Co było moimi najgorszymi grzechami? Oto i one:
1. Prostowanie- To było chyba najgorsze co mogłam im zrobić. Końcówki były w opłakanym stanie i dzieliły się na 4 części. Od połowy długości włosy były niczym siano sterczące na wszystkie strony, a ja ,,ujarzmiałam je'' codziennym dawkom niesamowitych temperatur.
2. Silikonowe szampony- Była to podstawa mojej pielęgnacji. Im lepsza reklama w telewizji, tym szybciej szampon lądował u mnie na półce. Zawsze borykałam się z przyklapniętymi i złudnie ,,wygładzonymi'' chwilowo włosami.
Z odżywkami silikonowymi nie mam aż tak na pieńku, ponieważ od czasu do czasu moje włosy lubią takie otulanie ,,płaszczykiem'', ale oczywiście z umiarem.
3. Suszenie gorącym nawiewem- Nie wyobrażałam sobie mycia głowy bez użycia suszarki i podkręcania włosów na szczotce. Bez tego całego zabiegu były oklapnięte i niesforne, ale to przecież nie dziwne, kiedy ,,tak bardzo dbałam'' o ich kondycję...
4. Chodzenie zimą bez czapki i z włosami wystawionymi poza kurtką- No bo jak ja je mogę schować, przecież zaraz się pogną i w ogóle to brzydko wygląda...
Szkoda, że nie zwracałam wtedy uwagi jak bardzo je niszczę z takim tokiem rozumowania...
Ale kiedy zaczęłam swoją przygodę z pielęgnacją również nie byłam taka święta...
1. U niej się sprawdziło, to i u mnie też!- Nie patrzyłam jakiej porowatości są włosy np. Eve. Widziałam, że są gładkie i byłam pewna, że jeśli będę stosowała takie produkty jak ona na pewno osiągnę identyczne rezultaty... No cóż..
2. Wszystko naraz- W jednym czasie w moim posiadaniu pojawiły się 3 różne oleje. Stosowałam je na przemian co mycie i tym sposobem niestety nadal nie mam pojęcia jak który działał.
Nie mogę sobie wybaczyć tak zmarnowanego olejku Sesa...
3. Szybkie rozczarowania, kiedy kosmetyk się nie sprawdził- U pięknowłosej się sprawdził, a u mnie nie? Coś jest z moim włosami nie tak i ogólnie jakieś głupie są!
Nieważne, że moje włosy kochają glicerynę, a mojej inspiracji nie, ale przecież moje muszą być identyczne jak jej...
4. Nienawidzę struktury swoich włosów- Zawsze byłam fanką prostych tafli na głowie. Marzyłam o gładkich i lśniących włosach, które nawet po nocnym warkoczu w przeciągu kilku chwil potrafią się wyprostować.
Dopiero później zaczęłam akceptować swoje włosy takie, jakimi są!
Teraz już położyłam kres swoim błędom, ale nadal nie prowadzę idealnej pielęgnacji. Cały czas szukam odpowiednich kosmetyków i poznaję półprodukty, które najbardziej służą moim włosom.
Polubiłam fale oraz objętość jaką dzięki nim zyskują i dążę do celu pięknych i długich pasm.
A jakie były Wasze największe dolegliwości włosowe? :)
Ja tez prostowalam i silikony byly podstawa mojej "pielegnacji", teraz bez silikonow sa kompletnie innymi wlosami, ale wtedy nie widzialam dzieki nim zniszczen jakie powodowala prostownica:) Na szczescie nigdy nie sugerowalam sie innymi i wytrwale testuje produkty od samego poczatku dbania o wlosy;)
OdpowiedzUsuńObrazek jest genialny! :D ja też popełniałam wiele grzechów włosowych, a największymi z nich były: używanie prostownicy, brak stosowania odżywek i masek oraz farbowanie. Łącząc wszystko naraz powodowało to wielką tragedię na głowie. Teraz zdarza mi się użyć prostownicy czy zapomnieć o odżywce, ale nie traktuję tego już jako grzechu :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam? Chyba każda dziewczyna ma coś takiego na sumieniu.
OdpowiedzUsuńJa niestety nie umiem się oduczyć choć minimalnego prostowania. A co do silikonów to podobno wcale nie są takie złe :)
OdpowiedzUsuńW maskach i odżywkach raz na jakiś czas oczywiście, że nie, a co do zabezpieczania końcówek to już obowiązek w moim wypadku :)
UsuńGorzej, jeśli taki oblepiacz znajduje się w szamponie, który ma przecież za zadanie myć, a nie dodatkowo obciążać.
Mam tak samo jak ty z tymi szamponami, reklamy mnie przyciągają :)
OdpowiedzUsuńjuż przestałam używać silikonów - tylko do prostowania ;) mam o niebo lepsze włosy niż 2 lata temu :)
OdpowiedzUsuńSuszarka z gorącym nawiewem, czasem prostownica, spanie w mokrych włosach, silikony w szamponach i odżywkach. Żadnych czapek, za to namiętnie szaliki i koniecznie rozpuszczone włosy. Będąc nad morzem chodzenie bez okrycia głowy i te śliczne loczki, jak włosy suszyły się na słońcu po kąpieli w słonej wodzie. Cieniowanie i farbowanie- raz włosy ciemne, a innym razem ekstremalnie rozjaśnione... :)
OdpowiedzUsuńTo widzę również dawniej nie oszczędzałaś swoich włosów jak ja ;)
Usuńo tak, która z nas nie popełnia tych błędów ;)
OdpowiedzUsuńKolejny fajny post!
pozdrawiam
ja codziennie suszyłam włosy i farbowałam co miesiąc;x
OdpowiedzUsuńJak tylko sobie przypomnę jak prostowałam włosy po każdym (!) myciu włosów to aż mnie ciary przechodzą..
