam szczerą nadzieję, że nie masz mi za złe tego złodziejstwa, ale metoda naprawdę mi się spodobała! :))
Kiedy już nasze włosy są w miarę suche, siadamy sobie wygodnie na fotelu (tak, koniecznie z oparciem) i ,,przytrzaskujemy'' plecami długość.
Nie musimy czekać wieków, aż efekty staną się widoczne. Oczywiście im więcej, tym lepiej, ale różnicę zauważyć można już po 5 minutach, spójrzcie:
Przed (puch nad puchami):
Po 5 minutach (wybaczcie, że nie okroiłam zdjęcia, ale nie mogłam powstrzymać się od śmiechu widząc ,,obiekt'' w prawym rogu zdjęcia. O jego istnieniu dowiedziałam się dopiero przerzucając obrazy do komputera. Zobaczcie jak pozuje :D)
Po 10 minutach (coraz mniej odstających włosków!)
Zaznaczam, iż nie rozczesywałam jeszcze włosów i nie wsmarowywałam w nie żadnej odżywki ani serum b/s.
Oczywiście metoda sprawdzi się u dziewczyn długowłosych, chociaż końcówki można tak wyprostować w każdej chwili.
Edit: Mały bonus filmikowy. Włosy po ok. 30 min. prostowania (wybaczcie moje domowe odzienie :D)
Wypróbowywałyście takiej metody ,,prostowania'' włosów? Sprawdza się u Was tak samo dobrze?
Zgłaszajcie swoje pomysły na mojego maila. Każdy jest bardzo cenny! Szczegóły TUTAJ
aaale mi miło:) Bardzo się cieszę, że komuś się to przydało:D
OdpowiedzUsuńA już się bałam, że zostanę posądzona o złodziejstwo! :D
Usuńale fajna sprawa;D
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia do mnie ten sposób, ale kot jest świetny :p
OdpowiedzUsuńJa mam trochę inne włosy i gdy tak zrobię to będę odgniecione :D. Zwłaszcza, że zaraz po wyschnięciu są na to podatne. Dopiero potem mogę już robić co chcę.
OdpowiedzUsuńOj u Ciebie to i tak nie ma co z nimi robić. Są takie cudowne... :)
UsuńRoznica rzeczywiscie spora :) Kot swietny, niczym Garfield :D Ja troche boje sie takiego prostowania, zeby nie uszkodzic koncow- wiem, wiem, mam swira wlosowego ;) Irytuje mnie jak wlosy dotykaja czegokowiel, wiec pewnie stad moje obawy ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, ja również miałam lekkie opory.
UsuńZazwyczaj stosuję tą metodę jak coś czytam. Nie ruszam głową i szczerze końcówki nie mają szans, żeby się zniszczyć :)
ten kot <3 cudowny :D
OdpowiedzUsuńŻeby on był tak miły jak cudowny...
UsuńWrodzone zło!
hehe, to tak jak mój :D koty już tak mają :p
UsuńMojego nic nie przebije :P
UsuńA sposób fajny - ja się wiecznie męczę z takim puchem po myciu, istny dramat!
Ojej ja to bym nie miała czasu tyle , wolę śmignąć pięć razy prostownicą i lecieć podbijać świat :D
OdpowiedzUsuń10 min to nie tak dużo.
UsuńJa bez powodu nie prostuję włosów. Szkoda mi starań, jakie wkładam w ich pielęgnację :D
Kot jest świetny ;d
OdpowiedzUsuńNie próbowałam tej metody ;)
OdpowiedzUsuńSuper kociak! :)
Jaki słodki Kicak :)))) A włoski Twoje robią wrażenie, naprawdę WOW !!!
OdpowiedzUsuńPomysł super, jak będę miała dłuższe włosy chętnie wypróbuję :)
Jesteś u mnie na głównej;) Mam nadzieje, że Ci to nie przeszkadza, jeśli sobie nie życzysz tak to daj znać, a rozmyje tło ;)
OdpowiedzUsuńhahah, nigdy bym na to nie wpadła! ja moje ciągle parzę :(
OdpowiedzUsuńMichasiu-jestem pod wrażeniem!!!Piękne włosy,na filmiku wyszły cudnie.Jesteś cudowną osobą-ale to wiesz.Gitara-super!!!
