piątek, 25 października 2013

Drogocenny olejek brzoskwiniowy Bielenda


Co oferuje nam producent:
Drogocenny Olejek Brzoskwiniowy 3w1 to prawdziwy upiększający eliksir dla Twojego ciała, twarzy i włosów. Kompozycja składników odżywczych wyraźnie rewitalizuje, odnawia i regeneruje oraz poprawia nawilżenie i elastyczność skóry.

Skład:
Glycine Soja(Soybean) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Persica (Peach) Kernel Oil, Passiflora Incarnata Seed Oil, Elaeis Guineensis (Palm) Oil, Tocopherol, Squalene, Ascobryl Palmitate, Beta-Sitosterol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylopropional, Cinnamal, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool.

Opakowanie:
Buteleczka z pompką jest bardzo wygodna, ponieważ bez brudzenia rąk możemy dozować odpowiednią ilość olejku.
Nie podoba mi się jednak duże ciśnienie pod jakim jest ,,wyrzucana'' zawartość z opakowania.
Jeśli chcemy na dłoń nalać dwie pompki olejku, przy drugiej zacznie się już rozchlapywanie, ponieważ wydostaje się on przez małą dziurkę i na dodatek bardzo szybko.

Konsystencja i zapach:
Olejek jest przeźroczysty. Pięknie pachnie brzoskwiniami. Nie jest to chemiczna, czy też nachalna woń i naprawdę mi się podoba.
Pozostaje na skórze przez dłuższy czas.

Moja opinia:
Olejek otrzymałam na spotkaniu bloggerek od firmy Bielenda. Od razu wpadł mi w oko, a po jego powąchaniu przepadłam.
Jestem fanką takich delikatnych, owocowych zapachów.

Od razu mówię, że nie stosowałam go na twarz. Nigdy nie nakładałam na nią olejków i póki co widocznie tego nie potrzebuje.

Ciało:
Producent obiecuje, że olejek ma nietłustą formułę... Nie wiem co o tym sądzić. Dla mnie każdy film, który pozostaje na skórze po użyciu balsamu jest problematyczny, olejków po prostu nie trawię.
Nie zauważyłam, żeby nie tłuścił skóry, ale za to po jego aplikacji unosi się za nami piękna, brzoskwiniowa woń.
Używam go teraz jako ,,poślizg'' pod maszynkę Cellesse i spisuje się w tej roli świetnie :)

Włosy:
Tutaj szału nie było. Olejowałam nim włosy, ale nie zauważyłam większych zmian. Minimalnie nabłyszczał, lecz nie dociążał i nie wygładzał.
Łatwo się zmywał, więc byłby dobrym rozwiązaniem dla dziewczyn posiadających włosy cienkie i skłonne do obciążeń.

Nie sprawdził się jednak do zabezpieczania końcówek. Tutaj był już za ciężki.
Zdecydowanie obciążał długość i sprawiał, że moje włosy zaczynały się strączkować. Nie nakładałam go więc po umyciu.

Dla mnie ten olejek jest zwykłym przeciętniakiem. Możliwe, że docenią go wielbicielki olejków do ciała, bo ja do nich nie należę.
Drogi nie jest, więc zawsze można pokusić się na jego testy.

Osobiście na pewno więcej się na niego nie zdecyduję, ponieważ po prysznicu wolę zwykłe balsamy, które nie pozostawiają żadnej warstwy na ciele, a moje włosy preferują solidniejsze dociążenie i ujarzmienie.

UWAGA: Ma długą datę ważności, ale po otwarciu możemy go stosować tylko 3 miesiące!

Wypróbowywałyście któryś z olejków Bielendy? Sprawdziły się u Was?

