poniedziałek, 2 września 2013

Miesiąc z wcierką domowej roboty- efekty

Regularnie przez miesiąc wcierałam w skalp wcierkę, którą stworzyłam sama. Liczyłam, że ograniczy moje wypadanie włosów oraz lekko przyspieszy przyrost, z którym miesiąc temu było na prawdę kiepsko.

O tym jak ją stworzyłam pisałam w TYM poście.

Codziennie rano spryskiwałam nią skalp i masowałam przez ok. 2 minuty. Nie zauważyłam nadmiernego przetłuszczania, więc to był już jej plus.
Obawiałam się zapachu cebuli, którą dodałam. Na początku praktycznie w ogóle jej nie było czuć, zaś z upływem czasu ,,nabrała mocy'' i zaczęła lekko przebijać, ale całe szczęście nie był to nachalny zapach.
Wystarczyło spryskać głowę mgiełką z olejkiem eterycznym i mogliśmy zapomnieć o cebulowych aromatach.

Zużywanie wcierek idzie u mnie na prawdę opornie, chociaż ich nie żałuję przy nakładaniu. W butelce ubyło jej równo połowę.

A co z działaniem?
Byłam bardzo zdziwiona, kiedy po 3-cim dniu widocznie ograniczyło się wypadanie włosów. Podczas czesania i mycia wypadało ich znacznie mniej, a w połowie miesiąca ich ilość była na prawdę znikoma. Takie efekty były u mnie na prawdę pożądane i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to ona pomogła mi w walce o każdy włos na głowie.
A co z przyrostem? Tutaj nie doczekałam się spektakularnych efektów. Stosowałam jeszcze wraz z nią olejek musztardowy i wydaje mi się, że to podniósł przyrost do 1 cm.

Czy włosy się wzmocniły... Ciężko powiedzieć. Moje u nasady i tak wyglądają na o wiele zdrowsze, więc ciężko mi się wypowiedzieć co do ich stanu. Są grubsze i bardziej błyszczące niż długość.

Nie pojawiły się nowe baby hairs tak jak po Jantarze. Stare rosną i mają się dobrze, ale niestety nie doczekałam się kolejnego ich wysypu.

Jestem jednak zadowolona ze swojej wcierki. Dzięki niej włosy przestały mi lecieć z głowy, a tym najbardziej się przejmowałam.
Mogę ją więc polecić dla osób walczących z migrowaniem włosów, ponieważ powinna pomóc uporać się z tym problemem.

Robiłyście sobie kiedyś jakieś domowe wcierki? Próbowałyście mojego przepisu?

47 komentarzy:

  1. Nigdy nie próbowałam, ale będę musiała zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może kiedyś też spróbuję tego przepisu, póki co mam jeszcze 3 wcierki do zużycia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zawsze brakuje mi czasu, ale zachęcasz więc może nadejdzie ten dzień

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepis mnie na tyle zainteresował, że pobiegłam kupić spirytus :) Tyle że jakoś nie mogę zebrać się, żeby zrobić. Mam uraz do zapachu cebuli od kiedy za jej pomocą usiłowałam przegonić mączlika z balkonu. Owady została, smrodek też... No i moje eksperymenty z maceratami i np. octem ziołowym zawsze kończyły się tym, że efekt mojej działalności pachniał na tyle dziwnie, że nie odważyłam się używać.
    Mam w kolejce seboradin niger, może skuszę się jak go wykończę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz jej przecież dodawać :)
      Cebula miała stymulować porost włosów, ale niestety w tej kwestii się nie spisała...

      Ja zawsze chciałam wypróbować czegoś z Seboradinowej serii!

      Usuń
  5. Koniecznie muszę wypróbować, bo jak już wspomniałam mi też włosy lecą z głowy jak szalone. Oprócz tego mam Biovaxa i robię im kąpiele w olejach. Ale sząłu na razie nie ma. Myślę też właśnie o jantarze, bo o dziwo jeszcze nie spróbowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęciłaś mnie i na pewno wypróbuję wcierkę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny ten przepis! Nigdy nie probowalam tworzyc sama wcierek, jednak zapamietam ten post i jak przyjdzie odpowiedni moment na pewno pomysla wykorzystam :)Szkoda tylko, ze przyrost nie ruszyl, u mnie tez ciezko zeby cokolwiek w tej kwestii zadzialalo :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę spróbować bo mam mały problem z wypadaniem. Mimo wszystko trochę się obawiam zapachu cebuli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam powyżej- nie trzeba jej dodawać. U mnie nie ruszyła przyrostu, a tego właśnie od niej oczekiwałam.

      W sumie ja też byłam bardzo wrażliwa na jej zapach, ale w takiej ilości na prawdę nie jest intensywny nawet dla mojego nosa :)

      Usuń
  9. Mi włosy nie lecą nadmiernie na szczęście i trochę się boję eksperymentować ze skórą głowy, ale chciałam Ci powiedzieć, że podoba mi się nowy wygląd bloga. (Jak zwykle z lekkim opóźnieniem ;) )

    OdpowiedzUsuń
  10. zachęciłaś mnie,na pewno spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jak będą mi wypadać to wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Domowe wcierki... gdyby mi się chciało! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nigdy nie robiłam swojej wcierki, raczej bazuję na gotowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Byłam bardzo ciekawa tego, czy się sprawdzi to Twoje cudo :) Od razu bardzo mnie zainteresowała, gdy tylko o niej wspomniałaś pierwszy raz. Ja próbuję zmęczyć nielubiany przeze mnie Radical i na razie nie jest tak źle jak pierwszym razem gdy go użyłam :) Kiedy skończę już Radical'a, a także moją ulubioną wcierkę Kulpol L102, to na pewno poeksperymentuję sama, bo mnie zainspirowałaś, już myślę co by tam wsadzić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę wypróbować tego Twoje Kulpol'a :)
      Mieszaj i opowiadaj jak efekty!

