Jak na pierwszy rzut oka, może to wydać się dość dziwny pomysł, no bo po co polewać włosy czymś, co jest kwaśne. Przecież to może być dla nich niszczące...
Nic bardziej mylnego! Zakwaszanie nie musi być tak straszne jak się wydaje!
facebook.com
Zacznijmy od tego, po co w ogóle obniża się pH włosów.
Podczas różnych zabiegów kosmetycznych, większość masek/odżywek i innych środków ma alkaliczne pH, a więc zasadowe, które otwiera łuski włosa. Jest to dość logiczne, ponieważ w takim środowisku składniki zawarte w produkcie mogą swobodniej przenikać w głąb struktury włosa.
Niestety, po takim zabiegu łuski same się domkną i na głowie może zacząć dominować puch. Włosy będą sprawiały wizualnie wrażenie nieokiełznanych i tym samym zapomnijmy o mega blasku.
Tutaj więc z pomocą przychodzą nam wszelakie płukanki i maski, które przywrócą włosom naturalne pH i tym samym ładnie je wygładzą. Brzmi świetnie, prawda?
Kiedy i jak stosować takie produkty?
Zacznijmy od tego, że zawsze należy zachować umiar. Jeśli będziemy przesadzać z częstotliwością, to tylko niepotrzebnie przesuszymy włosy. Zaleca się stosowanie zakwaszających produktów raz w tygodniu.
To wszystko oczywiście zależy od naturalnych potrzeb każdej z nas, więc po raz kolejny się powtórzę i pokuszę się o stwierdzenie, że najlepiej jest wypróbować na sobie i przekonać się, co ile możemy sięgać po coś kwaśnego.
Kiedy wybieramy maskę, czy płyn do higieny intymnej nasze zadanie jest ułatwione- proporcje są gotowe i nie musimy na nic uważać. Problem pojawia się wtedy, kiedy musimy same przygotować jakąś płukankę i wówczas należy przestrzegać proporcji.
W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie zakup papierków do mierzenia pH (można je znaleźć w niektórych aptekach, bądź sklepach internetowych typu zsk itp.)
Dodajemy tyle kwaśnego produktu, aby pH wynosiło ok. 4,5-5,5.
Podczas różnych zabiegów kosmetycznych, większość masek/odżywek i innych środków ma alkaliczne pH, a więc zasadowe, które otwiera łuski włosa. Jest to dość logiczne, ponieważ w takim środowisku składniki zawarte w produkcie mogą swobodniej przenikać w głąb struktury włosa.
Niestety, po takim zabiegu łuski same się domkną i na głowie może zacząć dominować puch. Włosy będą sprawiały wizualnie wrażenie nieokiełznanych i tym samym zapomnijmy o mega blasku.
Tutaj więc z pomocą przychodzą nam wszelakie płukanki i maski, które przywrócą włosom naturalne pH i tym samym ładnie je wygładzą. Brzmi świetnie, prawda?
Kiedy i jak stosować takie produkty?
Zacznijmy od tego, że zawsze należy zachować umiar. Jeśli będziemy przesadzać z częstotliwością, to tylko niepotrzebnie przesuszymy włosy. Zaleca się stosowanie zakwaszających produktów raz w tygodniu.
To wszystko oczywiście zależy od naturalnych potrzeb każdej z nas, więc po raz kolejny się powtórzę i pokuszę się o stwierdzenie, że najlepiej jest wypróbować na sobie i przekonać się, co ile możemy sięgać po coś kwaśnego.
Kiedy wybieramy maskę, czy płyn do higieny intymnej nasze zadanie jest ułatwione- proporcje są gotowe i nie musimy na nic uważać. Problem pojawia się wtedy, kiedy musimy same przygotować jakąś płukankę i wówczas należy przestrzegać proporcji.
W takiej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie zakup papierków do mierzenia pH (można je znaleźć w niektórych aptekach, bądź sklepach internetowych typu zsk itp.)
Dodajemy tyle kwaśnego produktu, aby pH wynosiło ok. 4,5-5,5.
se.pl
Po się sięgnąć, kiedy zdecydujemy się na zakwaszenie?Najlepszym sposobem są domowe płukanki. Najbardziej znane są te z octem i cytryną. Od siebie polecić mogę również tą z kwasem mlekowym, która na moich włosach spisała się świetnie. Pisałam o niej tutaj.
Jeśli nie mamy czasu i chęci na ,,babranie się'' polecam sięgnięcie po maski zakwaszające np. fioletowy Stapiz i wiele innych.
Do domknięcia łusek służyć również nam będą płyny do higieny intymnej, ponieważ wszystkie mają niskie pH. Możemy stosować je między jedną odżywką, a drugą (odżywka- zakwaszanie, odżywka).
Macie swoje ulubione sposoby na domknięcie łusek włosa?
Jeśli nie mamy czasu i chęci na ,,babranie się'' polecam sięgnięcie po maski zakwaszające np. fioletowy Stapiz i wiele innych.
