wtorek, 12 lutego 2013
Loki, loczki, fale
Moje drogie, wiele z was ma zapewne problem podobny do mojego, innymi słowami- jak stylizować włosy, aby jak najmniej im szkodzić.
Jeśli stawiamy na naturalną pielęgnację, odkładamy suszarki, a o prostownicach i lokówkach zapominamy po pewnym czasie zaczyna nam dokuczać problem, którym są nieukładające się włosy.
Na początku mojej pielęgnacji ten problem był bardzo silny. Suszarka podtrzymywała moje włosiska, ale kiedy ją odłożyłam na bok zaczęły sterczeć w różne strony. Oczywiście, taki problem będzie mniej męczył prostowłose, którym bardzo zazdroszczę, ale po to mamy swoje fale i loczki, żeby je kochać i o nie dbać :).
Moje włosy są bardzo kapryśne. Bez suszarki czasami potrafią być proste, a już po kolejnym myciu zawzięcie się kręcić. Kiedy już pomogę im uzyskać ich naturalny skręt po nocy stają się bezpostaciowe i smutnie wiszą nie przypominając ani to loczków, ani fal.
Chciałabym zaprezentować wam moje dotąd 3 wypróbowane sposoby na poprawianie skrętu na głowie.
1. Loki metodą chusteczkową
Tutaj nie będę się zbyt bardzo rozpisywała, jedynie podam, którą włosową guru się inspirowałam. Za pierwszym razem kiedy zastosowałam ten sposób pozostawiłam chusteczki na włosach przez całą noc, co dało efekt bardzo ciasnych loczków o ogromnej objętości po związaniu w kucyk:
(nie, moje włosy nie były krzywo ścięte, po prostu tak się ułożyły, a innego zdjęcia nie posiadam :))
Nie polubiłam się z nimi, ponieważ dziwnie wyglądała taka burza na końcu włosów. Postanowiłam zakręcić je na niego krótszy czas, ok. 3 godziny, gdzie efekt był bardziej zadowalający:
(niestety włosy były lekko przyklapnięte, ponieważ użyłam oblepiającej, amerykańskiej odżywki pełnej sylikonów, którą nigdy więcej nie będę męczyła włosów)
Efekt był lepszy, żeby nie odżywka na pewno na mojej głowie byłoby więcej objętości.
2. Pluking i lekkie ugniatanie
Po myciu włosów nałożyłam na końcówki jedwab z GP i zawinęłam odpowiednio w bawełnianą koszulkę z długim rękawem na 15 min. Po jej zdjęciu lekko pougniatałam włosy i zostawiłam do naturalnego wyschnięcia, a oto efekty:
Brak loczków, włosy falowane, jakby chciały się kręcić, a nie mogły.
3. Żel lniany- naturalnym stylizatorem.
Ta metoda najmniej przypadła mi do gustu. Najwidoczniej moje włosy nie przepadają za lnianym glutkiem. Po myciu nabierałam go na rękę i ugniatałam włosy, pozostawiłam do wyschnięcia (zapomniałam później ponownie ich pougniatać, ale kiedy wyschły na szczęście o tym przypomniałam).
Zdjęcia niestety nie mam, ponieważ wtedy nie miałam aparatu, ale i tak to nic nie zmienia, ponieważ:
Włosy były sztywne, pozbawione blasku. Na drugi dzień smętnie wisiały, nawet nie próbowałam ich rozczesać, bo skończyłoby się to kępami kłaczków na szczotce. Reanimacja również nic nie pomogła, nie przepadam a tą metodą, ponieważ wolę kiedy moje włosiska są miękkie i błyszczące.
Wolę siebie w falowanych włosach niż w lokach, dlatego po myciu zostawiam je do naturalnego wyschnięcia, a kiedy już trochę podeschną rozczesuję grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami.
Czy Wy też borykacie/ borykałyście się z dobraniem stylizacji do Waszych włosów? Na co postawiłyście :)?
Na końcu bonus- moje włosy poddane prostowaniu:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ciągle szukam idealnej metody stylizacji swoich loków... przy okazji kolejnego mycia wypróbuję coś nowego, olśniło mnie w nocy, co mogę zrobić :D mam nadzieję, że to będzie strzał w dziesiątkę, jeśli tak, to na pewno opiszę metodę na blogu :D
OdpowiedzUsuńBędę czekała z niecierpliwością...
UsuńŻebym to ja miała takie napady pomysłów po nocach... ;D
ale masz boskie włosy :) :) i proste i lokowane :)
OdpowiedzUsuńdodaj ramkę obserwatorzy aby się można było dodać ;)
OdpowiedzUsuńDodałam :)
Usuńprzepiękne masz włosy - zarówno loczki jak i proste :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy są z natury proste i przeważnie noszę je zwyczajnie rozpuszczone, podpięte z boku spinką .. ;)
kiedyś je namiętnie codziennie prostowałam, od czego zaczęły się strasznie kręcić i puszyć, ale od kilku lat prostownice mam schowaną głęboko w szafie ;d
No i bardzo dobrze, widzę masz podobną sytuację do mnie. Też namiętnie je prostowałam, przez co powstał niesamowity puch :)
Usuń