sobota, 8 marca 2014

Produkty do higieny intymnej na włosach? Recenzja pianki i żelu od Green Phramancy

Wiadomo nie od dziś, że włosomaniaczki potrafią przekształcić prawie wszystko w rzecz, którą można nałożyć na włosy :D

Myślę jednak, że nie będzie Wam obcy fakt, iż głowę można wymyć nie tylko drogeryjnym szamponem, ale również produktami do higieny intymnej. Są one delikatniejsze od niektórych myjadeł i większości zdecydowanie służą. Czy w tym wypadku też będzie podobnie?



Skład żelu:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, CAPB, Melaleuca Alternifoli (Tea Tree) Essential Oil, PEG-4 Rapeseedamide, Cocoglucoside, Glyceryl Oleate, Polyquaternium-7, Allatoin, PEG-7 Clyceryl Cocoate, Propylene Glycol, Parfum, Diazolidinyl Urea, Panthenol, Methylisothiazolinone, ekstrakt z nagietka, Citric Acid, Methylparaben, Propylparaben, CI 19140, CI 14720, CI 42090, Disodium EDTA

Niby delikatny, niby super, ale jednak SLES wysoko w składzie. Można więc rzec, że do prawdziwej delikatności to mu jednak daleko...

Wrażliwcem nie jestem, więc nie podrażnił mnie w żaden sposób. Dobrze mył i odświeżał. Łagodził podrażnienia i zdecydowanie przekonał mnie do siebie swoim zapachem. Uwielbiam wszystko, gdzie da się wyczuć herbatę, więc i ten produkt mi się spodobał.
Jest dość wydajny i myślę, że będzie mi służył dość dług
o.

Skład pianki:
Aqua, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Laureth Sulfate, Allantoin, Panthenol, Salvia Officinalis Leaf Extract, Lavebdula Angustifolia Flower Extract, Polysorbate 20, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Parfum, Benzyl Alkohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Buthylphenyl Methylpropional, Limonene


W tym wypadku również mamy do czynienia z SLES, tyle, że jest on na 3-cim miejscu w składzie.
Pianki zdecydowanie przekonują mnie do siebie konsystencją, która uprzyjemnia czas pod prysznicem lub podczas mycia głowy (ale o tym za chwilę).

Ma specyficzny ziołowy zapach z wyczuwalnymi jak dla mojego nosa nutami miodu. W tym wypadku wygrywa żel, ponieważ wolę bardziej świeże wonie.

Pianka jest wygodna w aplikacji, ale za to mało wydajna. Już po kilku użyciach widać było jej spory ubytek. Co prawda kosztuje o 1 zł mniej od żelu, ale jest jej również mniej i szybciej się zużywa.

Co do podrażnień- u mnie takich nie wywołała, ale miałam wrażenie, że mocniej oczyszcza. Skóra po jej użyciu była dość ,,tępa'', a ja nie przepadam za takim efektem...

Oba produkty wykorzystałam również w wersji szamponu. Działanie miały bardzo podobne- porządnie oczyszczały (dzięki SLES), nie podrażniały i nie plątały nadmiernie włosów.
W tej kwestii lepiej spisała się jednak pianka, ponieważ dzięki swojej konsystencji była łatwiejsza w rozprowadzaniu i tym samym po myciu moje włosy były mniej poplątane niż zwykle.

Podsumowując: Produkty spisały się całkiem nieźle, ale jednak wolę coś łagodniejszego. Następnym razem sięgnę po coś, co nie będzie miało w swoim składzie SLES. Myślę, że będzie to Facelle, który służy większości włosomaniaczek również jako szampon do codziennego mycia ;)

Oba produkty mogłam testować dzięki Elfa Pharm.


Mam dla Was jeszcze jedną niespodziankę.

