Myślę jednak, że nie będzie Wam obcy fakt, iż głowę można wymyć nie tylko drogeryjnym szamponem, ale również produktami do higieny intymnej. Są one delikatniejsze od niektórych myjadeł i większości zdecydowanie służą. Czy w tym wypadku też będzie podobnie?
Skład żelu:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, CAPB, Melaleuca Alternifoli (Tea Tree) Essential Oil, PEG-4
Rapeseedamide,
Cocoglucoside, Glyceryl Oleate, Polyquaternium-7, Allatoin, PEG-7
Clyceryl Cocoate, Propylene Glycol, Parfum, Diazolidinyl Urea,
Panthenol, Methylisothiazolinone, ekstrakt z
nagietka,
Citric Acid, Methylparaben, Propylparaben, CI 19140, CI
14720, CI 42090,
Disodium EDTA
Niby delikatny, niby super, ale jednak SLES wysoko w składzie. Można więc rzec, że do prawdziwej delikatności to mu jednak daleko...
Wrażliwcem nie jestem, więc nie podrażnił mnie w żaden sposób. Dobrze mył i odświeżał. Łagodził podrażnienia i zdecydowanie przekonał mnie do siebie swoim zapachem. Uwielbiam wszystko, gdzie da się wyczuć herbatę, więc i ten produkt mi się spodobał.
Jest dość wydajny i myślę, że będzie mi służył dość długo.
Skład pianki:
Aqua, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Laureth Sulfate, Allantoin, Panthenol, Salvia Officinalis Leaf Extract, Lavebdula Angustifolia Flower Extract, Polysorbate 20, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Parfum, Benzyl Alkohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Buthylphenyl Methylpropional, Limonene
Oba produkty wykorzystałam również w wersji szamponu. Działanie miały bardzo podobne- porządnie oczyszczały (dzięki SLES), nie podrażniały i nie plątały nadmiernie włosów.
W tej kwestii lepiej spisała się jednak pianka, ponieważ dzięki swojej konsystencji była łatwiejsza w rozprowadzaniu i tym samym po myciu moje włosy były mniej poplątane niż zwykle.
Podsumowując: Produkty spisały się całkiem nieźle, ale jednak wolę coś łagodniejszego. Następnym razem sięgnę po coś, co nie będzie miało w swoim składzie SLES. Myślę, że będzie to Facelle, który służy większości włosomaniaczek również jako szampon do codziennego mycia ;)
Oba produkty mogłam testować dzięki Elfa Pharm.
Mam dla Was jeszcze jedną niespodziankę.
Sklep BingoSpa z okazji dnia kobiet przygotował bon promocyjny o wartości 50zł. Można go wykorzystać wtedy, kiedy zakupy w naszym koszyku wyniosą 100 zł :)
Wrażliwcem nie jestem, więc nie podrażnił mnie w żaden sposób. Dobrze mył i odświeżał. Łagodził podrażnienia i zdecydowanie przekonał mnie do siebie swoim zapachem. Uwielbiam wszystko, gdzie da się wyczuć herbatę, więc i ten produkt mi się spodobał.
Jest dość wydajny i myślę, że będzie mi służył dość długo.
Skład pianki:
Aqua, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Laureth Sulfate, Allantoin, Panthenol, Salvia Officinalis Leaf Extract, Lavebdula Angustifolia Flower Extract, Polysorbate 20, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Parfum, Benzyl Alkohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Buthylphenyl Methylpropional, Limonene
W tym wypadku również mamy do czynienia z SLES, tyle, że jest on na 3-cim miejscu w składzie.
Pianki zdecydowanie przekonują mnie do siebie konsystencją, która uprzyjemnia czas pod prysznicem lub podczas mycia głowy (ale o tym za chwilę).
Ma specyficzny ziołowy zapach z wyczuwalnymi jak dla mojego nosa nutami miodu. W tym wypadku wygrywa żel, ponieważ wolę bardziej świeże wonie.
Pianka jest wygodna w aplikacji, ale za to mało wydajna. Już po kilku użyciach widać było jej spory ubytek. Co prawda kosztuje o 1 zł mniej od żelu, ale jest jej również mniej i szybciej się zużywa.
Co do podrażnień- u mnie takich nie wywołała, ale miałam wrażenie, że mocniej oczyszcza. Skóra po jej użyciu była dość ,,tępa'', a ja nie przepadam za takim efektem...
Pianki zdecydowanie przekonują mnie do siebie konsystencją, która uprzyjemnia czas pod prysznicem lub podczas mycia głowy (ale o tym za chwilę).
Ma specyficzny ziołowy zapach z wyczuwalnymi jak dla mojego nosa nutami miodu. W tym wypadku wygrywa żel, ponieważ wolę bardziej świeże wonie.
Pianka jest wygodna w aplikacji, ale za to mało wydajna. Już po kilku użyciach widać było jej spory ubytek. Co prawda kosztuje o 1 zł mniej od żelu, ale jest jej również mniej i szybciej się zużywa.
Co do podrażnień- u mnie takich nie wywołała, ale miałam wrażenie, że mocniej oczyszcza. Skóra po jej użyciu była dość ,,tępa'', a ja nie przepadam za takim efektem...