31 komentarzy:

  1. Ja go mam i całkiem mi pasuje :) Nie stosuję go na twarz, tylko do włosów i podoba mi się efekt, jaki daje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jakoś ogólnie mam niechęć do bielendy

    OdpowiedzUsuń
  3. moja mama jest zadowolona z serii tych olejków, akurat na półce stoi arganowy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawią mnie te olejki, jak na drogeryjne mają całkiem przyjemne składy. Ale nie sądzę, żebym dała rade zużyć tak duży olejek w 3 miesiące...

    OdpowiedzUsuń
  5. Również wolę żele pod prysznic.Szkoda,że nie spisał się na włoskach.

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda, ze na włosach nie dał rady, bo zapaszek by mnie przekonał na pewno:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, ze sie nie sprawdzil na wlosach. Na twarz, jesli juz uzywam tylko arganowego (dziala mega), wiec raczej sie na niego nie skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. widziałam je ostatnio w Rossmanie lub Naturze i czytałam sobie skład :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Olejków używam głównie na włosy. Widzę, że ten w tej roli sprawdza się średnio.

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurczę, 3 miesiące to niedużo:/

    OdpowiedzUsuń
  11. nie znam, ale brzmi ciekawie :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzy miesiące na taki olejek to nie wiele raczej. Bardzo ładnie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam go, ale wydaje mi się, że musi ślicznie pachnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam tylko olejek do kąpieli z Bielendy, ale jeszcze nie miałam okazji go użyć. Tego w ogóle nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie widziałam tego olejku w żadnej z drogerii. Dzięki Tobie dowiedziałam się o jego istnieniu;) Długo nie potrafiłam przekonać się do oliwek, ale zauważyłam, że służą mojej suchej skórze, w związku z tym aplikuję je na ciało. Podejrzewam, że olejek Bielendy nie przypadłby do gustu moim wysokoporowatym włosom, które potrzebują dociążenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są do kupienia w Rossmanie, bo widziałam je ostatnio :)

      Suchej skóry nie mam, chociaż latem zdarzają mi się miejscowe przesuszenia.

      Usuń
  16. nie używałam, ale skoro nie spisał się jakoś specjalnie na włosach to chyba nię będę o nim myśleć:)

    OdpowiedzUsuń
  17. nie używałam jeszcze olejków Bielendy :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widziałam je ostatnio w Tesco, arganowy miałam nawet w dłoni... ale gdy zauważyłam datę ważności odłożyłam - nie zdążyłabym go zużyć

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja stosowałam go na suchą skórę po opalaniu i świetnie się sprawdził w roli nawilżacza. Na włosy nie próbowałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To ciśnienie o mało nie zabiło mojej szyfonowej spódnicy ;[ Ale ma piękny zapach i moje suche kolana lubią jego działanie :D

    OdpowiedzUsuń
  21. widziałam wersję z olejem arganowym:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie widziałam go nigdzie. Pewnie bym się skusiła ze względu na zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie próbowałam żadnego jeszcze, ale w sumie mnie do nich nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam oleje zarówno na ciało jak i na twarz czy włosy, ale wybieram te czyste oleje nierafinowane, takie aromatyzowane mieszanki na trójglicerydzie kaprylowo-kaprynowym jakoś nie budzą mojego zaufania, choć na ciele pewni by się sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam z tej serii olejek arganowy i sobie chwalę. Jest naprawdę fajny. A z tym ciśnieniem masz rację, u mnie jest to samo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie kusi arganowy lub awokado :) Szkoda, że ten się na włosach nie spisał...

    OdpowiedzUsuń
  27. Widziałam wersję arganową ale raczej bym jej nie kupiła wolę czysty olejek arganowy. Brzoskwiniowego nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zastanawiałam się nad jego kupnem, ale jakoś nie czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  29. Widziałam ostatnio ten olejek, ale jeszcze mu nie uległam :)

    OdpowiedzUsuń
  30. u mnie sie on sprawdzil bardzo dobrze. rowniez w zime przed wyjsciem na narty nakladalam jego mala ilosc na koncowki, ktore szybko go chlonely, bo sa bardzo zniszczone. :P
    hairmaniacs.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)