Do domknięcia łusek służyć również nam będą płyny do higieny intymnej, ponieważ wszystkie mają niskie pH. Możemy stosować je między jedną odżywką, a drugą (odżywka- zakwaszanie, odżywka).
Macie swoje ulubione sposoby na domknięcie łusek włosa?
Kilka razy zakwaszałam włosy octem jabłkowym, ale jakoś ostatnio tego nie robię... :/
OdpowiedzUsuńJuż dawno w zakwaszanie się nie bawiłam, zawsze przypomnę sobie jak już mi włosy wyschną po myciu.
OdpowiedzUsuńWitam w klubie!
Usuń"A jeszcze to i to miałam nałożyć!" :D
Mogę zostać członkinią takiego klubu ;) A ocet i kubek nawet stoją na wannie! :)
UsuńHahahaha :) ciesze się, ze nie jestem jedyną zapominalską :)
UsuńJa staram się zakwaszać włosy raz w tygodniu. :) I wychodzi mi to na dobre. :)
OdpowiedzUsuńZakwaszam gdzieś tak raz w tygodniu właśnie, najczęściej w weekend, jak jest więcej czasu :) Lubię płukanki octowe i cytrynowe, ale koniecznie muszę spróbować zachwalanej przez Ciebie płukanki z kwasem mlekowym :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym nabrać regularności... Zauważyłam, że jej brak zabija często wszelkie moje starania już nie tylko o zdrowe i piękne włosy ;) ale też mnóstwo innych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńja raz na jakiś czas robię moim włosom płukankę z octem jabłkowym, ale wtedy niestety czuć na nich zapach octu :( muszę spróbować tej z cytryną...
OdpowiedzUsuńMożna zawsze spryskać je jakąś odżywką b/s lub olejkiem, który będzie miał intensywny zapach :)
Usuńja właśnie używam octu jabłkowego bo zmagam się z mega swędzeniem sklapu :/ niestety przesuszeniu skalpu mi nie przeszło, ale swędzenie jest o 60 % mniejsze :) muszę jeszcze parę razy zakwasić skalp i myślę, że nie będzie mnie już swędzić ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam żadnych zakwaszających produktów do włosów. Kurcze, nawet nie wiedziałam, że można, a nawet trzeba :D. Jak tylko będę miała trochę więcej czasu to rozejrzę się w temacie i coś dla siebie znajdę ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się, że ten post był dla Ciebie odkryciem :D
Usuńja kiedyś raz próbowałam własnie płynem do higieny intymnej nie zobaczyłam efektów i zrezygnowałam ale muszę do tego wrócić, spróbować czegoś innego:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że mi przypomniałaś - muszę wybrać się do Rossmanna po ich ocet jabłkowy :)
OdpowiedzUsuńCzyli mam płukać włosy płynem do higieny intymnej jako płukankę ? :)
OdpowiedzUsuńNie nie nie ;). Płyn jak sama nazwa mówi służy do mycia. Możesz go używać do zwyczajnego mycia włosów lub stosować pomiędzy nakładaniem na nie odżywek.
UsuńO jejku a miałam już dziś to zrobić -.-
UsuńUżywam płynu Facetella S do zmywania olejków i był dobry, ale jak na chwilę obecną testuje do tego płyn do kąpieli BDFM :)
A co to znaczy do stosowania pomiędzy nakładaniem odżywek ?
Jeśli przypadnie Ci do gustu złożona pielęgnacja, to możesz go stosować w następujący sposób:
Usuń1. Myjesz włosy delikatnym szamponem, nakładasz odżywkę, zakwaszasz Facelle, a następnie ponownie nakładasz odżywkę? Aby zmiękczyć włosy.
2. Kiedy obawiasz się obciążenia postaw na metodę OMO- odżywka przed myciem, mycie Facelle I ponownie odżywka :)
Okej rozumiem :)
UsuńZakupiłam ocet jabłkowy i mam go stosować do ostatniego płukania ?
Rozcieńczasz go oczywiście :)
UsuńNa oko będzie to łyżeczka octu na ok. 450-500 ml wody.
Rozrabiasz wszystko w miseczce, a następnie tak jak napisałaś polewasz tym włosy podczas ostatniego płukania.
Tak tak wiem bo czasem robię płukankę z cytryny :)
UsuńJa muszę w końcu regularnie zacząć używać octu jabłkowego, bo raz miałam maskę zakwaszającą i wolę o niej nawet nie myśleć, brrrr.
OdpowiedzUsuńA co się stało?
UsuńJestem ciekawa, bo nigdy nie miałam jeszcze zakwaszającej maski ;)
Będę musiała powrócić do robienia płukanki z octem.Oj z kilka miesięcy jej już nie robiłam,aż wstyd :) Przypomniałaś mi że mam w domu jeszcze maskę zakwaszającą z Leo-już kilka meisięcy ze mną jest a ja jej użyłam tylko raz
OdpowiedzUsuńDostałam kiedyś malutki kwas mlekowy do zamówienia z ZSK i nie wiedziałam co z nim zrobić, stoi w lodówce i patrzymy na siebie codziennie. Już wiem!:) Zrobię płukankę. Dziękuję! Jakoś do tej pory zakwaszanie do mnie nie docierało, w końcu po Twoim poście jakoś przebiła się informacja, że to serio wazne :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że mój post Ci się spodobał :)
UsuńNapisz koniecznie o efektach!
