piątek, 10 stycznia 2014

Trio, dzięki któremu zmniejszyłam wypadanie do 0!

Musiał minąć długi okres czasu, zanim dokonałam werdyktu, co tak naprawdę pomogło mi w walce z wypadaniem włosów.
Teraz całe szczęście już to wiem i chciałabym się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami:




Olejek Sesa- nakładałam go co mycie (co drugi dzień) podgrzany na skalp i wmasowywałam.
Nie zauważyłam większego przyrostu, ale za to przyczynił się do ograniczenia wypadania oraz pojawienia się wielu nowych baby hairs na mojej głowie.
Wystarczy łyżeczka, aby pokryć nim cały skalp.








Mydełko Sesa- stosowałam je raz w tygodniu. Myłam głowę oczyszczającym szamponem, a następnie pieniłam je i wmasowywałam w skórę głowy, po czym pozostawiałam na godzinę, a następnie zmywałam delikatnym myjadłem. Wspomogło działanie olejku i sprawiło, że moje włosy były bardziej uniesione u nasady.












Wcierka Joanna Rzepa- dopełniła całość. Wcieram ją codziennie wieczorem w skórę głowy. Nie powoduje szybszego przetłuszczania się, wspomogła przyrost i przede wszystkim sprawiła, że od mycia do mycia żaden włos nie spada mi z głowy.






Jestem bardzo zadowolona, że znalazłam swój sprawdzony zestaw, na którym mogę polegać podczas migracji włosów z głowy.

Nie opisywałam dokładniej powyższych produktów, ponieważ zrobiłam to już w tym i tym poście. 

Jeśli któraś z Was boryka się z tym problemem mogę szczerze polecić opisany przeze mnie zestaw.
Oczywiście nie każdy będzie się porywał na olejek Sesa, który mało nie kosztuje. Myślę jednak, że warto zainwestować 10 zł w mydełko i 8 zł w Rzepę, aby walczyć o każdy włos!

Macie swoje sprawdzone zestawy na wypadanie?

44 komentarze:

  1. jeszcze nigdy nie spotakałam olejku Sesa, gdzie go kupiłaś? Ja długo walczyłam z wypadaniem w wakacje - próbowałam olejku rycynowego, kozieradki, tabletek Bellawit, różnych szamponów przeciwko wypadaniu, a mam wrażenie, że pomogły witaminy Doppel-Herz i odpowiednie odżywianie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie mydełkiem. A co do Rzepy się zgodzę - świetna wcierka, jedna z najlepszych wśród tych popularnych i tanich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę spróbować tej wcierki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od kiedyś scielam wlosy I zaczelam je z powrotem olejowac wypada ich o wiele mniej. Olejek kokosowy dał radę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi joanna też pomaga(ła), ale niestety po jej zużyciu...wszystko wróciło do normy :(
    Jutro idę do fryzjera.

    OdpowiedzUsuń
  6. Musze wypróbować to mydełko i wcierkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję!Muszę wrócić do Sesy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzepę mam, mydełko mam :D Sesa mnie wciąż ciekawi, ale nauczona doświadczeniem na pewno nie pojawi się w moim domu większa pojemność jakiegoś oleju niż 100ml ;) za wolno zużywam oleje, by się zagracać, zakupoholizm czyha :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Niedawno stosowałam Joannę Rzepę i też byłam z niej zadowolona - muszę poświęcić jej więcej uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kusi mnie olejek sesa, o mydełku sesy jeszcze nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam tylko mydełka, a poza tym reszta u mnie aż tak świetnie nie zadziałała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Własnie borykam się z nadmiernym wypadaniem. Mam Joanne Rzepę i podziwiam, że mogłaś tak często stosować. U mnie przy dwa razy w tygodniu stosowaniu przesuszał włosy. Ciekawi mnie ta Sesa, ale chwilowo mam tyle, że szkoda mi kupić aby nie zmarnować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam już w poprzednich postach, że mój skalp jest po prostu stalowy :)
      Nic na niego źle nie działa- nigdy nie swędzi i nie sprawia problemów.
      Niestety Rzepa nie jest dla wrażliwców...

