A teraz czas na straszną prawdę, która (mam nadzieję) większości Wam jest znana:
Rozdwojonych końcówek nie da się w żaden sposób scalić. Sera i inne produkty, które są zachwalane w reklamach mogą je jedynie wizualnie wygładzić i dzięki temu uzyskamy pozorny efekt zlepienia.
pielegnacjawlosow.pl
Ale po co doprowadzać do rozdwojeń i zniszczeń. Czyż nie lepiej jest zapobiegać niż leczyć bez żadnego skutku?
W tym poście chciałabym przedstawić kilka sposobów na dbanie o końce włosów, dzięki którym zniszczenia nie będą nam straszne:
1. Po pierwsze, jeśli posiadamy już rozdwojone końcówki to należy się ich pozbyć. Czasami nie warto żałować porządnego cięcia na rzecz długości... Zniszczenie będzie przechodziło coraz dalej i tym samym narobimy sobie jeszcze większej szkody.
2. Regularne olejowanie może sprawić prawdziwe cuda. Włosy nabiorą elastyczności, przez co przestaną się łamać. Nie unikajmy emolientowych odżywek- nasze końcówki napewno się z nimi polubią i nie będą grymasić!
3. Odpowiednia szczotka to również wielki sukces. Spotkałam się z wieloma negatywnymi opiniami posiadaczek osławionej szczotki Tangle Teezer. Dla mnie służy i nie narzekam na jej działanie, ale w przypadku niektórych dziewczyn to właśnie ona przyczyniła się do łamania się końców. Z moich obserwacji najbardziej powinny na nią uważać osoby o włosach farbowanych (szczególnie blondy).
Sprawdzić się mogą drewniane grzebienie z szeroko rozstawiony zębami oraz szczotki z naturalnego włosia.
4. Koniec z zapominalstwem- zabezpieczajmy końce jak najczęściej. Niech rutyną stanie się wtarcie odrobiny serum lub olejku w końce po każdym myciu lub/i przed położeniem się spać. Bez obaw- włosy nie staną się przetłuszczone jeśli nie przesadzimy z ilością. Po myciu możemy wręcz nałożyć oba produkty naraz, ponieważ włosy szybko wchłoną czysty olejek i ręczę, że nie pozostawi po sobie żądnego śladu.
5. Skończ już z tym macaniem! Włosy po umyciu są miłe w dotyku, ale to nie oznacza, że masz je co chwilę miętosić. Również lubię dotykać śliskich pasm, ale trzeba się przed tym powstrzymywać. Trening silnej woli i ochrona włosów w jednym ;)
6. Włosy przeczesane wiatrem mają swój urok, ale tracą go wtedy, kiedy przychodzi pora rozczesywania. Pomimo trudności musimy zawsze pamiętać o cierpliwości i delikatności. Nie ciągniemy, jedynie delikatnie, pasmo po paśmie przeczesujemy od dołu nasze włosy. Przed tym zabiegiem możemy porozdzielać kołtuny palcami i pomóc sobie kroplą olejku.
7. Gorące temperatury nie od dzisiaj wyrządzają włosom sporo krzywdy. Sama doświadczyłam niestety codziennych spotkań z prostownicą i mogę wam powiedzieć, że moje końcówki były w opłakanym stanie. Kruszyły się, a całość była bardzo sucha.
Czasem naprawdę warto się zastanowić, czy jednak użycie suszarki (z gorącym nawiewem)/prostownicy lub lokówki jest tego dnia konieczne.
8. Odpowiednia dieta to duży krok w stronę sukcesu. Spożywanie warzyw oraz owoców to duża dawka witamin, które zostaną mile przyjęte przez nasze włosy. Możemy również wspomagać się suplementami diety.
polskabiega.sport.pl
9. Woda to podstawa! Nie zapominajmy o nawadnianiu organizmu, ponieważ w większości właśnie składamy się z płynu. Jeśli nie będziemy dostarczać odpowiedniej jego ilości (najlepiej czystej wody) nasze włosy mogą stać się suche i matowe.
10. Unikajmy produktów do stylizacji na co dzień. Oczywiście, że nie wszystkie są bardzo szkodliwe, ale pianki i inne żele mogą je jedynie wysuszać. Przecież zawsze można popróbować z żelem lnianym :). Farbowanie również szkodzi, więc może lepiej postawić na hennę?
Oto kilka porad ode mnie. Czekam jak zwykle na wasze propozycje, które z wielką chęcią dopiszę do listy :)
Edit: Oto i Wasze propozycje:
11. Związujmy włosy na noc, aby nie plątały się podczas nocnych ,,obrotów'' (:D). Nie wszystkim służy też spanie z mokrą czuprynką. Pasma są wtedy bardziej podatne na zniszczenia, więc lepiej postawmy na wcześniejsze mycie lub po prostu delikatne suszenie.
