Co się sprawdziło:
1. Płyn do kąpieli Kneipp- ma bardzo ładny, kwiatowy zapach i dobrze się pieni. Nie wysusza i ma przyjemną dla oka butelkę... same plusy :)
2. Perfumowany balsam do ciała Escada- lekki balsam schowany we wiosennej tubce. Posiadał bardzo przyjemny zapach wiśni. Dobrze się wchłaniał i nie pozostawiał po sobie żadnej nieprzyjemnej warstwy.
3. Żel pod prysznic Mariza- Żel o przyjemnym dla oka, zielonym kolorze. Urzekł mnie swoją rześką, melonową wonią.
4. Żel peelingujący od Joanny- uwielbiam te maleństwa. Dobrze ścierają i pięknie pachną. W tym wypadku kiwi w żaden sposób mnie nie rozczarowało!
5. Próbka balsamu do ciała od Love Me Green- trafiła po raz kolejny w moje ręce dzięki spotkaniu bloggerek. Pięknie pachnie i nawilża ciało!
6. Próbka peelingu do twarzy od Love Me Green- co prawda peelingiem tego nie nazwę, ponieważ jest to raczej żel z delikatnymi drobinkami (coś dla wrażliwców). Mimo wszystko nie wysuszał, no i ten obłędny zapach cytrusów...
Średniaki:
1. Próbka kremu na noc Love Me Green- mocno treściwy krem. Wchłaniał się dość wolno. Dla mojej buzi to już za dużo...
2. Eyeliner od MaxFactor- wolę te w pisaku, ale pomijając już mój brak umiejętności. Był ciężki do zmycia, kruszył się, chociaż ratował się głęboką czernią, ale tylko przez jakieś 2 tygodnie...
2. Eyeliner od MaxFactor- wolę te w pisaku, ale pomijając już mój brak umiejętności. Był ciężki do zmycia, kruszył się, chociaż ratował się głęboką czernią, ale tylko przez jakieś 2 tygodnie...
Buble:
1. Olejek rycynowy- biedna rycynko, co Ty robisz w bublach? Nie zadziałała na mój skalp w tym miesiącu w ogóle. Nie powstrzymała wypadania, ani nie pomogła w walce z przyrostem...
Szkoda, kiedyś mój skalp odbierał ją zdecydowanie lepiej.
2. Mokre chusteczki do higieny intymnej GentleDay- albo mi się trafił wadliwy produkt, albo one wszystkie takie są. Chusteczki były prawie suche na wierzchu, a te na samym dnie sprawiały wrażenie delikatnie nasączonych. Nie podrażniały, ale przecież one miały być wilgotne, a nie suche...
Szkoda, kiedyś mój skalp odbierał ją zdecydowanie lepiej.
2. Mokre chusteczki do higieny intymnej GentleDay- albo mi się trafił wadliwy produkt, albo one wszystkie takie są. Chusteczki były prawie suche na wierzchu, a te na samym dnie sprawiały wrażenie delikatnie nasączonych. Nie podrażniały, ale przecież one miały być wilgotne, a nie suche...
również uwielbiam peelingi joanny :))
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie myślałam, że Płyn do kąpieli Kneipp to dezodorant :D
OdpowiedzUsuńAle z powodu tego chłodu może się więcej wydenkuje kosmetyków.
OdpowiedzUsuńmiałam tą próbkę kremu love me green, dla mnie był Ok :)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś próbkę tego wiśniowego zapachu escada i pachniał ślicznie:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie właśnie któryś z żeli mariza :)
OdpowiedzUsuńJoannowe peelingi lubię, dla zapachów, najbardziej chyba pomarańczowy :)
Pomarańczowy czeka w kolejce :)
UsuńCzyli, nie tylko u mnie olejek rycynowy nie działa na skalp.. :D
OdpowiedzUsuńKiedyś spisywał się nieźle. Teraz niestety nie zrobił nic :(
UsuńNiestety nic nie miałam z twojego denka.
OdpowiedzUsuńPeeling Joanny też bardzo lubię. Takie to niepozorne a działa bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńJa z chusteczek ejstem w miarę zadowolona, bo nie ciekło z nich były w sam raz ; D uratowały kumpelę w podróży podczas wylania na siebie cukierka roztopionego :D
OdpowiedzUsuńTylko rycyny kiedyś używałam z tego zestawu. ;)
OdpowiedzUsuńPeelingi od Joanny są super :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kąpielowe umilacze, więc myślę, że ten Kneipp też by mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jeśli lubisz kwiatowe zapachy :)
UsuńKosmetyki Marizy mają wspaniałe zapachy *.* Przepadam za ich balsamami do ciała, bo zapach zostaje na ciele aż do kolejnego mycia ;)
OdpowiedzUsuńKażdego miesiąca używasz olejku rycynowego?:)
OdpowiedzUsuńNiee :)
UsuńUżywałam go jeszcze jakiś rok temu.
Czyli bubli mniej, super :) Z Twoich wydenkowanych rycynowego uzywalam ;) Zele od Joanny mnie kusza :)
OdpowiedzUsuńPeelingi joanny są zawsze u mnie w łazience;P Uwielbiam je :)
OdpowiedzUsuńten balsam z Escady sama chętnie bym przetestowała :))
OdpowiedzUsuńKompletnie nic z tych rzeczy nie miałam ;O no, może z wyjątkiem oleju rycynowego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie: http://gusiazet.blogspot.com/2014/05/konkurs-z-marka-astor.html
OdpowiedzUsuńTeż lubię peelingi Joanny, a taki płyn do kąpieli to widzę pierwszy raz:))
OdpowiedzUsuńJest z niemieckiej półki :)
UsuńZnamy tylko peeling Joanna, a zainteresował nas żel pod prysznic Mariza
OdpowiedzUsuńSlyszalam pozytywy o peelingu joanna ale sama niestety nie mialam z nimi stycznosci
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam wypróbowania :D
UsuńNie znam żadnego z tych produktów
OdpowiedzUsuńszkoda ,że olejek rycynowy nie pomaga ;c
OdpowiedzUsuńStosuję olejek rycynowy na brwi, bo mam jasne i zauważyłam, że faktycznie są trochę ciemniejsze :))
OdpowiedzUsuńMnie też próbka peelingu z Love Me Green zaskoczyła - myślałam, że to będzie prawdziwy peeling, ale jako żel sprawdził się fajnie :)
OdpowiedzUsuń