OdpowiedzUsuńAnomalia
Prostowanie to chyba najgorszy grzech. Ja kiedyś potrafiłam prostować włosy nawet 3 razy dziennie...
OdpowiedzUsuńmoim największym włosowym grzechem było z pewnością prostowanie. przez kilka lat katowałam moje włosy codziennie (po kilka razy!) prostownicą .. w efekcie czego moje włosy przypominały wysuszone siano ..
OdpowiedzUsuńna szczęście teraz już zmądrzałam i po prostownicę sięgam bardzo rzadko - ostatnio we wrześniu 2012 ;d
Moim największym grzechem jest suszarka i prostowanica ;)
OdpowiedzUsuńPrzeżywałam to samo z prostownicą,ledwo udało mi się je uratować,teraz omijam ją szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńteż tak mam że jak reklama jest fenomenalna to bardzo " napalam " się na produkt i potem jest zonk ;/ najlepiej sprawdzają się u mnie produkty nie reklamowane ;)
OdpowiedzUsuńJa już opisywałam moje błędy na blogu. Największym z nich było chyba rozjaśnianie. Brr, nigdy więcej nie zafunduję swoim włosom takich tortur ;)
OdpowiedzUsuńCiężko polubić fale, bo często wyglądają nieestetycznie. Wystarczy zmiana pogody czy jakiś nieodpowiadający im kosmetyk i klapa. Dosłownie i w przenośni. Rozumiem Cię, bo sama też czasem chciałabym mieć albo prostą taflę, albo burzę loków, a tak znajduję się pomiędzy :)
OdpowiedzUsuńRozjaśnianie zdecydowanie, wyszły paskudne:D
OdpowiedzUsuńWszystko naraz- to o mnie ! również "zmarnowałam" w ten sposób olej sesa ;/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :) Też popełniłam wiele grzechów :) hheehh też używałam wszystkiego naraz :) Dzisiaj staram się wykańczać kosmetyki po kolei, żeby wiedzieć czy mi służy czy nie :)
OdpowiedzUsuńWiększość z tych grzechów popełniałam i ja ;p Dołożyłabym do tego jeszcze diete bez witamin i ogólnie to ciągnięcie i szarpanie tych moich włosków ;p Może teraz przez to tyle ich trace ;(
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać jeszcze tego grzechu!
UsuńRównież kiedyś niemiłosiernie szarpałam swoje biedne włosy...
ja mam jeden błąd, ale żałuje go do dzisiaj, jak ja mogłam być tak głupia?? otóż na nudnych lekcjach, jak to często bywa, bawimy się włosami, a że niektóre końce rozdwojone to cap! łapałam je i ciągnęłam ku górze! :( a skutki odczuwam czasem nawet do dziś :(
OdpowiedzUsuńO kurcze, nie zazdroszczę... istny koszmar dla włosów :(
Usuńrobiłam dokładnie to samo.. dodatkowo nie zawsze dopłukiwałam szampon, o czym przekonałam się dopiero później i rozczesywałam mokre kołtuny gęstym plastikowym grzebieniem. Dodatkowo używałam serum "ochronnego" przed prostowaniem z alkoholem denat., got2B czy cos takiego :P biosilka też. jeszcze się dziwiłam, ze nie mogę ich zapuścić.. ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze chowam włosy zimą pod kurtkę, bo jeśli tego nie zrobię strasznie się niszczą...
OdpowiedzUsuń;]
OdpowiedzUsuńJa prostowałam kiedyś codziennie, używałam szamponów z SLS i z silikonami, kładłam za dużo wszystkiego, męczyłam włosy wyłącznie proteinami.
OdpowiedzUsuńniestety prawie wszystkie grzechy wymienione pasują do mnie :(
OdpowiedzUsuńale od miesiąca staram się je nie popełniać więc prosze o poprawe i rozgrzeszenie :D
Chodzenie bez czapki, też to znam i ubolewam,że nie da się inaczej, albo nie chce się raczej ;(
OdpowiedzUsuńJa w liceum ciągle prostowałam włosiska, jeszcze do tego lakier, żeby nie daj Bóg żaden nie wykręcił się jak nie trzeba... A później zgoliłam i teraz rzadko prostuję i dbam o nie dużo lepiej niż kiedyś :)
OdpowiedzUsuńOo niesamowite, wszystkie moje błędy zostały wymienione ;d Ja jednak wciąż prostuję, ale już niedługo planuję częściej chodzić w swojej 'naturalnej' fryzurce :D
OdpowiedzUsuńJa muszę prostować grzywkę bo mam na prosto xd
OdpowiedzUsuń