Nie przywiązuję większej wagi do zakwaszania włosów, jednak to chyba błąd ;)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej stosuję płukankę z octu jabłkowego, rzadziej z cytryny i staram się nie zapominać o chłodnej wodzie przy spłukiwaniu włosów :) Płukanek z dodatkiem samego kwasu mlekowego nie używałam, ale żeli do higieny intymnej do mycia włosów i owszem :)
OdpowiedzUsuńRaz na jakis czas (niestety nie robie tego systematycznie), siegam po plukanke octowa, kiedys i facelle ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować zakwaszanie płynem do higieny intymnej.
OdpowiedzUsuńtakie "kwaśne" tematy to nie nasza bajka akurat :)
OdpowiedzUsuńKonopny powinien dobrze się spisać, tylko koniecznie z żelem hialuronowym :) Fajna jest też pachnotka dla takiej cery, jak Twoja :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się do nich przełamię :)
UsuńMiałam maskę zakwaszającą i ocet malinowy Mariona :) Muszę spróbować płukanki z octu :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam płukankę octową z firmy Marion, później przerzuciłam się na domowej roboty ( ocet jabłkowy ). Teraz ledwo znajduję czas na laminowanie :(
OdpowiedzUsuńMuszę zapolować na tą maskę Stapiz, nie przepadam za płukankami.
OdpowiedzUsuńAle ja jestem nieogarnięta w pielęgnacji włosów...
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o zakwaszaniu włosów
Ja tak samo...
UsuńZgłaszam się, że ja też nie :]
UsuńNo ale zawsze dobrze mieć Michasię i się dowiedzieć :)
Generalnie mi się i tak włosy nie puszą, więc chociaż tyle.
To całe szczęście, że się nie puszą, ale za to po płukance mogą zacząć się do tego pięknie błyszczeć! :)
UsuńNo dobrze :)
UsuńChyba trzeba zacząć robić te płukanki
Raz na jakiś czas zakwaszam moje włosy octem i jestem bardzo zadowolona z rezultatu :) Początkowo nie pachną zbyt ładnie, ale gdy tylko wyschną, zapach się ulatnia :) Czytałam nawet, że można je płukać w ten sposób codziennie
OdpowiedzUsuńNie dla każdego szkodzi, więc w internecie można znaleźć wiele opinii.
UsuńNiestety te bardziej wrażliwe włosy częste zakwaszanie może zwyczajnie wysuszać. Trzeba więc wyczuć co będzie dla nas najlepsze :)
Strasznie ciekawy post! :) Nigdy o tym nie słyszałam, może kiedyś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJa zaraz zakwasze je FS do higieny intymnej :)
OdpowiedzUsuńSiedze z odzywką 15min potem splucze i zakwasze w wodzie przygotowanej z płynem a potem odzywka b/s i zobaczymy ;D
Zakwaszanie włosów jest mi zupełnie obce...
OdpowiedzUsuńJak czytam Twoje posty, to przeraża mnie jak mało o pielęgnacji włosów wiem ... ale na szczęście zaglądam do Ciebie i co nieco się uczę :))
Ja uzywam octu jablkowego - mala lyzeczka na litr wody! W koncu moje wlos przwstaly sie puszyc i sa lsniace!!!
OdpowiedzUsuńCzytając komentarze naszła mnie taka wątpliwość dotyczącą metody 1.odzywka/maska
OdpowiedzUsuń2.mycie
3.zakwaszanie
4.odzywka/maska
Skoro zakwaszanie ma zamknąć łuski włosa, to czy użycie potem odzywki/maski (zakładam, ze emolientowej?) zgodnie z zasadami nakładania takich specyfików (czyli czepek, na to ręcznik i na ciepło) nie spowoduje ponownego rozchylenia łusek? Czyli czy nakładając na koniec maskę nie zniwelujemy działania zakwaszacza?
Pamiętam, jak byłam dzieckiem, że mama dolewała mi octu do wody, do ostatniego płukania włosów po umyciu szamponem. Myślałam, że to dlatego, że kiedyś te szampony nie były za dobre. Teraz w dorosłym życiu zakwaszam je cytryną. Głównie dlatego, żeby zmniejszyć przetłuszczanie się włosów. Jestem zadowolona, tylko nie wiem, czy można tak robić po każdym myciu głowy.
OdpowiedzUsuńDomowa mgiełka z soku z cytryny i wody mnie nie zadowala, włosy są jakby były nieświeże. Najlepiej dla mnie działa cytryna wcierana w skórę głowy zaraz po umyciu lub zaprawa cytrynowa w płynie. Tylko, że po cytrynie trzeba wyczesać z włosów jej resztki. Włosy są lśniące, puszyste i zachowują się jak po użyciu lakieru do włosów.
OdpowiedzUsuń