12. Nie zapominajmy też o maskach i odżywkach. Wytwarzają ochronną warstewkę wokół włosa i otulają rozchylone łuski!
13. (I tutaj zapomniałam o najważniejszym :D) Regularnie podcinajmy końce! Oczywiście musimy to podporządkować stanowi włosów. Ja podcinam je średnio raz na 3-4 miesiące. Dla osób o mocno zniszczonej długości polecam skrócenie tego czasu do 1-2 miesięcy.
Świetny post :)
OdpowiedzUsuńNiestety, większość produktów "skleja" na jakiś czas nasze rozdwojone końcówki - ale na pewno nie scala :) Nic nie zregeneruje uszkodzenia włosa! Trzeba to powtarzać, bo ludzie naiwnie wierzą w te wszystkie reklamy :(
Zawsze się bulwersuję, że takie kłamstwa są dopuszczalne w telewizji...
Usuńprzypomniało mi się jak schodziłam z cieniowania :D sporo cm poszło ;) ale nie żałuję.
OdpowiedzUsuńU mnie to była trudna decyzja, ale obcięłam z 20 cm włosów i zaczęłam pielęgnację zdrowych włosów, teraz tylko co jakiś czas podcinam końcówki. ;)
OdpowiedzUsuńJednak radykalne cięcie nie musi być wcale takie straszne :)
UsuńZgadzam się z Tobą w stu procentach!Od kiedy mam szczotkę z włosia dzika-zdałam sobie sprawę,jak ważne jest to,czym i jak czeszemy włosy.Buziole :))
OdpowiedzUsuńMam plan zapisać się w końcu do fryzjera i zrobić z moimi końcówkami porządek. Boję się tylko, że zniszczenia dotarły już dosyć wysoko :(
OdpowiedzUsuńLepiej późno niż wcale :)
UsuńNie ma się czego obawiać, przecież to nie wyścigi i nie popędziły do połowy włosa :D
Ja wlosow nie o o obcinalam ani nie podcinalam przez prawie 3 lata.. efekt wlosy duzo dluzsze nie byly bo ciagle sie strasznie kruszyly mimo nie prostowania i nie suszenia.. kiedy poszlam do fryzjera wrocilam z wlosami do polowy szyi... :( poplakalam sie ale nid zaluje teraz widze ze wlosy rosna i staja sie coraz zdrowsze!! Przez 3 miesiace urosly 8cm poszlam podciac pozegnalam sie z 2,5cm ale 5,5 cm mi zostalo :) teraz wiem jedno co 3 m-ce podciac konce a wlosy urosna!! Ps nie podcinalam bo moj chlopak chcial miec dziewczyne o dlugich wlosach bo strasznie mu sie dlugie wlosy podobaja - straszny blad! Wlosy mialam do lopatek strasznie zniszczczone. Odradzam nasladowanie mnie, bo potem bedzoe trzeba sie pozegnac z ponad polowa wlosow :(
UsuńI to jest właśnie moment, w którym nie powinno się słuchać mężczyzn :D
UsuńDobrze, że Twoje włosy mają się już lepiej.
Oj tak, olejowania działa cuda :)
OdpowiedzUsuńOleje są najlepsze <3
OdpowiedzUsuńMożna dopisać związywanie włosów na noc i unikanie spania w mokrymi włosami, nie dla wszystkich jest to oczywiste. :) Ja na szczęście nie musiałam podcinać dużo, wystarczyło ok. 5cm, a bardzo mnie to dziwi, bo źle postępowałam z moimi włosami. :(
OdpowiedzUsuńCałe szczęście nie skończyło się dużym cięciem :)
UsuńDopisuję!
Ja regularnie podcinam i teraz też musze iśc.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Poza serum ważne są też maski do włosów, kiedy ich nie używałam (bo przecież mam oleje!) końcówki były w gorszym stanie. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście już je dopisuję :)
Usuńolejowanie to faktycznie super sprawa olejuje moje włosy już od jakiegoś czasu i widzę poprawę :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co napisałaś. Powinnam porządny grzebień kupić do włosów, TT mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńTeż mnie rozwala, że producenci wciąż reklamują swoje produkty, że są w stanie scalić rozdwojone końcówki, to takie trochę "oszustwa". Muszę potrenować to nie miętoszenie włosów! :D
OdpowiedzUsuńU mnie niestety nadal zdarza się to za często. Od wczoraj jednak postanowiłam, że solidnie zaprzestanę ich dotykania, bo tym samym zwiększam jeszcze (i tak sporą) produkcję sebum!