      Usuń
  13. Mi ostatnio też włosy przestały wypadać, ale nic szczególnego z nimi nie robię :)
    Ciekawi mnie to mydełko :)

    OdpowiedzUsuń
  14. wydaje mi sie że Joanna rzepa pomogła najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, że Ci się udało :) i przypomniałaś mi, że mam Rzepę w zapasie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mi narazie najbardziej pomogło chyba masło mango na wypadające włosy choć ciągle dążę to tego żeby wypadało ich coraz mniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie nim skusiłaś w swoim poście.
      Napewno je kiedyś kupię :)

      Usuń
  17. O zmagam się teraz z wypadaniem, muszę wypróbować Twojego sposobu ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Potrafisz zachęcać :D Wizja zastopowania wypadania jest tak kusząca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od mycia do mycia na mojej szczotce praktycznie nie ma ani jednego włoska!
      Jestem bardzo zadowolona :)

      Usuń
  19. Paradoksalnie po Joannie bardzo zaczęły mi wypadać włosy, a z Sesy zrezygnowałam po 1 razie ;) U mnie sprawdzał się Jantar o starym składzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że masz po prostu bardziej wrażliwy skalp i zaszkodziło mu alkoholowe wysuszenie.
      Do tej pory niestety nie wiem jaki Jantar miałam, bo wyrzuciłam zewnętrzne (?) opakowanie. Mimo wszystko przyrost podskoczył i pojawiło się wiele baby hairs :D.

      Usuń
  20. Dziękujemy Ci serdecznie za ten post, nam też wypadają, ojjj wypadają..

    OdpowiedzUsuń
  21. nie próbowałam jeszcze tej kuracji joanny, muszę w końcu:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie jeszcze nie udało się znaleźć takiego zestawu :(

    OdpowiedzUsuń
  23. u mnie nie sprawdziła się żadna z tych rzeczy :( a mydełko sesa muszę wręcz oddać bo tępi i usztywnia moje włosy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak je stosujesz?
      Ja zawsze nakładam pianę wyłącznie na skalp, a następnie po godzinie zmywam delikatnym szamponem :)

      Usuń
    2. stosowałam dokładnie tak, jak opisałaś, niestety nie pielęgnuje moich włosów to mydełko, po prostu je wysusza :( moje włosiska nie lubią tego co naturalne :D

      Usuń
  24. Mi bardzo pomogło picie skrzypokrzywy oraz drożdże (wewnętrznie) - sprawdzony zestaw. Dzięki nim, pojawiło się na mojej głowie pełno nowych baby hair. ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety skrzypokrzywa nie dawała większych efektów, a do drożdży ciężko mi się przekonać...

      Usuń
  25. Gdybym tylko mogla wcierac cokolwiek w lepetyne ;( Musze sie prfzyjrzec temu olejkowi sesa.

    OdpowiedzUsuń
  26. A pisałam,że jesteś kochana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałaś moja droga, ale i tak będę zawsze mówić, że Ty kochana jesteś ode mnie o wiele bardziej! :D

      Usuń
  27. Muszę pomyśleć o tym zestawie Sesa.

    OdpowiedzUsuń
  28. Na pewno spróbuję tą wcierkę Joanna :) Aktualnie używam kozieradki i zobaczymy jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie mogłam wytrzymać z kozieradką...
      Jej zapach utrzymywał się nawet po myciu :(

      Usuń
  29. Wcierkę z Joanny kiedyś stosowałam i spisała się u mnie rewelacyjnie, na wiosnę do niej powrócę :)
    Noo, a jak włosy zaczną mi lecieć (ba jak na razie udało mi się nad tym zapanować) to zaopatrzę się w te cudeńka Sesy :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam Sesę, ale jeszcze nie zaczęłam stosować, muszę zużyć najpierw jeden z olejków któremu kończy się ważność i biorę się za nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Muszę w koncu zamówić Sesę, bo od dawna mam na nią ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mi generalnie włosy na szczęście nie wypadają. Z Twoich produktów mam mydełko Sesa. Jestem z niego zadowolona. I jak ono pachnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Rzepa i mnie pomogła w zeszłym roku, kiedy włosów ubyła ponad połowa. :) Mydełko sesa u mnie chyba nic nie robi, ale nie używałam go wystarczająca regularnie. Olejku nie miałam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że rzepa stanie się moją ulubienicą.
      Mam w planach ukręcenie coś swojego z dodatkiem prawdziwej rzepy :)

      Usuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)