sobota, 3 sierpnia 2013

Zrobiłam sobie wcierkę przeciwko wypadaniu i na porost

Miał być Saponics, ale najwyżej odłożę go (jeśli zdobędę...) na wrzesień, bo w sierpniu będzie królować wcierka domowej roboty.
Do jej stworzenia zainspirował mnie świetny post Brightness. (tak tak, postawię Ci za niego piwo :D).

Wczoraj od razu po jego przeczytaniu udało mi się pojechać do miasta i dostać do apteki, w której kupiłam potrzebne mi składniki. Oto co z nich wyczarowałam:


Składniki:
Łyżeczka mięty pieprzowej (na pobudzenie porostu)
Łyżeczka liści pokrzywy (na zatrzymanie wypadania i ograniczenie przetłuszczania)
Łyżeczka skrzypu polnego (na zatrzymanie wypadania i wzmocnienie cebulek)
Łyżeczka szałwii (na zatrzymanie wypadania)
Łyżeczka korzenia łopianu  (na zatrzymanie wypadania)
1,5 łyżeczki soku z cebuli (na pobudzenie porostu)
3 łyżeczki kawy (stymuluje porost)
5 kropel olejku eterycznego lawendowego (pobudza krążenie)
Łyżeczka spirytusu (do zakonserwowania)

Jak ją przyrządziłam:
Wszystkie zioła wsypałam do kubka i zalałam 200 ml, a następnie odstawiłam na 15 min do zaparzenia.
W tym czasie pokroiłam drobno cebulę i dolałam do niej 2 łyżeczki wody, aby wydobyć odrobinę soku i również pozostawiłam pod przykryciem.
Zaparzyłam kawę i pozostawiłam do ostygnięcia wraz z ziołami, które przecedziłam przez sitko.

Po godzinie wszystko było już w miarę chłodne, więc przystąpiłam do łączenia składników. Wszystko wlałam do atomizera (w moim wypadku jest to puste opakowanie po mgiełce Radical).
Wkropiłam tam 5 kropli olejku lawendowego i dolałam łyżkę spirytusu, abym nie musiała trzymać wcierki w lodówce. Gotowe :)

Czego się obawiałam? Zapachu. Nienawidzę, kiedy moje włosy brzydko pachną. Nie wytrzymałam przez to kuracji kozieradką, ponieważ woń rosołu była ze mną wszędzie. W tym wypadku nie było aż tak źle.
Przebijała woń lawendy, ale złamana była również zapachem cebuli. Postanowiłam zapytać o radę mojego testera zapachów- TŻ :D.
Stwierdził, że smrodek da się znieść i nie czuć go z odległości, a jedynie wtedy jak się przyłoży nos do mojej głowy. Może być- stwierdziłam i uznałam swój eksperyment za gotowy.

Wcierka będzie towarzyszyła mi przez ten miesiąc (zachowa do tej pory świeżość). Będę spryskiwała nią skalp codziennie wieczorem. Liczę za ograniczy letnie wypadanie oraz lekko ,,podgoni'' tępo wzrostu moich włosów.

Jaki jest schemat tej wcierki?
3-5 łyżek wybranych przez nas ziół, 200 ml wody, sok z cebuli (dla odważnych i niewrażliwych na jej zapach więcej łyżek), sok z czosnku, 1-3 łyżki kawy, do 5 kropli olejku eterycznego i łyżka spirytusu dla zakonserwowania.

Robicie domowe wcierki? Macie jakieś sprawdzone przepisy?

50 komentarzy:

  1. Oooo, ciekawe jak się sprawdzi :)
    Ja jeszcze tak nie kombinowałam, zatem ciekawa jestem efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po miesiącu na pewno dam znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniecznie, skład bardzo fajny, tylko ten zapach cebuli... ;)

      Usuń
  3. Ciekawa jestem efektów :) Ja zrobiłam swoją wcierke tylko raz, ale nie chciało mi sie jej stosować. Leniem jestem ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zrobie cos takiego inspirujac sie Twoim przepisem- ale bezwzglednie nie dodam pokrzywy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja używałam przepisu eve do zrobienia wcierki z cebulą czosnkiem i kawą :) była świetna :D czekam na podsumowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się boję eksperymentować ze skalpem, bo jest wrażliwy ;x