UsuńSwietnie to spisalas :) Mysle, ze u mnie przede wszystkim pomoglo systematyczne zabezpieczanie koncow :)
OdpowiedzUsuńDobrze poradziłaś sobie z tematem. Jak dla mnie podstawą jest regularne podcinanie 1-2 cm włosów oraz zabezpieczanie ich olejkiem czy silikonowym serum. Systematyczność w tym wypadku to podstawa :)
OdpowiedzUsuńJa niestety należę do ofiar TT :((
OdpowiedzUsuńPrzydatne rady :)
OdpowiedzUsuńSpanie z mokrymi włosami tak naprawdę nikomu nie służy. Mokre włosy są bardziej narażone na wszelkie uszkodzenia, a chodzenie spać z mokrą głową jest jednym z najszybszych sposobów na zniszczenie włosów.
OdpowiedzUsuńCzytałam na kilku blogach, że dziewczynom spanie z mokrymi włosami nie przeszkadza. Zasypiają i budzą się na jednym boku, więc włosy w ogóle się nie naruszają ;)
UsuńMimo wszystko tej metody nie praktykuję pomimo swojego spokojnego snu!
Ja muszę koniecznie zadbać o zabezpieczanie końcówek włosów. Nie wiem, dlaczego tak trudno mi się za to w końcu zabrać :(
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że najlepszym sposobem jest wejście zabezpieczania końcówek w nawyk ;)
UsuńJak już popadniesz w tą rutynę to niemożliwym jest wręcz zapomnienie o nasmarowaniu ich czymś.
Ja stosuję się właśnie do takich rad i moje końcówki są naprawdę w bardzo dobrym stanie :)
OdpowiedzUsuńJa podcinam regularnie, końcówki zabezpieczam olejkiem i staram się nie wiązać ich tak żeby końcówki były splątane w niedbały koczek :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Na pewno przyda się wielu początkującym włosomaniaczkom :)
OdpowiedzUsuńja się muszę wybrać w najbliższym czasie do fryzjera :)
OdpowiedzUsuńświetne rady :)
OdpowiedzUsuńKurna muszę swoje podciąć i zacząć splatać na noc, bo rzucam się w nocy jak dzik w kartoflach ;)
OdpowiedzUsuńHaha, rozbroiłaś mnie tym komentarzem na świętą noc :D
UsuńBardzo, a to bardzo przydatne są te rady, niestety nie do wszystkich się dostosowujemy:(
OdpowiedzUsuńAle wiemy jedno.... woda to podstawa.. i pod tym podpisujemy się czterema rękami:) i do tego się stosujemy:)
Co racja to racja- wody potrzebuje nasz organizm najbardziej ze wszystkiego :)
UsuńAle mnie przyłapałaś! Akurat podziwiałam dotykowo świeżo umyte włosy, kiedy natknęłam się na punkt "Skończ już z tym macaniem!" :P
OdpowiedzUsuńHaaa, mam Cię :D
UsuńBardzo fajny post. Ja pomimo wielkich oporów ścinaniu włosów przed maturą muszę niestety w końcu umówić się z fryzjerką i podciąć końce bo wypatrzyłam rozdwojone końcówki! ;)
OdpowiedzUsuńDobra notka. Będę musiała zadbać o moje końcówki, bo nie wyglądają najlepiej :(
OdpowiedzUsuńOoo ja na noc wiążę włosy :D chociaż tyle dobrego :)
OdpowiedzUsuńa muszę się wybrać na podcięcie końcówek, bo są jakieś "smętne" ;)
Dzięki za fajny post. Znalazłam tu ciekawe dla siebie porady.
OdpowiedzUsuńSchodzenie z cieniowania to masakra. Dbanie o końcówki przy wycieniowanych włosach to jeszcze większa masakra :( Uporałam się ze swoimi właśni kombinacją powyższych sposobów i dzięki temu koniec z białymi kropeczkami na końcach albo miotełką :)
OdpowiedzUsuńja uniknęłam, wiązania końcówek, zbyt częstego podcinania ich (teraz to robię raz na dwa miesiące ), wcierania olejków i innych mazideł. Po prostu zmieniłam dotychczasowe kosmetyki na Pilomax. Naprawdę są rewelacyjne , nie robię nic nadzwyczajnego a moje włosy są bardziej nawilżone, nie łamią się i nie rozdwajają do tego sa bardziej sprężyste. Naprawdę super. Polecam
OdpowiedzUsuń