Wiele osób (tak jak i ja) szuka najlepszego sposobu na reanimowanie loków/fal z rana.
Po nocy zazwyczaj są napuszone, wymiętolone i nie wyglądają wyjściowo.
Mgiełka, którą stworzyłam bardzo mi pomaga, ponieważ dzięki niej mogę wyczarować na swojej głowie coś, w czym mogę wyjść do ludzi :D
Składniki:
6-7 kropli gliceryny
ok. 50 ml ody przegotowanej
3 krople dowolnego olejku eterycznego
Wszystko mieszam w pojemniku z atomizerem, a następnie po rozpuszczeniu włosów rano spryskuję do momentu, aż będą delikatnie wilgotne.
Ugniatam dłonią końcówki ku górze i... gotowe!
Włosy nie są tak napuszone, a zarazem zyskują jako taki skręt. Pachną ładnie i nie są szorstkie w dotyku :)
Łatwe? Banalnie. Możemy do takiej mgiełki dodawać co nam tylko w ręce wpadnie i co polubią nasze włosy.
Hydrolizowana keratyna, oleje... do koloru do wyboru.
Póki co ta metoda sprawdza się u mnie najlepiej. Nie zamierzam jednak spocząć na laurach i nadal będę szukała idealnego sposobu na poranną pielęgnację.
Macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na niesforne loczki/fale?
no proszę;) akurat mi się przyda:)
OdpowiedzUsuńps.płatki kupiłam w drogerii kosmyk;)
UsuńJa mam proste włosy, żadne reanimacje im nie pomagają. Jedyny skuteczny sposób to mycie- rano -nienawidzę myć włosów w pośpiechu.
OdpowiedzUsuńA ja loczków nie mam, nawet jakbym chciała :(
OdpowiedzUsuńOj nie wiem, czy przy obecnej pogodzie (wilgotno i pada) taka mgiełka by nie spuszyła mi włosów, zawsze obawiam się jesienią humektantów. :(
OdpowiedzUsuńMoje akurat je lubią i o dziwo po takiej mgiełce się nie puszą ;)
UsuńTylki się cieszyć :) Ja muszę znowu postawić na olejowanie, żeby trzymać włosy w ryzach :)
UsuńO będę musiała wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńDobrze mieć proste :D wtedy nie trzeba reanimacji :)
OdpowiedzUsuńfajny sposób:) ja robię mgiełkę z żelu lnianego i również spisuje się bardzo dobrze:))
OdpowiedzUsuńMam za proste włosy więc i reanimacji nie trzeba ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie, u mnie gliceryna wchodzi w grę tylko przed myciem ;)
OdpowiedzUsuńno proszę- muszę spróbować skoro taka magiczna :)
OdpowiedzUsuńMi podobają się Twe włosy w każdej wersji!
OdpowiedzUsuńja nie lubię moich falowanych włosów, i najczęściej sięgam po kosmetyki wygładzające :) ale mgiełkę przetestuję :)
OdpowiedzUsuńU mnie się takie metody nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie :D
OdpowiedzUsuńoo, super sposób :) muszę kupić glicerynę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam mieć niesforne loczki, więc nic nie podpowiem :)
OdpowiedzUsuńNo to będę musiała wypróbować :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie dla mnie, cały "pusz -ap" by od razu poległ;))
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja, będzie trzeba wypróbować:))
OdpowiedzUsuńSposób? U mnie niestety tylko i wyłącznie kontrolowane loki (papiloty po wyschnięciu, skręt na skarpetkach), w przeciwnym wypadku wyglądają naprawdę odrażająco..
OdpowiedzUsuńJa przed wyjazdem do PL zamierzam zlozyc zamowienie w sklepie ZSK, wysylke odebrac u rodziny, wiec niebawem zaczne sie bawic w mgielki ;) Czasami ratowalam sie zelem lnianym rozrobionym z woda (jako mgielka wlasnie ;)).
OdpowiedzUsuńDo reanimacji używam sprayu żelowego, o którym pisałam i sprawdza się swietnie. Proteiny w psikaczu to bylby strzał w stope
OdpowiedzUsuń