Oba produkty wykorzystałam również w wersji szamponu. Działanie miały bardzo podobne- porządnie oczyszczały (dzięki SLES), nie podrażniały i nie plątały nadmiernie włosów.
W tej kwestii lepiej spisała się jednak pianka, ponieważ dzięki swojej konsystencji była łatwiejsza w rozprowadzaniu i tym samym po myciu moje włosy były mniej poplątane niż zwykle.
Podsumowując: Produkty spisały się całkiem nieźle, ale jednak wolę coś łagodniejszego. Następnym razem sięgnę po coś, co nie będzie miało w swoim składzie SLES. Myślę, że będzie to Facelle, który służy większości włosomaniaczek również jako szampon do codziennego mycia ;)
Oba produkty mogłam testować dzięki Elfa Pharm.
Mam dla Was jeszcze jedną niespodziankę.
Sklep BingoSpa z okazji dnia kobiet przygotował bon promocyjny o wartości 50zł. Można go wykorzystać wtedy, kiedy zakupy w naszym koszyku wyniosą 100 zł :)
Drzewo herbaciane nie ma nic wspólnego z herbatą, olejek eteryczny pozyskiwany jest z krzewu rosnącego w Australii i Nowej Zelandii. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kiedyś już mi się to obiło o uszy, ale mimo wszystko zapach tego krzewu i tak kojarzy mi się z herbatą. Taką odświeżającą i miłą dla nosa :D
UsuńO.o Mi tam drzewko herbaciane paskudnie śmierdzi. :D Jak widać każdy jest inny. :)
UsuńCo nos to inne zachcianki :D
UsuńKusi mnie ta pianka ale raczej nie do stosowania na włosy. W tej kwestii teraz testuję Babydream :)
OdpowiedzUsuńMusze spróbować jakimś płynem do higieny intymnej umyć włosy. Nie wiem czemu nadal się przed tym bronię.
OdpowiedzUsuńNie ma się czego obawiać. Niektóre mają jeszcze delikatniejsze składy niż szampony ;)
UsuńChyba po prostu z przekonania, że nie do tej części ciała to służy :D też mam opory, choć rozum mi podpowiada, że warto spróbować :)
UsuńBędę musiała się za nimi rozejrzeć,ale to dopiero za jakiś rok kiedy wykończe moje zapasy szamponów z SLS
OdpowiedzUsuńLubię produkty Green Pharmacy ;) Swego czasu jako szamponu używałam żelu Facelle ;)
OdpowiedzUsuńNo kto by pomyślał, że oba tak dobrze się sprawdziły :) Czego to my nawiedzone włosomaniaczki nie wymyślimy he he :)
OdpowiedzUsuńpianka wydaje się fajna ;)
OdpowiedzUsuńNie wpadły mi jeszcze w ręce te produkty, ale nawet gdyby - pewnie zapomniałabym, że można ich uzyć także na włosy. Póki co, podobnie jak Ty, noszę się z zamiarem przetestowania Facelle na włosach :)
OdpowiedzUsuńU mnie to stało się już nałogiem- jak tylko kupuję coś nowego to od razu pierwszą myślą jaka nawiedza moją głowę to: ,, A może da się to też nałożyć na głowę?" :D
UsuńJa tam lubię żele do higieny intymnej, mam parę na oku, ogólnie to prawie każdy produkt myjący (oprócz do naczyń :D) nada się do mycia włosów, więc warto próbować choćby na małym skrawku skóry :)
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze trochę I włosomaniaczki znajdą sposób na rozcieńczanie I płynu do naczyń... :p
UsuńNie znalam wczesniej, ogolnie fajnie, ze dobrze oczyszczaja :)
OdpowiedzUsuńRaz umyłam włosy facelle, ale jakoś mnie nie przekonał do siebie.
OdpowiedzUsuńJa jakoś mam opory przed nakładaniem "nie szamponu w roli szamponu" ;) Bardzo lubię szampony natura siberica, są naprawdę świetne. Jednak słyszałam o jakichś zmianach składu i teraz trochę się obawiam zakupu. Ale pewnie prędzej czy później sięgnę, co by sprawdzić jak to rzeczywiście z tymi zmianami wyszło ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego przyznaję, ale pomimo zmian w składzie z chęcią bym jakiś wypróbowała :)
UsuńAkurat używam drugą piankę o tym zapachu i za chiny ludowe nie czuję w nim miodu i dzięki bogu, bo nienawidzę :D
OdpowiedzUsuńJa również nie lubię miodu, ale właśnie go tutaj czuję.
UsuńPo Twoim komentarzu oraz fightthedull mam wrażenie, że mój nos jest jakiś wyalienowany :D
muszę w końcu wypróbować jakiś produkt do higieny intymnej na moich włosach ; D
OdpowiedzUsuńTeż mam ochotę wykorzystać płyn Facelle na włosach, a ten bon z BingoSpa dostaję zawsze w przesyłce od TopSecret:)
OdpowiedzUsuńMi od pierwszej przeczytanej recenzji jakiś czas temu spodobała się pianka :)
OdpowiedzUsuń