OdpowiedzUsuńłał masz piękne włoski! w sumie to trochę podobne do moich ale moje w ogóle się nie kręcą :C takie druty ;/
OdpowiedzUsuńi przepraszam za to co napisze, ale przestraszyłam się tego kotka :D
pozdrawiam :*
Ja jak pewnie widziałaś mam proste włosy, ale fajnie, ze znalazłaś taką metodę dla siebie :) No i obiekt jest mistrzem drugiego planu zdecydowanie :D Koty mnie rozbrajają ostatnio :D
OdpowiedzUsuńNieświadomie zdarzało mi się tak robić - potwierdzam, działa :D
OdpowiedzUsuńto takie banalne.... jutro próba generalna! :D
OdpowiedzUsuńJakiego masz pięknego kota! :) Też mam tylko czarnuszka dachowca :) Włosy na filmiku pięknie się "leją" :)
OdpowiedzUsuń:OO Najładniejsze włosy jakie w życiu widziałam! O_O Są perfekcyjne, nie mogę się napatrzeć! :)
OdpowiedzUsuńNie przesadzajmy!
UsuńAle dziękuję bardzo :)
piekne wlosy :) i sliczny kociak :)
OdpowiedzUsuńAle efekt *.* jestem pod wrażeniem. A na filmiku włosy prezentują się jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńPrzytrzaśnij ten "obiekt" o oparcie krzesła, bo ma straszny puch :D
OdpowiedzUsuńSpróbuję sposobu z krzesłem przy następnej okazji, bo włosy po myciu często mi się puszą, jednak nie wydaje mi się, żeby mogło to dać efekt utrzymujący się dłużej niż chwilę. Przynajmniej nie na moich włosach.
Wiesz... dla tej wredoty przydałoby się krzesłowe poskramianie puchu i fochów :D
UsuńTwoje włosy o wiele lepiej wyglądają na filmiku niż na zdjęciach Oglądałam je kilka razy.
OdpowiedzUsuńA teraz już nic nie piszę, bo muszę jeszcze ze dwa razy obejrzeć Michasiowy filmik włosowy.
Ps. Czesałabym! ;D
Jakie rymy :D
UsuńDziękuję!
Na filmiku super!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, u mnie działa związanie włosów w koczek na jakieś pół godziny, takich pół wilgotnych :)
ciekawe- wypróbuje:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCo najśmieszniejsze ja mam po oparciu się właśnie wywinięte końcówki, jak są mokre i o nic się nie opieram są idealnie proste- ale mam krótsze włosy, więc z czasem się to może zmienić:D A po oparciu się tworzą się takie miejsca gdzieniegdzie a'la fala i wywinięte pasma;D Ale akurat to mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńja jeszcze tydzień temu na fanpage pisałam, że zapuszczam ostro włosy - w poniedziałek poszłam i bezlitośnie je obcięłam :D
OdpowiedzUsuńefekty pracy fryzjerskiej można już podziwiać na moim blogu :)
świetny pomysł :p Muszę przekazać siostrze patent :)
OdpowiedzUsuńTwój kot skojarzył mi się z kotem z frankenweniee ;o
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotkałam się z wykorzystaniem krzesła z oparciem do prostowania włosów i pozbycia puchu ;D Przy okazji, kiedy zobaczyłam Twojego kota, zaczęłam śmiać się do monitora! :D Ja mam niesorną grzwykę "amerykańską", więc zawsze ją spinam wsuwkami, naciągam delikatnie i spinam za uchem ;D A jak mam z tyłu puch, to związuję na naście minut w koczka-ślimaczka, i tak się prostują w delikatne fale, więc efekt w sumie taki, jak chcę.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :D Chyba wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńA ja do tej pory unikałam opierania się w świeżych włosach, bo zawsze się bałam, że mi się odgniotą :D
OdpowiedzUsuńJa kiedyś stosowałam tą metodę, ale tak naprawdę nieświadomie. Nie robiłam tego specjalnie tylko zawsze wychodziło przypadkowo :) Fajny sposób :) teraz mam wystarczająco proste włosy, ale kiedyś pewnie skorzystałabym z rady :)
OdpowiedzUsuńMi by się tak nie chciało, to pewnie niewygodne :P
OdpowiedzUsuńOooo, muszę wypróbować :D
OdpowiedzUsuńA kot jest meeega, jaki puchaty :D
Ty grasz na gitarze? :)
Kiedyś grałam codziennie, teraz nie mam zwyczajnie na to czasu.
UsuńOczywiście jak mnie coś najdzie to chwytam gitarę i gram co mi w ucho wpadnie :D
Hm czytam i dalej nie wiem jak to zrobić.....;x
OdpowiedzUsuńsuper włosy ;) koniecznie muszę wypróbować ten sposób ;)
OdpowiedzUsuńps. masz prze słodkiego kotka ♥