Sklep BingoSpa z okazji dnia kobiet przygotował bon promocyjny o wartości 50zł. Można go wykorzystać wtedy, kiedy zakupy w naszym koszyku wyniosą 100 zł :)

http://bingospa.eu/Bon-wartosciowy-BingoSpa.html

25 komentarzy:

  1. Drzewo herbaciane nie ma nic wspólnego z herbatą, olejek eteryczny pozyskiwany jest z krzewu rosnącego w Australii i Nowej Zelandii. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie kiedyś już mi się to obiło o uszy, ale mimo wszystko zapach tego krzewu i tak kojarzy mi się z herbatą. Taką odświeżającą i miłą dla nosa :D

      Usuń
    2. O.o Mi tam drzewko herbaciane paskudnie śmierdzi. :D Jak widać każdy jest inny. :)

      Usuń
    3. Co nos to inne zachcianki :D

      Usuń
  2. Kusi mnie ta pianka ale raczej nie do stosowania na włosy. W tej kwestii teraz testuję Babydream :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Musze spróbować jakimś płynem do higieny intymnej umyć włosy. Nie wiem czemu nadal się przed tym bronię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego obawiać. Niektóre mają jeszcze delikatniejsze składy niż szampony ;)

      Usuń
    2. Chyba po prostu z przekonania, że nie do tej części ciała to służy :D też mam opory, choć rozum mi podpowiada, że warto spróbować :)

      Usuń
  4. Będę musiała się za nimi rozejrzeć,ale to dopiero za jakiś rok kiedy wykończe moje zapasy szamponów z SLS

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię produkty Green Pharmacy ;) Swego czasu jako szamponu używałam żelu Facelle ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No kto by pomyślał, że oba tak dobrze się sprawdziły :) Czego to my nawiedzone włosomaniaczki nie wymyślimy he he :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wpadły mi jeszcze w ręce te produkty, ale nawet gdyby - pewnie zapomniałabym, że można ich uzyć także na włosy. Póki co, podobnie jak Ty, noszę się z zamiarem przetestowania Facelle na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to stało się już nałogiem- jak tylko kupuję coś nowego to od razu pierwszą myślą jaka nawiedza moją głowę to: ,, A może da się to też nałożyć na głowę?" :D

      Usuń
  8. Ja tam lubię żele do higieny intymnej, mam parę na oku, ogólnie to prawie każdy produkt myjący (oprócz do naczyń :D) nada się do mycia włosów, więc warto próbować choćby na małym skrawku skóry :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze trochę I włosomaniaczki znajdą sposób na rozcieńczanie I płynu do naczyń... :p

      Usuń
  9. Nie znalam wczesniej, ogolnie fajnie, ze dobrze oczyszczaja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Raz umyłam włosy facelle, ale jakoś mnie nie przekonał do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jakoś mam opory przed nakładaniem "nie szamponu w roli szamponu" ;) Bardzo lubię szampony natura siberica, są naprawdę świetne. Jednak słyszałam o jakichś zmianach składu i teraz trochę się obawiam zakupu. Ale pewnie prędzej czy później sięgnę, co by sprawdzić jak to rzeczywiście z tymi zmianami wyszło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam jeszcze żadnego przyznaję, ale pomimo zmian w składzie z chęcią bym jakiś wypróbowała :)

      Usuń
  12. Akurat używam drugą piankę o tym zapachu i za chiny ludowe nie czuję w nim miodu i dzięki bogu, bo nienawidzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie lubię miodu, ale właśnie go tutaj czuję.

      Po Twoim komentarzu oraz fightthedull mam wrażenie, że mój nos jest jakiś wyalienowany :D

      Usuń
  13. muszę w końcu wypróbować jakiś produkt do higieny intymnej na moich włosach ; D

    OdpowiedzUsuń
  14. Też mam ochotę wykorzystać płyn Facelle na włosach, a ten bon z BingoSpa dostaję zawsze w przesyłce od TopSecret:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mi od pierwszej przeczytanej recenzji jakiś czas temu spodobała się pianka :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)