Przyszedł czas na podsumowanie dość leniwego od połowy lutego!
Zdjęcie podsumowujące długość- w lutym bez stylizacji i jeszcze lekko wilgotne (rozczesane).
Z moich obliczeń wynika, że włosy urosły 1 cm, ale szczerze z tego co widzę na zdjęciu to jednak jest tego chyba trochę więcej.
Pozytywnie się zaskoczyłam, kiedy zestawiałam ze sobą dwa obrazki.
Skąd te dodatkowe centymetry? Otóż codziennie wcierałam w skórę głowy Jantar, który ponownie mnie nie zawiódł. Jest przyrost, ograniczenie wypadania do minimum było przez ok. tydzień, a później znowu wróciło do normy. Mimo wszystko na nie nie narzekam.
Co się działo w tym miesiącu:
- Regularnie wcierałam wieczorem w skalp Jantar.
- Pod koniec miesiąca ograniczyłam kontakt z szamponem mojego przetłuszczającego się skalpu i suchej długości do jednego razu. Jak mi się to udało? O tym za niedługo!
- Regularnie zabezpieczam końcówki olejkiem, co przyczyniło się do ograniczenia rozdwojeń.
- Napisałam parę słów o moim stosunku do falowanych włosów.
- Zrecenzowałam hipoalergiczny szampon Biały Jeleń.
- Zakończyłam nieudaną kurację z Humavitem.
- Pracowałam nad skrętem bez dyfuzora.
- Od 2 myć zaczęłam eksperymentować z siemieniem lnianym, o czym na pewno napiszę już za niedługo, bo jestem nim zachwycona!
Od marca zaczynam testy nowej maseczki, którą otrzymałam w ramach współpracy z marką BingoSpa- kuracją do włosów słabych.
Mam zamiar wcierać ją raz w tygodniu w skalp, a co do długości- zobaczymy :)
Wiosna nadchodzi wielkimi krokami... cieszycie się!?
Pozytywnie się zaskoczyłam, kiedy zestawiałam ze sobą dwa obrazki.
Skąd te dodatkowe centymetry? Otóż codziennie wcierałam w skórę głowy Jantar, który ponownie mnie nie zawiódł. Jest przyrost, ograniczenie wypadania do minimum było przez ok. tydzień, a później znowu wróciło do normy. Mimo wszystko na nie nie narzekam.
Co się działo w tym miesiącu:
- Regularnie wcierałam wieczorem w skalp Jantar.
- Pod koniec miesiąca ograniczyłam kontakt z szamponem mojego przetłuszczającego się skalpu i suchej długości do jednego razu. Jak mi się to udało? O tym za niedługo!
- Regularnie zabezpieczam końcówki olejkiem, co przyczyniło się do ograniczenia rozdwojeń.
- Napisałam parę słów o moim stosunku do falowanych włosów.
- Zrecenzowałam hipoalergiczny szampon Biały Jeleń.
- Zakończyłam nieudaną kurację z Humavitem.
- Pracowałam nad skrętem bez dyfuzora.
- Od 2 myć zaczęłam eksperymentować z siemieniem lnianym, o czym na pewno napiszę już za niedługo, bo jestem nim zachwycona!
Od marca zaczynam testy nowej maseczki, którą otrzymałam w ramach współpracy z marką BingoSpa- kuracją do włosów słabych.
Mam zamiar wcierać ją raz w tygodniu w skalp, a co do długości- zobaczymy :)
Wiosna nadchodzi wielkimi krokami... cieszycie się!?
Na koniec mam dla Was włosy z tego samego dnia co w aktualizacji już po koczku:
Od razu lepiej, prawda?
Moje pierwsze starcie z siemieniem było porażką ;(
OdpowiedzUsuńhttp://bsylwia.blogspot.com/
Świetnie się prezentują, a po koczku - cudo :)
OdpowiedzUsuńO kurczę. Wyglądają powalająco. Te fale! <3
OdpowiedzUsuńPo koczku wyglądają bosko:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że więcej niż 1 cm urosły :)
OdpowiedzUsuńRównież mam takie wrażenie :)
Usuńwidizalam dzisiaj dziewczyne o identycznych wlosach jak Twoje w Poznaniu na przystanku :D
OdpowiedzUsuńO proszę :D
UsuńOde mnie do Poznania jest praktycznie cała Polka wszerz, więc to nie mogłam być ja! :)
Zazdroszczę efektu po koczku, u mnie takie coś udaje się raz na 10 więc rzadko próbuję w ten sposób wydobyć fale.
OdpowiedzUsuńO tak, niech już wiosna będzie :)
Przepiękne włosy, po koczku wyglądają bosko! :)
OdpowiedzUsuńPo koczku cudnie :) a na zdjęciach z jednej strony są krótsze :D
OdpowiedzUsuńNiestety jak są proste to zawsze lewa strona się podwija :D
Usuńojjj ile ja bym dała za taką długosc;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wiecej urosly :)! Taka dlugosc i mi sie marzy ;) Ostatnie zdjecie cuuudne! Wielbie Twoje wlosy w takim wydaniu, super :)!
OdpowiedzUsuńZapomnialam dodac, ze ciekawia mnie Twoje doswiadczenia z glutkiem ;)
UsuńJuż za niedługo koniec eksperymentów i pora na werdykt :)
UsuńFaktycznie po koczku prezentują się cudownie! ;-)
OdpowiedzUsuńto ostatnie zdjęcie - włosy marzenie! ;o a w żuciu nie bedą mi się tak kręcić! moje, mimo, że z natury fale, to lepiej wyglądają wyprostowane :(
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne <3 .A u mnie z rana było słoneczko a od godziny grad wali :(
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj też szaro i deszczowo :(
Usuńświetne fale po koczku :) widać że jantar zadziałał konkretnie ! :)
OdpowiedzUsuńPewnie że więcej niż centrymetr! :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy dopiero niedawno polubiły siemię lnianę, wcześniej kompletnie jakoś na nie nie wpływało, ale zmiany są ostatnio tak duże że nie zdziwie się jeśli okaże się, że polubią olej kokosowy (ale na razie nie zaryzykuje:D)
co do Jantaru, moim zdaniem jest najlepszy, u mnie zdziałał cuda z zagęszczeniem :)
U mnie też dawniej siemię nie robiło praktycznie nic oprócz dziwnego usztywnienia. Teraz bajka! :D
UsuńPo koczku są idealne! Bardzo fajny blog, zapraszam do mnie, na mój świeży blog melodylaniella.blogspot.com :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń*.* Ja też chcę taką objętość po koczku!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne! :))
OdpowiedzUsuńPiękne są :D
OdpowiedzUsuńU mnei aktualnie olej na włosach :D
Tak trzymać! :)
UsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńAle urosły, brawo! :):)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Jantara :)
Usuń