      Usuń
  15. Ja na razie używam Jantaru. Niestety z systematycznością u mnie kiepsko...

    OdpowiedzUsuń
  16. nie próbowałam ale teraz chyba spróbuję :D)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja parę dni po Twoim poprzednim poście kupiłam wszystko w zielarni, ale dopiero teraz będę robić, bo w sumie jeszcze testowałam serum rosyjskie ;)) Tylko użyję ciut innych ziół ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po testach opowiedz c zmieszałaś i jakie efekty uzyskałaś! :)

      Usuń
  18. nigdy nie robiłam domowej wcierki,ale czytając o efektach, muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaraz zerknę do Twojego przepisu :) mojemu chłopakowi przydałaby się taka wcierka, ale facet jak to facet... nie będzie chciał ani tego zrobić, ani używać ;p

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie teraz też wypadają włosy, ale chyba skuszę się na coś już zrobionego.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam taki problem, ale gdy z zimy przechodzi na wiosnę, co w sumie praktycznie każda osoba odczuwa :) boję się używam takich specyfików, bo włos żyje średnio 8 lat, a jakbym przyśpieszała ich wzrost, to będę później łysa :/

    OdpowiedzUsuń
  22. W razie zwiększonego wypadania chętnie wypróbuję Twój przepis :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Podziwiam, mi by się nie chciało robić samemu wcierki. Jakoś leniwa jestem w tym temacie.
    Ale dobrze że ty jesteś z niej zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeszcze nie próbowałam tego przepisu, ale juz mnie do niego przekonałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja jeszcze swojej wcierki nie kręciłam :P ale wszystko przede mną :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurde fajna ta wcierka, muszę chyba sobie zrobić, bo ostatnio znów włosy lecą mi jak szalone :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie stosowałam nigdy domowej roboty wcierek :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaczyna sie jesień i stres w pracy i moje włosy mówią 'zegnam'. Nowy miesiąc to dobry czas na wcierkę :) Zastanaiwam się właśnie nad domową wcierką, ale boję się, że dodam za dużo składników stymulujących 'bo jak dodam więcej to zadziała bardziej'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ciekawy layout:) Też myśle dan zmaną swojego, bo ten co mam miał byćtaki 'na początek' ale zupełnie nie wiem jak to zrobić, żeby mi sie spodobało

      Usuń
  29. pewnie, na prawdę warto :) potem to tak wchodzi w nawyk,że nawet nie pamięta się,ze stosuje się te ruchy :)

    OdpowiedzUsuń
  30. NIGDY NIE ROBIŁAM. OBSERWUJE I ZAPRASZAM DO MNIE http://dorotadrygalska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Jedyną wcierką, którą zrobiłam sama była ta z kozieradki, ale zapach mnie odstraszył. Wcierki dla mnie są problematyczne. Po pierwsze: ile i jak ją nakładać, a po drugie: systematyczność (zawsze jestem zniechęcona przez powód 1). Jednak muszę się do nich przekoanać, może szybciej moje włosy będą rosły.

    OdpowiedzUsuń
  32. jak znajdziemy czas to wypróbujemy Twoje przepisy:)

    OdpowiedzUsuń
  33. dobrze, że pomogła na wypadanie chociaż :) to w sumie najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Noooo to jest dziwne, ale spoko, w końcu dziwny jest ten świat :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Walczę z wypadaniem, ale ta cebula ciągle mnie odrzuca... Choć co i rusz słyszę, że działa...

    OdpowiedzUsuń
  36. Super, że działa :D Ja na razie nie mogę uwierzyć w działanie Love2Mix :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Tak teraz sobie zaczynam gdybać, że skoro chciałabym u siebie ew. z Twojego przepisu wyrzucić szałwię ,skrzyp, kawę potencjalnie mocno przyciemniające i zastąpić np. korzeniem rzewienia i odrobiną rumianku (nie za dużo żeby nie przesuszyć) , to może jednak jest szansa na to, że coś tam z moimi wypadającymi włosami się polepszy i nie stracę naturalnego koloru?
    W sumie olejek lawendowy i np kilka kropel miętowego załatwią sprawę zapachu cebuli i odświeżą skórę głowy...

    OdpowiedzUsuń
  38. Biorę się za robienie tej wcierki, wypadają mi cały czas, nie jakoś strasznie dużo ale i tak aż się płakać chce...

    OdpowiedzUsuń
  39. Czemu ja jestem leniuszkiem i mimo, że Twoje efekty mnie zachęcają do zrobienia tej wcierki, to pewnie mi się nie będzie chciało...? :P

    OdpowiedzUsuń
  40. Dziekuje za przepis wcierki. Bardzo zachęcająca. Czytam i czytam i zdobywam wiedzę na temat pielegnacji włosów dzieki....

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)