    OdpowiedzUsuń
  7. Daj znać jak się sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kochana Ty to masz talent do robienia mgiełek ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Łał, ja raz zrobiłam wcierkę i uzyłam jej raz :D Nie było to zbyt ciekawe przedsięwzięcie, ale jeśli tylko w końcu kupię jakieś półprodukty to zacznę tworzyć coś sama :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ciekawam efektów :D
    sama nigdy nic nie robiłam jeszcze, ale może w końcu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny sklad. Mam nadzieje, ze zadziala :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zadziała to ją u Ciebie zamówię i zapłacę :D

    OdpowiedzUsuń
  13. podziwiam Cię
    mi naprawdę nie chciałoby się tego przygotowywać

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze swojej nie robiłam, ale jak ta się sprawdzi u Ciebie to pewnie ukręcę coś :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Domowych preparatów sami nie robimy, ale może zaczniemy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie robiłam nigdy takiej wcierki, ale ciekawa jestem efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawa jestem efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  18. jestem ciekawa jej działania:) czekam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytam i podziwiam i będę śledziła postępy i efekty :)

    OdpowiedzUsuń
  20. muszę koniecznie zakupić wszystkie składniki i ją zrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe jak Ci się sprawdzi. Czasem takie sposoby są lepsze od kupionych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam ostatnio takiego lenia, że nawet gotowców nie chce mi się stosować :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Daj znać jak się sprawdza.Gratuluję wygranej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Podziwiam, że Ci się chciało taką miksturę stwarzać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajęło mi to dosłownie chyba 15 min...
      Na prawdę nic trudnego, a ja uwielbiam mieszać! :D

      Usuń
  25. oo w takim razie czekam na jakieś informacje o efektach ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurcze zapowiada się bardzo fajnie, ale chyba nie nada się dla mnie, mam za jasne włosy. Jestem ciakwa jak się u Ciebie spisze.

    OdpowiedzUsuń
  27. Chętnie bym wypróbowała, ale bałabym się zapachu. :D

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny pomysł z taką domową wcierką :) ja bym musiała coś pokombinować dla brązowych włosów, żeby wydobyć z nich to co najlepsze

    OdpowiedzUsuń
  29. Huh, świetny pomysł, ciekawa jestem efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  30. o jak miło :D mam nadzieję, że sprawdzi Ci się co najmniej tak dobrze jak u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Bałabym sie tak eksperymentować ale jeśli sie u ciebie sprawdzi to chyba się skuszę ;p

    OdpowiedzUsuń
  32. mam wszystkie składniki, więc chyba czas brać się do roboty :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Daj znać jak się sprawdza ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawa jestem jak się sprawdzi, ja ostatnio nie mogę sobie poradzić z wypadaniem:(

    OdpowiedzUsuń
  35. Ostatnio coraz bardziej popularne stało się robienie własnych wcierek na porost. Skuszę się jak skończy mi się Jantar :) Zapraszam do siebie http://variouslylegumelife.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  36. No to zatem czekam na opis uzyskanych efektów! Jak będą to sobie zmajstruję tą wcierkę :D

    OdpowiedzUsuń
  37. zapowiada się ciekawy ten Twój preparat, używaj i daj znać czy warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  38. kurcze właśnie trafiłam na ten blog i już mi się podoba, niezła wcierka chyba spróbuję tylko z małą ilością cebuli bo nie wiem czy dam radę z zapachem:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Właśnie jeszcze raz u Ciebie tą wcierkę analizuję.
    Praktycznie 3/4 składników mam u siebie, tylko bardzo obawiam się szałwii i skrzypu. Te zioła mają u mnie tendencje do dosyć intensywnego przyciemniania włosów a ja nie chcę ingerować w mój naturalny jasny blond.
    Za to zamiana szałwii i skrzypu na np rumianek niekoniecznie już musi tak zadziałać fenomentalnie jak u Ciebie...
    Jak myślisz ?
    Ps. Pięknie Ci dziękuję za radę :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Pozwolę sobie umieścić link to tego wpisu w moim nowym poście o wpisach godnych polecenia na blogach innych włosomaniaczek :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Bardzo pomocny post :) właśnie spisuje sobie przepis i na pewno niebawem go wykonam :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Długo szukałam jakichś pomysłów na ulepszenie mojej wcierki z kozieradki i dzięki Tobie znalazłam :) Nie miałam wszystkich ziół, więc skład jest trochę uboższy, ale mam nadzieję że zadziała :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  43. no i jak po tej wcierce?? miał być komentarz za miesiąc o rezultacie i nie ma , pewnie dziewczyna łysa została.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zaciekawił Cię post zostaw komentarz. Będę bardzo wdzięczna :)